Ciekawe, jak daleko posunie się jeszcze Urbański w próbach scementowania hipotetycznego sojuszu PIS-LiD, mającego podobno obronić veto Prezydenta w sprawie nowej pustawy medialnej PO?
Sokorski już nie żyje, ale Urban?
Bolek znowu dał głos.
Pewnie go Kaczyńscy wkurzyli możliwością osłabienia szans pomajstrowania przy służbach jego(?) Onaniczowi.
Dostał w nagrodę pocieszenia brodę Macierewicza, a POstpolacy zapisali się w annałach polskiego parlamentaryzmu jako bardziej antydemokratyczni i antypolscy, niż SLD. A nie ma to jak do końca skompromitowany sojusznik.
Przy okazji Bolek wrócił do swojego ulubionego motywu "stanu wyjątkowego", bez którego - kto wie czy w przyszłości - "się nie obejdzie".
Bolek nie straszy. Bolek tęskni.
Do świata prostych, kapralskich wartości, w którym zawsze można kotu (i jego właścicielom) pogonić kota.
Pewnie się tego doczeka, bo wyborcze lemingi już ruszyły w drogę.
A potem go myszy zjedzą.
Choć będzie to ich wieczerza ostatnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz