czwartek, 18 listopada 2010

Bliska zagranica

Nam bliska.

Choć na pewno nie tak bliska, jak im Rosja.

Im bardziej chce się jakieś wydarzenie zdezawuować, ośmieszyć, tym wyraźniej widać wszystkie fakty, które owym próbom przeczą.

Spotkanie z szefową komisji spraw zagranicznych. W sferach parlamentarnych z kim na wyższym szczeblu może się zagraniczna delegacja spotkać?

Amerykanie sami z siebie niewiele zrobią. Nie zrobi tego zwłaszcza aktualna administracja. Ale to jest kraj lobbyingu. W którym namawianie, dogadywanie się, ucieranie poglądów ma równie długą i mocną tradycję, co w Polsce "bigosowanie" po szlacheckich sejmikach. W którym wreszcie media, mimo lewacko-demokratycznego (od nazwy partii) przechyłu, nie wyją zgodnym chórem gebelsowskich szczekaczek, jak w PRL-bis.

Jeśli zamorska kampania zostanie dobrze, długofalowo zaplanowana, jeśli włączy się w nią na jak największą skalę amerykańską Polonię, to wówczas krzyki i grymasy nadwiślańskich gubernatorów i ich moskiewskich mocodawców mogą tylko dodać jej impetu.

W Polsce, po fiasku ośmieszania, wybiorą zapewne technologię pompowania nienawiści, "zdrady" itp. Może i dobrze. Parafrazując znane powiedzienie - "Dzięki nienawiści można rządzić, ale nie da się na niej siedzieć".

Znane z historii przykłady rządów opartych na nienawiści i micie wroga przetrwały dłużej, niż kilka lat tylko przy totalnej izolacji od świata zewnętrzego, pełnej kontroli informacji, prymacie wszechobecnej przemocy nad kłamstwem oraz wieloletniej stabilizacji w miarę równego dostępu do nędzy. Co oznaczało w takim systemie choćby minimalne tej stabilizacji zachwianie, przećwiczyli Gomułka i Gierek. 

Powyższe warunki są do zrealizowania (tylko częściowego) wyłącznie po pełnej, formalnej akcesji Polski do Rosji.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Rosja przećwiczyła już różne warianty w priwislu. Najlepszy dla nich, jak dotąd, gdy z tubylców uda się skompletować wystarczająco liczne kapo, do pilnowania reszty. No, ale czasy się zmieniają a postęp czai za rogiem.

PS
PiS robi świetną robotę w kwestii smoleńskiej, pełen dla nich szacunek, za skuteczność, konsekwencję i ... odwagę.

Impertynator pisze...

Moskwa nie wierzy nie tylko łzom, ale i swoim wiernym pachołkom.

Oni o tym wiedzą i dlatego pozabijają się kiedyś nawzajem, walcząc o jej względy.