wtorek, 26 sierpnia 2008

PS


Okołokatyńskich i imperialnych wybryków Rosji postanowiłem nie komentować.

Zgodnie z lekko tylko zmodyfikowaną maksymą Mackiewicza:

"Skoro nie można do bolszewików strzelać, to tym bardziej nie ma sensu o nich debatować".

A rosyjska bolszewia wypowiedziała właśnie całemu światu, więcej - całej rzeczywistości - wojnę.

I nie mając najmniejszych szans na sukces, postanowiła na kim się da wymusić deklarację, że wygrała.

Choćby w maleńkiej Gruzji lub pokazując Polaczkom, że Katyń to za mało.

Ciekawe, czy świat przyjrzy się temu niedźwiedziemu pokurczowi uważnie, czy jak zwykle zapatrzy się tylko w jego cień na ścianie ogromny?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Karlinie,
gorzej, że Zapad to pokurcz jeszcze paskudniejszy a do tego tchórzliwy.
NIe tylko cień Miszki na ścianie go przerza, ale sama możliwość pojawienia się tego cienia.

Impertynator pisze...

Arturze

Rosja udaje silną, a Zachód słabeusza. Paranoja.

Gdybym był z Gwiazdozbioru Wega, mogłoby mnie to nawet bawić:

Ciekawe, co z tego wyniknie?