Dzisiaj jakiś człowiek obrzucił gównem tabliczkę upamiętniającą "ludzi oddających hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej" przed Pałacem Namiestnikowskim.
Aj, będzie się działo. Bo przecież "rzucić mógł każdy". Zwolennik, przeciwnik, zwolniony przeciwnik i przeciwny zwolnieniom...
Tyle, że to bez znaczenia. Symbole mają to do siebie, że albo wyprzedzają realne zjawiska, albo usiłują je rozpaczliwie gonić.
Gówno właśnie symbolikę publicznego dyskursu dogoniło.
Już się można zastanawiać, co w najbliższym czasie zacznie lądować na głowach polityków.
Zanim polecą w ich stronę brukowce, a potem granaty.
Tak czy owak, winien Nowak. No i sprawdza się mój scenariusz, o którym już pisałem parę dni temu. Kiedy do "obrony" krzyżyka wyrytego na tej tabliczce ruszy Arcybiskup Nic?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz