wtorek, 10 sierpnia 2010

Przesilenie czy kolejny mokry pierd?

Sądząc po reakcjach ludzi, transparentach, ich zachowaniu, wypowiedziach i rozmowach z nimi, co najmniej połowa z tych, którzy pod Pałac na Krakowskim Przedmieściu przyszli świadomie, i stali poza barierkami i kordonem policji, to byli zwolennicy Krzyża. 

Siła śpiewów i skandowanych okrzyków pokazywała wyraźnie, że tej pejzbukowej armii po prostu nie ma.

Brak fizycznego kontaktu z modlącymi się ludźmi odebrał argumenty i psychiczne paliwo prowokatorom i menelom płci obojga. Wystarczyła barierka i parudziesięciu policjantów, nawet bez zomowskiego rynsztunku, i rwący do rozróby oraz ustawki z emerytami ponieśli fiasko.

To zresztą dość czytelny dowód na ich zdalne sterowanie. Nie ma policji - wolno lżyć i bić, jest policja - znaczit nie wolno. Taki rodzaj poszanowania bezprawia III RP.

Czy to oznacza, że zrezygnują?

Wątpię.

Brak policji znowu zachęci najbardziej agresywnych meneli do odkucia się za fiasko nocnej zadymy ze spalonej zapałki. Dlatego teraz należy tym bardziej przychodzić pod Krzyż i wspierać czuwających. Nawet - jeśli ktoś nie może w nocy - w ciągu dnia. Tłum chroniący Krzyż to bardzo pouczający obrazek.

Pytanie zasadnicze - czy zrezygnują prowodyrzy i szczujący? Niejednoznaczne, a w jednej z wersji wręcz szokujące dla komoruskich prowokatorów wyniki sondaży na temat poparcia ludzi dla Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia, oraz aktywność chociażby znanego nam Delegata Salonu Na Ciemnogród (z powoływaniem się na znanego przyjaciela TW Musta - Czesława Bieleckiego) zdają się wskazywać na to, że już kombinują.

Na potwierdzenie tej hipotezy wygląda również rosnąca aktywność "rozumnych z PIS", czyli na przykład posła Girzyńskiego.

Jeśli nie można wyrzucić Pomnika z Warszawy, z tej ulicy, to może chociaż przesunąć o 20 metrów, zacząć dyskusje o jego estetyce, symbolice, zaproponować, żeby nie było na nim żadnych nazwisk, zwłaszcza Prezydenta Kaczyńskiego...

Dlatego w tej dyskusji, jeśli rzeczywiście (czyli z udziałem stosownych władz) się zacznie, nie wolno ustępować. Lepiej poczekać, nawet długo, niż godzić się na antysymbol, który pamięć o Katastrofie i tym, co się działo później, zamieni w kolejną fabrykę kremówek z amnezją. 

Może to być oczywiście ze strony rządzących przygotowanie do agresywniejszej, administracyjnej akcji, poprzedzonej nawet szumnym podpisaniem porozumienia, którego w bezczelny (w tym są najlepsi) sposób się nie dotrzyma, ale... 

Pewnie kumple z ZOMO przypomnieli im historię krzyża z kwiatów, który w stanie wojennym ludzie kładli na obecnym Placu Piłsudskiego. Kładli, ZOMO sprzątało, kładli, ZOMO sprzątało, itd. Potem zaczęli niekończący się remont Placu. A w końcu, po wielu latach - można obejrzeć.

PS
Dzisiaj w warszawskiej Archikatedrze o 19:00 msza za ofiary Katastrofy pod Smoleńskiem.


4 komentarze:

Anna pisze...

Karlinie, ja wiem że Ty pewnie tego nie pochwalasz, ale ten motyw jak facet sie wdrapał na te latarnię do buca tam siedzącego z jakąs szmatą, i go jedna ręką po buzi sprowadził na ziemię, było piękne:-)

Artur do znudzenia powtarza, że takie szumowiny boją się siły, i to jest święta prawda, jakby tak mieli stanąć naprzeciwko komgoś z gołymi pięściami, ale wiesz, kogoś kto ma tyle samo siły, a nie na przeciwko straszych kobiet, to by się zesrali w gacie.

Mnie się kompletnie nie mieści w pale, że można zorganizować, albo się przyłączać do tego typu akcji, ale tak się dzieje, bo takie szumy wiedzą, że w Polsce za obrażanie katolików nic nie grozi, a właściwie to jest wieczna chwała, i cześć, i uznanie wiodoących tytułów prasowych i telwizyjnych, że o o salonie III RP nie wspomnę.

pozdrowienia

Impertynator pisze...

Anno

Z prowokatorami jest tak, że przeważnie są na chmielu albo na "sproszkowanych lekarstwach".

Ciężko czasem ocenić, na co takiego stać, ale rzeczywiście, czasy ORMO (czyli wyszkolonych do bicia zawodowców) już za nami (albo przed nami) i przeważnie stanowczość i siła sprowadza ich szybko do parteru.

Tych "aktywistów" było wczoraj w nocy tyle samo, co zazwyczaj - kilkanaście, parędziesiąt osób. Na ich wrzaski, transparenty, spadanie z latarni reagują kibice, których liczebność, sądząc po reakcjach, oceniam na najwyżej kilkaset osób.

Reszta to mniej lub bardziej obojętni widzowie oraz trzymający flagi, modlący się i reagujący na najbardziej agresywych meneli - zwolennicy Krzyża. I tych ostatnich było naprawdę dużo.

Pozdrawiam

Urszula Domyślna pisze...

"Delegat Salonu Na Ciemnogród"
Mistrzostwo świata :)
Mogę mu to napisać? :))

A ten Bielecki to jakiś krypto..log?
Taki pouczacz od pouczania Ciemnogrodu?
On tam musi być u nich bardzo wysoko,
skoro delegat tak mu czapkuje :))

A pomnik - jasne! pęknięty granit!
Bez napisów.
Ludzie będą potrzebować na nagrobek,
przyjadą ciężarówką, zabiorą i po krzyku!

Pozdrawiam

Impertynator pisze...

Urszulo

Ten pęknięty, czarny granit to zapewne projekcja pięknego umysłu Cześka Architekta.

Nad oną szczerbą stawali by ludzie, co to się podzielili i strzelali sobie z byka, jak Poznańskie Matołki (Anno, bez urazy, każdy ma swojego Kulczyka czy Gronkowca).

Byłby to chyba poza tym pierwszy w historii pomnik, mający upamiętnić podział w miejscu, gdzie właśnie wyzwoliła się na jakiś czas tak wyjątkowa jedność.

A upamiętnić znaczyłoby także - propagować.

Czesiek to bardzo, ale to bardzo nieprzyjemny osobnik.

Ale jako idol DSNC pasuje jak ulał.

Pzdr