piątek, 23 kwietnia 2010

Czy Rosja wybierze Jarosława?


Nie da się bowiem ukryć, że zachowując się cały czas tak, jakby w przyczynach katastrofy była umoczona po uszy, wyświadcza mu ogromną przysługę.

I de facto wspiera jego wybór na Prezydenta.

Bo w przeciwieństwie do sztucznej wiary niektórych publicystów i "autorytetów", sączących nam przekonanie, że Polacy, łasi na przejawy sympatii i puste gesty, zaraz Rosję pokochają, stosunek ogromnej większości Polaków do Kremla, bo nie do zwykłych Rosjan, jest od lat nieufny, a nawet wrogi.

Wystarczy spojrzeć tutaj.

A są to badania robione jeszcze przed 10 kwietnia.

Czy coś może w najbliższym czasie ulec zmianie?

Już jest za późno. Dopuszczenie zagranicznych ekspertów, "czarne skrzynki", tajne dokumenty i urządzenia, cały samolot, nawet jeśli wrócą w polskie ręce, to co najmniej o kilkanaście dni za późno. Pamięć o przejmowaniu całkowitej kontroli nad śledztwem, blokowaniu dostępu strony polskiej, o możliwej skali manipulacji i niszczenia dowodów, dezinformacji i szukaniu winnych wyłącznie po stronie polskiej - pozostaną.

A Polacy dowiedli, że w stosunkach z Rosją pamięć mają dobrą.

W prawdziwej pułapce znaleźli się także, zachowujący się dotąd jak rosyjscy legaci, rządzący obecnie Polską. Każde, bardziej stanowcze zachowanie wobec Rosji, nawet jeśli przyjmiemy że ich na to stać, rozwala w gruzy całą ich, budowaną przez lata, wizję bezkonfliktowej polityki zagranicznej w bezkonfliktowym świecie.

To zupełna odwrotność sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Jarosław Kaczyński.

Rosjanie przybijają właśnie honorową pieczęć za pieczęcią na pomnikowym wydaniu dzieła zebranego jego życia. Na tym wszystkim, co jeszcze niedawno określano mianem awanturnictwa i oszołomstwa, a czemu w tej chwili salutują podkulone ogony Tuskomorowskich.

Co więcej, właśnie Jarosław ma w tej chwili nieporównanie większe pole manewru. To on może bez żadnych obaw zaapelować do Rosji o pojednanie i unormowanie wzajemnych stosunków na gruncie prawdy, i nikt mu nie będzie mógł zarzucić ani zdrady, ani zakłamania.

Bo od domagania się wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem, oraz wyciągnięcia konsewkwencji wobec wszystkich winnych, także po stronie polskiej, nie odstąpi nigdy.

Gdyby Rosja nie była winna świadomego, zaplanowanego zamachu w dniu 10 kwietnia, i gdybym był planistą FSB, myślącym w kategoriach przyszlości, a nie zamierzchłej chwały, oraz zauważającym długofalową szkodliwość (ośmieszenie), kosztowność i bezskuteczność wojen na jabłka, świnie i rury gazowe, przedłożyłbym swoim szefom propozycję wzięcia pod rozwagę ułożenia sobie stosunków z Polską Jarosława Kaczyńskiego.

Gdyby była winna, złożyłbym ostrożną notatkę w podobnym tonie, wskazującą ponadto, że takich Jarosławów może być więcej.

I czekał, czy Rosja Jarosława - to imię dla Rosjan wiele znaczy - "wybierze", czy tak jak jego brata - "zabierze'.