Lubię Bacharacha.
Nie tylko za cudowne evergreeny, które od kilkudzięciu lat wyśpiewują niezliczone rzesze największych gwiazd estrady.
Nie tylko za dreszcz, z jakim wciąż wielu jego piosenek słucham.
Ale i za to, że dowiódł, iż także w świecie zarządzanym przez popkulturę kolejne generacje słuchaczy mogą powalać z nóg utwory tak kunsztowne i wyrafinowane.
Że nie tylko tandeta się opłaca.
Że nawet skomplikowane, piękno pozostaje pięknem, a prawda prawdą.
1 komentarz:
Też bardzo lubię Bacharacha. Dość dawno nie słuchałem jego piosenek. Dzięki za przypomnienie.
Prześlij komentarz