piątek, 1 maja 2009

Gdyby wstyd mógł się wstydzić



to miałby na pierwsze Bolek.

A tak jeździ do Rzymu i zamiast - jak oczekiwał - poklepać po głowie Papieża (jak Benny Hill tego małego, łysego), musi wychwalać pod niebiosa Ganleya, popierając "jego, ale nie jego partię".

1 komentarz:

Kirker pisze...

Karlinie,

ale Bolo nie ma wstydu. Dalej będzie uparcie twierdzić, że samemu obalił komunizm i inne stare śpiewki.

Z drugiej strony od kogo my oczekujemy poczucia wstydu... od tego de facto celebryty?

pozdrawiam