niedziela, 11 lipca 2010

Torreador uciekający przed holenderskim bykiem wreszcie trafił

Tak brutalnie i chamsko grającej Holandii nie widziałem nigdy. Ale powiem więcej, nie przypominam sobie żadnego tak faulującego zespołu.

Powinni ten mecz kończyć w ósemkę.

Dobrze, że Hiszpanie to wytrzymali i w końcu ten nieszczęsny, nie mogący się pozbyć piłki Iniesta trafił. 

Dobrze, ze wygrał aktualny mistrz Europy.

Dobrze, że zwyciężyła drużyna o największych możliwościach, grająca najładniejszy futbol.

E viva España!


1 komentarz:

Anna pisze...

Karlinie, ja sobie tez opisałam ten mecz, bo warto pamiętać. Takiego ku..twa dawno nie widziałam, ten faul de Jonga, czy jak mu tam, to każdy normalny Sędzia by go wywalił na kopach z boiska. Przewidywałam takie cyki.

No, ale jak napisałeś, najwazniejsze, że Hiszpanie oddawali (bo inaczej by ich zniesiono z boiska) i jakoś dojechali do tego jedynego trafienia, notabene tam byl przy pierwszym podaniu spalony.

Ale wygrali.

pozdrowienia:-)