wtorek, 21 sierpnia 2018

"Witajcie w domu, Mistrzu i Księżniczko"

Na scenę wchodzi pięć, wyglądających na nastolatki dziewczyn, poprzebieranych jak francuskie pokojówki. To znaczy, dokładnie trzy z nich noszą klasyczne, tego typu stroje, czyli falbaniaste sukienki, przykrótkie pończoszki, dekoracyjne przybrania we włosach, itd. I one zazwyczaj wbiegają na scenę w uśmiechach i pląsach. Dwie wyłaniają się z zaplecza z ponurymi minami, w czarnych sukniach z kolekcji "frywolna córka grabarza". Jedna jest na bosaka. Jak we francuskiej farsie z kiepskiego teatru. Albo w Japonii.

"Maid Cafe" to sieć dość popularnych i powstałych w Japonii kawiarni, choć podobno jedna pojawiła się już nawet w Czechach, gdzie obsługą zajmują się dziewczyny w przebraniach pokojówek, witające klientów powiedzeniem "Witajcie w domu", i zwracające się do mężczyzn "mistrzu", a do kobiet "księżniczko". Japońska tradycja usłużności, posunięta do granic nieomal poddaństwa. Z tego co czytałem, większość obcokrajowców musi mieć co najmniej kilka minut, aby się do tego przyzwyczaić. Ale także większość chce tam wracać:)

Pięć lat temu Miku Kobato (to ta z czerwoną różą we włosach), która pracowała w "Maid Cafe", wpadła na pomysł, żeby założyć zespół, który skontrastuje przebrania ugrzecznionych dziewcząt z ostrą, hardrokową muzyką. I tak właśnie powstał "Band Maid". No i jak te urokliwie, choć nieco zabawnie, a nawet dziwacznie przebrane dziewczyny zaczynają grać, w stronę widowni leci taka lawina soczystego hard rocka, że ściany sali koncertowej chodzą we wszystkich kierunkach, a publiczność podskakuje do sufitu. Co więcej, te dziewczyny najlepiej brzmią na żywo. Słuchając niektórych z ich studyjnych albumów ma się czasem wrażenie, jakby reżyserią dźwięku zajmował się ktoś, kto nie ma pojęcia, jak doskonałymi są one instrumentalistkami.

W 2016, po jednym z koncertów, do Akane, perkusistki, grającej w maleńkim, śmiesznym, przekrzywionym kapelusiku na głowie, podszedł Jimmy Page (tak, ten Jimmy Page) i powiedział - "To był świetny występ, a ty znakomicie grasz na perskusji. Czy pozwolisz, żebym zrobił sobie w tobą zdjęcie?". Jak już pozbierała szczękę z podłogi, zamieściła to zdjęcie na swoim TT, z komentarzem - "Od dzisiaj do końca życia będę już tylko ćwiczyła".

Akane (Perkusja), Misa (bas) i Kanami (gitara i kompozycje) to najprawdopodobniej jedno z najzdolniejszych trio, jakie słyszałem w  rocku od wielu, wielu lat. Dodajmy, w całym, a nie wyłącznie żeńskim rocku. Trio, bo nie tylko warto posłuchać, co robi z rytmem Akane, bosonoga (na koncertach) Misa z liniami basu, a Kanami z lśniącymi czasem jak fajerwerki riffami, ale jak one brzmią razem. Do kompletu brakuje jedynie Saiki - głównej wokalistki, i Miku, która śpiewa i gra na gitarze rytmicznej. No cóż, jedyny problem to ten japoński. Ale może warto się zacząć uczyć języków? Poza tym, w dobie Internetu zawsze się znajdzie tłumaczenie.


 



 


  




Aha, w 2016 r. dziewczyny były w Polsce. Jeden koncert w Warszawie.

Band-Maiko to ich żart na 1 kwietnia 2018 r. Nagrały swoją starą piosenkę "Secret My Lips" w nowej, "tradycyjnej" wersji. W tle słychać także klasyczne, japońskie instrumenty.  



Brak komentarzy: