wtorek, 25 sierpnia 2009

Pluskwa na ścianie



"Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) ma zamiar przedstawić przed 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej odtajnione dokumenty, które weszły do zbioru pod roboczym tytułem "Sekrety polskiej polityki zagranicznej. 1935-45" - poinformował szef biura prasowego SWR Siergiej Iwanow."

Całość.

Rosja zaczyna nam pisać historię.

Tak bezczelni nie byli nawet za czasów PRL. Fakt, nie musieli, ale dbali o pozory i opakowanie. Teraz preparacja za preparacją, ta ostatnia z pretensjami do "prawdziwych dokumentów" i "gołych faktów".

Korci zapytać - Po co to robią?

Testują jak daleko mogą się posunąć.

Pozornie tłumaczenie najkorzystniejsze dla Bandy
Tuska, bo zakłada, że jest co i kogo testować. Ale jeśli jest to rzeczywiście rodzaj testu, to nie o Słońce Peru Rosjanom chodzi. Tutaj łańcucha nie muszą sprawdzać.

To robiony w prozumieniu z Niemcami test Europki.

Jaki stopień załgania historii przełknie, aby po raz kolejny dwaj biesiadnicy mogli w spokoju zająć się konsumpcją Polski? Trzeci, "niewidoczny", który ostatnio przybijał z Rosjanami swoje geszefty, dostanie oczywiście swoje 65 czy ileś tam, na przystawkę.

Histeria rosyjskiej propagandy pokazuje jednak wyjątkową niepewność Rosjan. Natręctwo argumentacji przypomina nieco Bolka, domagającego się świadectwa uczciwości od Jaruzelskiego. Zakłamanie odwołuje się do wzorców sowieckich, a całość nosi jednak cechy nerwowego ryzykanctwa.

Oczywiście znam ich przyzwyczajenia, nakazujące rzucanie nawet na zbuntowane przedszkole trzech milionów czołgów, ale jeśli gdzieś szukać rosyjskiej staranności i precyzji, to właśnie w dyplomacji i polityce zagranicznej.

Może gdzieś, po korytarzach Łubianki, wciąż snuje się duch nawiślańskich buntowszczyków? Zdają się na to wskazywać choćby obsesje na temat 1612 r.

To jest jedyny element, na który możemy postawić.

I rozpętać taką propagandową wojnę, której Europa nie będzie mogła nie usłyszeć.

Oczywiście nie zrobi tego Tusk, nawet mając pełną świadomość, że Putin go za chwilę wręcz rozgniecie na ścianie. Zostaje Prezydent.

Czy zaryzykuje swoje i brata miraże o następnej prezydenturze? Czy poświęci się, bo powinien i będzie musiał, tylko jednej rzeczy - obronie Polski?

Jeśli tego nie zrobi, nie ważne z jakiego powodu, chcąc nie chcąc dołączy do Bandy Tuska. Nie jako taki sam nieudacznik, szkodnik czy kombinator.

Ale jako kandydat na zdrajcę.


Brak komentarzy: