wtorek, 8 lipca 2008

Z Dzienniczka Pryszcza


"Przecz z amerykańskim imperializmem!" - usłyszeli.

Ale biorąc pod uwagę miejsce, z którego ich ten okrzyk dobiegł, do dziś nie wiadomo, czy to krzyczeli młodzi, wykształceni z wielkich miast, czy tylko Matuszka Rassija cierpiała na niestrawność.


6 komentarzy:

Kirker pisze...

Amerykański imperializm... tylko jakoś niemiecki i rosyjski im nie przeszkadza. Aha, no i jeszcze imperializm Euro-Sojuza.

Polecam swój ostatni tekst

pozdrawiam

danz pisze...

Bo chyba tak jest, że w Europie najlepiej urodzić się Niemcem, proste... zawsze ma się rację.

Pozdrawiam.

P.S.

Startujemy ze stronką niepoprawni.pl. Zajrzyjcie za jakiś czas.

Impertynator pisze...

Danz, rzeczywiście lubisz Zdzisławę (ksywka "Japa")?

Fakt, była to kobieta pełna wdzięków, a głos miała jak dziesięć Patrycji Markowskich czy Niemenówien (biedna, urodę odziedziczyła po Tacie, a głos po Mamie). Przynajmniej pod względem siły. Głosu, znaczy. Ale ten repertuar...

danz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
danz pisze...

Zdziśkę zawsze darzyłem gorącym uczuciem. Według moich kumpli (z tamtych czasów) Zdzisię dobrze się słuchało na zdezelowanym magnetofonie marki "grundig". Zwłaszcza w przecinkach pomiędzy Armią i UK-Subs, albo "the clash". Zdzisia miała ten cudowny dar "pobudzania przepony", a także dodawała smaku szaremu życiu w latach 80-tych. Wyobraź sobie taki zestaw jak u Witkacego: Zdzisia, Armia, ogórki, wódka i banda kolesi. Poezja "śpiewana" z "górnej półki".
Pozdrawiam.:)

Impertynator pisze...

Sośnicka...

Jakież zawiesiste nazwisko!

Witkacylia...A to by się Budzyński rozradował:)

Tylko dobrze byłoby pamiętać o właściwej kolejności. Bo puścić pawia Armią na wódkę to hańba i marnmotrawstwo niewybaczalne!