wtorek, 20 stycznia 2009

Arka Nołego pozbywa się najcięższych



Tak się Ćwiąkalski na Ziobrę zasadzał, że aż się w końcu własnoręcznie wysadził.

Ziobro locuta, causa finita.

Będzie oczywiście próba przedstawienia "Wieszatiela" jako "honornego", w odróżnieniu od Ziobry, który po samobójstwie Blidy do dymisji się nie podał (choć ABW nie jemu podlegała).

Ale w honorność poodłamkowego oblicza eksministra chyba już nawet on sam nie wierzy.

Szamotanina personalna nie oznacza oczywiście, że Olewnicy dowiedzą się w końcu, kto za porwaniem i śmiercią ich syna stoi.

Nie wiadomo także, czy niezbyt popularny minister nie zapłacił z góry wkalkulowanej we wszystko ceny za "posprzątanie" w sprawie Olewników.

Gdybania i pytań nie zabraknie.

Nie ukrywam jednak, że tak spektakularny koniec kariery Ćwiąkalsia mnie zaskoczył.

Choć oczywiście nie wiem, czy to jest właśnie owo zaskoczenie, które mi Artur zapowiadał:)

No i szczurzy ryj, pogrążający się w młynku dla odpadków - bezcenne!

:)



4 komentarze:

Junona pisze...

Jeśli to miało być to zaskoczenie, o którym pisał u Ciebie Artur - to zaczynam się go bać :)

A serio - wątpię, by o to chodziło, ale coś ewidentnie pęka. Tylko nie wiem, czy się "cieszyć", czy...(znowu) bać. Bo to może oznaczać, że sufit spadnie na głowę nam wszystkim.

"Dziura Tuska" - dobre hasło, z premedytacją ukute pod dzisiejszą konferencję JK (jak on niemiłosiernie posiwiał ?!).

Tu (owa "dziura...") może tkwić prawdziwy ból. Dlatego Tusk zrzuca z pokładu balast Ćwiąkalskiego i jego ekipy w Min.Spawiedliwości, bo wie, że sądaże już są kiepskie, a finansowa katastrofa pogrzebie go ostatecznie.

Jedyna "radość" z dzisiejszego dnia, to sekwencja sprzecznych ze sobą wersji na interpretację tych dymisji w obozie PO. Od pajaca Niesiołowskiego po Karpiniuka i Chlebowskiego. "Płonie, płonie stodoła..."

Junona pisze...

Boże...

Napisałam "sądaże" !

To ta grypa mi się rzuciła na ortografię, chyba :(

Impertynator pisze...

W sądnym dniu i sądaże zdarzyć się mogą.

Ćwiąk!

Z braterskim pozdrowieniem między nami rekonwalescentami.

Anonimowy pisze...

Karlinie,

he he he, a to tylko preludium, do symfonii upadku!