niedziela, 7 grudnia 2008

Świadkowie i Umieranie



To oni oceniają, co było godne.

Najbardziej zainteresowani milczą.

Nawet choćby mieli ochotę na weryfikację swoich wcześniejszych deklaracji.

Im dłużej się temu przyglądam, bo tak los zrządził, tym większą mam pewność, że to właśnie o godność świadków przede wszystkim chodzi.

O ich prawa, o rozpaczliwą chęć załatania bezradności jakąś regułą, normą dyscypliny w obliczu niszczącej wszystko co znają i kochają, zbliżającej się śmierci.

Nie każdego stać na tak głęboką wiarę, aby te ludzkie przecież próby oddać w ręce Bożej Opatrzności.

Piszę to bez cienia szyderstwa.

Świadkowie też przeżywają swój dramat.

Lecz nie oni umierają.

I właśnie dlatego każdy z nich mówi o godności.

Czy to będzie zgoda na cierpienie do samego końca, wyręczenie niemogącego wyrazić swojej opinii, czy tak lub inaczej zdefiniowane samobójstwo.

Oni po prostu dobrze wiedzą, że "godny" od "wygodny" dzielą tylko dwie litery.

Brak komentarzy: