poniedziałek, 25 lutego 2008

Zmiany


Nie ma sensu przejmować się marketingowymi wpadkami PIS. Mnie one nawet cieszą, bo oznaczają, że rozpoczęły się zmiany i poszukiwanie nowych osób i środków wyrazu.

Obawy mogą się pojawić, jeśli nikt na wpadki i personalne pomyłki nie będzie reagował. A na to trzeba trochę czasu.

Poza tym lepiej, że tego rodzaju testy odbywają się teraz, a nie w czasie kampanii wyborczej.

Ja osobiście czekam na profesjonalną i zdecydowanie odmienną od odpowiedników w innych partiach stronę internetową PIS.

Gdzie
oprócz elegancji plastycznej i mulimedialnych wodotrysków będzie także substytucja - w takim stopniu, w jakim jest to możliwe - tego, czego Polska i PIS nie mają.

Obiektywnych, informujących o polskiej rzeczywistości mediów.

Przegląd prasy, wyciągający z 8-10 strony rzeczy ważne, a świadomie marginalizowane.

Wykorzystanie partyjnych struktur do informowania o tym, co się dzieje w regionach. I to nie na regionalnych podstronach, ale czasem jako "news dnia".

Punktowanie rządzących - zbiór komentarzy o aktualnej polityce, obszerniejszych i nie kastrowanych pod potrzeby oficjalnych merdiów.

Przeorganizowanie forum z zapewniem udziału w nim czołowych polityków PIS, a także tych dziennikarzy, naukowców czy artystów, którzy się na to zgodzą.

W wypadku osób innych, niż politycy - to nie muszą być zdeklarowani sympatycy PIS. Wystarczy, że nie będą "TW celebrities".

Od czasu do czasu - strona tematyczna, np. Bezpieczeństwo Energetyczne, Emerytury, Polityka Wschodnia, Polska Armia itd. Artykuły wprowadzające plus dyskusja z udziałem blogerów, ekspertów i polityków.

Chciałbym zwrócić uwagę, że w tej chwili tego typu, uczciwej dyskusji nie będzie już nigdzie, ani w Sejmie, ani w mediach. Warto skorzystać.

A na zakończenie przykład czegoś, czym warto się chwalić - mówię tutaj o kolejnej propozycji - zamieszczanych na stronie internetowej wywiadach z zagranicznymi politykami, dziennikarzami czy ekspertami.

"Twardą grę prezydenta Lecha Kaczyńskiego Litwini odczuli osobiście. Podczas ubiegłorocznej jesiennej wizyty w Wilnie okazało się, że nie podpisze on umowy o moście energetycznym. Uznał, że wspólne projekty energetyczne w proponowanym kształcie nie są dla Polski korzystne.

– Reakcje mediów
były wręcz histeryczne. Kaczyńskiego atakowano bezpardonowo, zarzucając mu zdradę polsko-litewskich sojuszy – mówi miejscowy polski dziennikarz.

– Kiedy wystąpił
w telewizji, w ostatniej chwili, gdy już odpinał mikrofon, dziennikarka spytała prowokacyjnie: – To Wilno nasze czy wasze?”, Kaczyński odparł spokojnie: – Nie ukrywam, że kiedy patrzę tu przez okno, boli mnie serce. Ale myślę, że Niemcy we Wrocławiu czują to samo.(...)

– Jeśli nowa
polska ekipa odsuwa się od robienia polityki wschodniej, to znaczy, że ma prowincjonalne kompleksy – mówi jeden z czołowych analityków ukraińskich.

– Bo co tak naprawdę znaczycie dla Rosji? Kiedy Putin rozmawia z Tuskiem, ani przez moment nie myśli, że polski premier jest dla niego partnerem. Putin ma władzę absolutną w imperium, a gdy ją odda, będzie i tak potężny jako multimiliarder.

Polski polityk
liczy się tylko wtedy, gdy ma wizję i umie podjąć wielką strategiczną grę, której stawką jest przyszłość Ukrainy."

Rzeczpospolita.

Tym bardziej, że zapewne już wkrótce takich tekstów nawet w "Rz" nie będzie można przeczytać.

4 komentarze:

Anna pisze...

Cały artykuł jest kapitalny i napisany z ogniem.

Ciekawe czy w szkle kontaktowym śmieją się, wobec tego co zacytowane w artykule, również z tych Litwinów, Gruzinów czy Ukraińców.

Gdybym miała wymienić 5 spraw spartolonych przez rząd miłości, to polityka wschodnia (z energetyczną w tle) chyba najbardziej mnie boli.

Pozdrawiam

Impertynator pisze...

Anno

Kaczyńscy cieszyli się poparciem i respektem nie tylko na wschodzie. Nawet w Niemczech ci politycy i komentatorzy, którym nie do końca podoba się prorosyjski kurs Merkel, wyrażali się o nich z uznaniem.

Trzeba ich tylko było (bagatela!) znaleźć i zapytać.

Dlatego piszę o stronie interentowej PIS. Tam takie wywiady można zamieszczać.

danz pisze...

Obyś miał rację do "spin-doctorów" PiS-u, bo to wygląda bardziej na kretyńskie strzelanie sobie w stopę. Pzdr.

Impertynator pisze...

Danz

Jak ja bym chciał wiedzieć, czy mam rację...

:)