Na to pytanie w tej chwili sensowne odpowiedzi mogą dać nie politolodzy czy, jak się to ładnie nazywa - "obserwatorzy sceny publicznej", ale wyłącznie najlepsi socjolodzy.
Nawiasem, oby taka myśl wpadła wreszcie do głowy Kaczyńskiemu.
Mamy bowiem do czynienia z początkiem załamywania się Świata Lemingów.
Słoninkę na haku zawieszono już na tak wysokim pułapie, że coraz więcej z tych zwierzątek po rozpaczliwym i bezskutecznym skoku, ląduje twardo na glebie, boleśnie obijając sobie zadki.
Jak długo będą jeszcze skakać i co zrobią, gdy w końcu uznają, że już nie ma sensu?
Wiara w to, że ot tak, bezrefleksyjnie pójdą sobie za Braćmi jest infantylna.
One muszą skakać, bo nic innego nie potrafią. Z dnia na dzień nie zamienią się w żelazne pułki harcerzy od Macierewicza czy inną, na wpół mitologiczną, patriotyczną większość.
Wszyscy, którzy będą chcieli zapanować nad tą coraz bardziej zdezorientowaną, a z czasem coraz bardziej rozbieganą i rozwrzeszczaną chmarą, będą musieli odwołać się do prostego, niezwykle wyrazistego przekazu oraz osobistej charyzmy.
Media będą bowiem wciąż, dopóki ktoś nie wyrwie im esbeckiego kabla zasilania, grały dla swoich i obecnego (niezależnie od personaliów) układu Sponsorów.
Tyle tylko, że już najwyższy czas przestać się bać.
We współczesnej popkulturze nawet diabeł może być świętym, a tym bardziej może zaoferować dotychczas go nienawidzącym zbawienie.
Powyższe jest oczywiście szkicem do scenariusza mającego się rozgrywać w ramach demokracji. Bo jeśli jest tak, jak niektórzy podejrzewają, iż największa partia opozycyjna nie jest w stanie dopilnować liczenia głosów w trakcie wyborów, to nie ma o czym mówić.
1 komentarz:
Czytam regularnie, zgadzam się zwykle w całości z treścią. Dzięki więc i powodzenia.
Jak u Conrada, - czyń lub giń.
God bless you & PL.
POZDRAWIAM
Prześlij komentarz