środa, 17 września 2008

Biedny Rymkiewicz


Wzywam do opamiętania.

Myśli, że skoro jeszcze wolno słów używać zgodnie z ich przeznaczeniem, to mogą one coś zmienić.

A tymczasem żyjemy już w kraju, którego "elity" bardziej od powyższego apelu poruszy deklaracja Dody na temat jej ulubionego koloru bielizny.

Jeszcze kilkanaście lat temu, po słynnym artykule Cichego w GW, o tym jak to AK mordowało Żydów w czasie Powstania Warszawskiego, pojawił się w niektórych gazetach publiczny list protestacyjny, podpisany przez wielu historyków, m.in. Henryka Samsonowicza.

Było, minęło. Cenckiewicz się tego nie doczeka.

A przyszłą historię napiszą nam Friszkenazyjczycy.

Hodowla Polakopodobnych trwa nieprzerwanie, a kolejni, opuszczający chlewy, mają czoła coraz bliżej linii horyzontu.

Dlaczego?

Dlaczego tak łatwo daliśmy się spodlić?

Może nie ty, nie ja, ale to "my" które nas językiem, ziemią i historią wiąże.

Wygasający wpływ pokoleń II RP?

Wszechpotęga elektronicznego gwałtu na umysłach, nawykach i sumieniach?

Mitologizacja "pokoju", "demokracji", "debaty" i "tolerancji", podczas gdy jedyna procedura, jaka w życiu publicznym teraz skutkuje, to wojna?

Totalna.

Od reklamy banku czy podkoszulki aż po szczucie bandytów.

Tak czy siak, bez "giwery" - czyli na przykład bez pełnej świadomości, że zamiast przekonać, musisz zgnoić i wdeptać w ziemię, należymy do pokolenia straconych.

To może jednak lepiej zostać straceńcem?

Brak komentarzy: