Donald Tusk
Radosław Sikorski
Jerzy Miller
Bogdan Klich
Ewa Kopacz
Tomasz Arabski
Mariusz Janicki.
Oto - według Białej Księgi Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy pod Smoleńskiem - lista współodpowiedzialnych po stronie polskiej za to wszystko, co się stało 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, a także za rozpętane po tej dacie i trwające do dziś Kłamstwo Smoleńskie.
Oczywiście, tylko tych najważniejszych i wszystkim znanych.
I choć możemy być pewni, co się teraz stanie - obłąkańczy jazgot propagandy z próbami pozywania przed neostalinowskie sądy autorów raportu włącznie, to parę rzeczy jest już pewne.
Białą Księgę sporządziła legalna opozycja, a nie - jak przez dziesiątki lat sugerowano - sterowany przez Niemców w latach czterdziestych Czerwony Krzyż. Kwestionując jej wnioski w sposób pozamerytoryczny, władza będzie musiała także już jawnie zakwestionować podstawy funkcjonowania demokracji w Polsce.
Bo bądźmy poważni, panowie spod ciemnoczerwonej gwiazdy, nie da się tego wszystkiego zamilczeć. WaSI kamraci spod czerwonej próbowali przez lat sześćdziesiąt.
Tym bardziej, że BK opiera się na oficjalnych, niekwestionowanych przez rząd Tuska dokumentach, z których większość, a kto wie czy nie wszystkie zostaną załączone do oficjalnego raportu Millera.
Z całą pewnością BK, a także późniejszy, już zapowiedziany Raport Zespołu zostaną przetłumaczone przynajmniej na angielski, choć ja bym sugerował jeszcze francuski i rosyjski. Każdy, również za granicą będzie sobie mógł te raporty - ruski, tuski i polski - porównać. Utrudni to także, tak charakterystyczne dla tego, do czego zmierza III RP, znikanie dokumentów, świadków i zmianę zeznań.
No i najważniejsze - takie, jasne postawienie kwestii odpowiedzialności kwestionuje logiczne, etyczne i prawne podstawy tzw. Raportu Komisji Jerzego Millera.
Nawet najbardziej załgany, zachodni kundel nie odważy się publicznie przyznać, że na czele komisji może stać gość, którego działania i zaniechania ta komisja ma oceniać.
1 komentarz:
a równocześnie dziś związkowcy w Wawce, a we wrześniu nie tylko nasi związkowcy, ale i europejscy.
Prześlij komentarz