środa, 30 stycznia 2008

W Kościele (i z Kościołem) już pozamiatane?


Przyjmijmy wyniki tego sondażu za dobrą monetę. Jeśli rażąco odbiegają od rzeczywistości, ktoś je skoryguje. Ale nawet fakt manipulacji, o ile do niej doszło, o czymś już świadczy.

Z pewnością sporą część tego spadku przyniosło zachowanie hierarchii kościelnej w sprawie lustracji. Korporacyjna solidarność za wszelką cenę połączona z wyniosłą pogardą dla "maluczkich" wiernych, którzy niczego nie muszą wiedzieć.

Trudno o bardziej samobójczą i odrażającą postawę.

Ale jest coś jeszcze. Być może coś ważniejszego. To widoczne od kilkunastu miesięcy, systematyczne odwracanie się mediów. Nawet od pielęgnowania legendy Jana Pawła II. Po 21 października 2007 r. te tendencje nabrały tempa. W drukarniach już czekają książki "odbrązowiające" Wojtyłę. I na nic tu wysiłki "kościoła łagiewnickiego".

Klecha zrobił swoje, klecha może odejść.

W mózgach wyborców musi hulać wiatr, a nie zabobony. Bez unijnego certyfikatu.

No i prędzej niż później przekonamy się wszyscy, jakie postawy okażą się dla Kościoła lepsze. Rydzyk, Jankowski, Isakowicz czy Pieronek i "Tygodnik Powszechny".

Chyba że zwyciężą teorie Węcławskich o potrzebie detoksykacji (przepraszam, deteizacji) doktryny, i przejściu do badań nauczania Jezusa wyłącznie w kategoriach społeczno-etycznych.

Bo wtedy po prostu nie będzie czego chronić.

Brak komentarzy: