No i zaczęło się.
Po emisji filmu "Trzech kumpli", traktującym o szkodliwości kumplowania się z socjopatą, albo o tym, że każda wersja konspiracji wyszukiwaniu przyjaciół nie sprzyja, łowcy ruszyli.
Obiektem polowania i najbardziej pożądanym trofeum stał się polski demon pierwszego sortu, zło bezwzględne, a właściwie jego personifikacja.
Hanibal Korektor Maleszka.
Rozmaici "analitycy" znowu mielą sterty banałów.
A to, że poczucie władzy nad ludźmi dobrze znanymi, w ich mniemaniu tobie bliskimi, potrafi upajać. Zwłaszcza jeśli jest połączone z absolutną bezkarnością.
Że jak powiada stare porzekadło, są tacy co za pieniądze nawet rodzoną matkę sprzedadzą.
Że wreszcie intelekt, który w pierwszym odruchu wypróżnia sumienie, a wraz z nim tak zwane wyższe uczucia, szuka podniet przede wszystkim w sadyźmie. Im bardziej nieokiełznanym, tym bardziej musi ów intelekt sprawniejszy.
A ja bym prosił o zachowanie właściwych proporcji.
To nie film i dlatego warto zapytać - kto temu psychopacie pozwolił na ucieczkę ze studio i szabrowanie między ludźmi w peerelowskiej rzeczywistości?
Dlaczego dziś już jego obficie udokumentowana, niewątpliwie przestępcza działalność, żadnym przestępstwem w świetle obowiązującego prawa nie jest, a bezkarność trwa nadal?
Czemu na profity mogą także liczyć wszyscy, którzy mu miłosiernie pomagali i pomagają?
I chyba najważniejsze - czy na pewno stopień upodlenia i szkód wyrządzonych ludziom przez HKM to najgorsze, na co było stać ustrój Syrenki, MDM oraz "Orłów Górskiego"?
No i czy aby w tej chwili nie dzieją się rzeczy, które szkodliwością nie przerastają dokonań demonicznego pismaka wielokrotnie?
Wiem, że odpowiedzi na te pytania są banalne, jak konstrukcja szubienicy.
Ale dopóki je zadajemy, dopóty możemy się z niej urwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz