Chwała kosowskim przemytnikom

Kosowo ogłosiło niepodległość.

I tak dalej, i tak dalej...

A mnie tylko bawi, choć przyznaję, że jest to upodobanie kreślące wizerunek miłośnika horrorów, zapał z jakim eurounijni wielbiciele tolerancji, wielokulturowości i wojny z nacjonalizmami popierają narodowe ciągoty kosowskich Albańczyków. Znając doskonale konsekwencje.

Że nie ma wyjścia, bo stan obecny jest nie do utrzymania, a normalne rozwiązania, tradycyjne w sytuacji, gdy agresywna, uzbrojona mniejszość (Albańczycy z Kosowa, części Serbii) nie chce się pogodzić z wolą wiekszości, nie wchodzą w grę?

Przykłady Irlandii Północnej, kraju Basków, Kurdów itp. świadczą o czymś innym.

Cyżby Kosowo miało być początkiem zmian, przykładem, że nie tylko można, ale wręcz należy inaczej? Promocją idei rozpadu obecnych, historycznie ukształtowanych państw na ultranacjonalistyczne, dla podkreślenia swojej odrębności nadymające szowinistyczny balon regiony czy państewka?

W imię walki z nacjonalizmem i tolerancji, rzecz jasna.

Którą to walkę, z ciężkim sercem będzie musiało na siebie wziąć Eurooberkomando Unii Tysiąca Narodów.

Otłuszczony po nieboskłon Eurogolem połknął truziznę.

Teraz już tylko trzymajmy kciuki za przemytników z Kosowa. Możliwe, że to właśnie oni odstrzelą łeb eurowidmu Gułagu Pełnych Półek, pokazując do czego to prowadzi.

Nas już na to nie stać.

Petycja.