A to już nie jest temat do żartów. To nas może kosztować kilkadziesiąt miliardów złotych.
Chyba już wiemy, dlaczego w mediach trwa nieustający, osłonowy festiwal "pierdół" wszelkiej maści (poniższa wiadomość spadła z głównej strony "Onetu" po paru minutach, a na czołówkę wyszło coś o spadającym na Polskę satelicie), a rząd nie ma czasu zająć się żadnymi, naprawdę ważnymi sprawami.
Najpierw spłata długów.
"Ministerstwo Skarbu Państwa i Eureko podpisały memorandum, zgodnie z którym do końca czerwca 2008 roku mają być uzgodnione warunki ewentualnej ugody w sprawie PZU - poinformował minister skarbu Aleksander Grad.
"Podpisaliśmy memorandum, które ustala zasady zawarcia ugody między Polską i Eureko. Udało się wynegocjować, że jeśli dojdzie do ugody, to będzie ona zawarta przed polskim sądem" - powiedział podczas konferencji prasowej minister Grad.
Zgodnie z przyjętym harmonogramem do końca czerwca polski rząd i Eureko mają zawrzeć ugodę, która ma być następnie przyjęta przez rząd i organy nadzorujące Eureko.
Na początku lipca ugoda ma być skierowana do zatwierdzenia przez polski rząd."
I tylko chciałbym przypomnieć, że dziwny portugalski bank, który założył "Eureko", został z kolei założony przez pewnego emigranta z Odessy...
Za wycelowanie w nas rakiet też trzeba zapłacić.
8 komentarzy:
Jak 2x2 - to przekręt III RP.
Może faktycznie jedynie grzmot (metaforycznie rzecz traktując) satelity, uratuje ten biedny kraj...
Ale, ale...
Czytując Rzepę, nie rozpoznaję Piotra Gabryla. Owszem, były symptomy, że to zacna persona w dziennikarskim półświatku, ale lektura jego ostatnich felietoników (co jeden, to pikantniejszy) zobowiązuje do sformułowania hasła:
"Gabryel...wymiata" :)
Choćby TEN
Waiting for...BUM!
Dobranoc :)
No to się doczekaliśmy, 100 dni i pierwsza afera. Smutne, że jest tam parę wątków PiS-owskich (osoby wokół b. premiera Marcinkiewicza). Obawiam się, że jest to jedna z tych "afer", która może zatrząsnąć całą klasą polityczną. I niestety nie wygląda to za dobrze:
"Wygląda na to, że albo PiS miał tzw. V kolumnę wśród swych urzędników, albo najsilniejszą partią III Rzeczpospolitej była i jest „partia Eureko”. Niewątpliwie ma ona swoje frakcje we wszystkich siłach politycznych III jak IV RP. Gdzie się podział wojowniczy w komisji śledczej poseł i minister Przemysław Gosiewski? Poprzedni sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Paweł Szałamacha powinien otrzymać order od Eureko, bo wytoczył mu szereg procesów i kontrpozwów, w tym w arbitrażu i prawie wszystkie przegrał. Zamiast skierować sprawę do polskiego sądu o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej z 1999 r., wdawał się w publiczne połajanki. Zamiast zdjąć odpowiedzialność z polskiego rządu, przenosząc spór na forum polskiego wymiaru sprawiedliwości, tym bardziej, że konkretne zapisy umowy prywatyzacyjnej PZU SA rozstrzyga polski sąd, brnął w międzynarodowy arbitraż, który od samego początku był bezzasadny. Rodzi się więc pytanie czy PiS-owski rząd miał swoje konie trojańskie w swoim składzie, czy też lobby na rzecz holenderskiego Eureko wśród polskich elit jest tak przeogromne."
Reszta u Maryli na blogu.
http://maryla.salon24.pl/index.html
Dodaję Cię do moich ulubionych. Ciekawie piszesz.
Coraz wyraźniej widzę, że to o czym pisałem niemalże od początku rządów PIS, a więc moje rosnące zdumienie odsunięciem od wszystkiego jedynej osoby z dużym doświadczeniem w administrowaniu instytucjami finasowymi i współtwórcy programu gospodarczego PIS - Cezarego Mecha i jego ludzi, wynikało z obserwacji jednej z największych katastrof Kaczyńskiego.
Najpierw uwierzył "walendziakom" (Marcinkiewicz), a potem Gilowskiej, która wyrzuciła Mecha i oparła się na starych kadrach w resorcie finansów. Dodajmy sprawiającego wrażenie, jakby nie umiał trafić palcem do własnego nosa Jasińskiego, powierzenie nadzoru finansowego młodemu "wilczkowi" z milionowym majątkiem nie wiadomo skąd - Kluzie, i mamy komplet.
To niestety nie jest przypadek, że w dziedzinie ekonomicznej - sprawa PZU, BPH, prywatyzacji TPSA, a więc największych szwindli ostatnich lat, w dwuletniej kadencji PIS nie zrobiono praktycznie nic. Choć można było.
Czy warto się zastanawiać, kim był ten gospodarczy Kaczmarek braci Kaczyńskich?
Może przekombinowali, próbując "sprzedać" ekonomię za polskie bezpieczeństwo i efekcie zostajemy z niczym?
A może po prostu wystarczyła ich ślepa wiara w swój brak ekonomicznych kompetencji?
Zostawmy to historykom.
Nie przegapcie dzisiejszego RAZ'a
Junono
Nie lubię Ziemkiewicza.
Trudno mi lubić człowieka, który - przykładowo - w rozwlekłym elaboracie biadoli nad uwikłaniem Polski w gaszczu "sitw" (czym się to różni od ukladów Kaczyńskiego, tylko sam RAZ wie), a jednoczesnie od lat wychwala pod niebiosa Balcerowicza, założyciela i patrona w sferze ekonomii sitw wszelakich.
Albo to cynizm albo głupota. Jedno i drugie budzi we mnie już tylko odrazę.
Poza tym zauważ, że diagnoza Ziemkiewicza to przykład skrajnej manipulacji. Wyśmiewając walkę Kaczyńskiego z Układem, przyznaje że największym problemem jest Polska "sitwowa". A czają się Ziemkiewiczowi te "sitwy" wszędzie. I teraz wyobraź sobie polityka, który pod proponowanym przez Z. hasłem rusza do kampanii. Ma przeciw sobie wszystkich.
To zresztą, że z wymienionych przez Z. "sitw" miał Kaczor przeciw sobie wszystkich świadczy o tym, że wszystkie sitwy III RP doskonale rozpoznały w nim swoje najgorsze zagrożenie. I że to on z nimi naprawdę walczył.
Możemy się spierać na temat jego metod, skuteczności czy wytrwałości, ale chęci mu odmawiał nie będę. I co chyba najważniejsze, jest to jedyny ze znaczących polityków, który takie inklinacje przejawia i przejawiał.
Dla Ziemkiewicza, który jak wielu wychwala agenturalną UPR, jako najsłuszniejszego krytyka tego co było, jest i będzie, a tak naprawdę żyje z posady licencjonowanego błazna III RP, największym wrogiem zdają się być ci, którzy jego posadzie zagrażają.
Drogi "Łagodny jak Jedwab",
Ja Ci nie każę kogoś lubić czy nie lubić, ja Ci nawet nie każę czytać tego artykułu, tylko podtykam pod nos. Chociażby po to, byś się w swoim nielubieniu mógł utwierdzić :)
Nic na to nie poradzę, że nie istnieje dziennikarz/publicysta, który by miał poglądy bliźniacze Twoim (czy moim). RAZ ukąszony Balcerowiczem jest i tyle. Ale, że w wielu innych kwestiach gada/pisze nie bez sensu, to warto przyznać.
Zapraszam do zaspanej Szeptanki, na Herberta...
Pozdrawiam
A może tak o czymś, co napisałem o RAZ i jego artykule spoza mojego "lubięnielubie"?
Moja Droga Pamiętliwa?
:)
A, bo mnie zezłościłeś :)
Coś w temacie ?
Ziemkiewicz nie jest ekonomistą,
jak zresztą 99% sfrustrowanych "pogrobowców" ideologii UPR. Dlatego jest wewnętrznie sprzeczny, co słusznie wychwytujesz. To nie tylko jego przypadłość. RAZ nigdy nie był 'kaczystą" w sensie ideologicznym, do obrzydzenia szermuje słowem "modernizacja", które jest pustą fiszką publicystyczną, niczym ponad to. Ale słusznie dostrzega, do czego inni doszli już dawno przed nim, że Kaczyńscy mieliby jakiekolwiek szanse, jeśli by się przydarzyli Polsce (w sensie realnego wpływania na kształt przemian po 89), gdyby to to właśnie wtedy, przy narodzinach III RP mieli coś do powiedzenia. Że przyszli za późno, kiedy już wszystko pozamiatane i pozostaje tylko płakać nad rozlanym mlekiem, rozdzierając szaty w takich tekstach, jak ten chociażby.
Poza tym, widuję Ziemkiewicza na różnych biznesowych uroczystościach, wraz żoną nawet, np. na rozdaniu jakiejś kolejnej nagrody dla najlepszego eksportera czy tym podobnych spędach, na których ja, z racji pracy, muszę niestety czasami bywać. Ale, że publicysta Ziemkiewicz, utyskujący na sitwy w biznesie musi, to rzeczywiście...masochizm.
Prześlij komentarz