Polskojęzyczna chałastra nie zasypia gruszek w popiele naszej pamięci.
Na tapetę trafiło Westerplatte. Powstanie na ten temat "nowy", choć tak stary z ducha, jak wspominki Bermana przy kominku film, traktujący o kolejnym wcieleniu zaplutych karłów.
O klasie projektu świadczy doświadczenie jego scenarzysty, zdobyte w serialu "13 posterunek". A mottem deklaracja współproducenta:
"My jesteśmy tylko filmowcami, a nie historykami. Nie prowadzimy badań, ale przejrzeliśmy różne źródła na ten temat. Dla nas najważniejszy jest jednak film. Chcemy pokazać prawdę, bez opowiadania się po którejś ze stron."
To jest właśnie ich znak.
Polszczyznak.
Zdaniem tej polskojęzycznej, sowieckiej chołoty II Wojnę Światową należy pokazywać "bez opowiadania się po którejś ze stron."
Danke i Spasiba.
Dziwi mnie tylko, że w filmie nie zagra pupil rosyjskich kinematografów, niejaki Żebrowskij. Już jedną polską kanalię na zlecenie zagrał.
Za to Linda doczeka się pewnie kolejnego, kultowego szlagwortu:
"Co ty, kurwa, wiesz o skurwieniu?"
3 komentarze:
"...niejaki Żebrowskij. Już jedną polską kanalię na zlecenie zagrał"
Z ciekawości, w jakim filmie?
"1612"
Ale czegóż się nie robi dla przyjaciół Moskali?
Zwłaszcza, jak nieźle płacą.
A miałem go do tej pory za porządnego gościa.
A propos 1612, słyszałem dziś trzeźwą wypowiedź Romaszewskiego, że ustanowienie rocznicy 1612 świętem narodowym jest wyrazem rosyjskich kompleksów i bardzo Polaków dowartościowuje, bo w Polsce mało kto tę datę kojarzy.
Prześlij komentarz