poniedziałek, 26 października 2009

Co się dzieje?



Na to pytanie w tej chwili sensowne odpowiedzi mogą dać nie politolodzy czy, jak się to ładnie nazywa - "obserwatorzy sceny publicznej", ale wyłącznie najlepsi socjolodzy.

Nawiasem, oby taka myśl wpadła wreszcie do głowy Kaczyńskiemu.

Mamy bowiem do czynienia z początkiem załamywania się Świata Lemingów.

Słoninkę na haku zawieszono już na tak wysokim pułapie, że coraz więcej z tych zwierzątek po rozpaczliwym i bezskutecznym skoku, ląduje twardo na glebie, boleśnie obijając sobie zadki.

Jak długo będą jeszcze skakać i co zrobią, gdy w końcu uznają, że już nie ma sensu?

Wiara w to, że ot tak, bezrefleksyjnie pójdą sobie za Braćmi jest infantylna.

One muszą skakać, bo nic innego nie potrafią. Z dnia na dzień nie zamienią się w żelazne pułki harcerzy od Macierewicza czy inną, na wpół mitologiczną, patriotyczną większość.

Wszyscy, którzy będą chcieli zapanować nad tą coraz bardziej zdezorientowaną, a z czasem coraz bardziej rozbieganą i rozwrzeszczaną chmarą, będą musieli odwołać się do prostego, niezwykle wyrazistego przekazu oraz osobistej charyzmy.

Media będą bowiem wciąż, dopóki ktoś nie wyrwie im esbeckiego kabla zasilania, grały dla swoich i obecnego (niezależnie od personaliów) układu Sponsorów.

Tyle tylko, że już najwyższy czas przestać się bać.

We współczesnej popkulturze nawet diabeł może być świętym, a tym bardziej może zaoferować dotychczas go nienawidzącym zbawienie.

Powyższe jest oczywiście szkicem do scenariusza mającego się rozgrywać w ramach demokracji. Bo jeśli jest tak, jak niektórzy podejrzewają, iż największa partia opozycyjna nie jest w stanie dopilnować liczenia głosów w trakcie wyborów, to nie ma o czym mówić.

1 komentarz:

nissan pisze...

Czytam regularnie, zgadzam się zwykle w całości z treścią. Dzięki więc i powodzenia.
Jak u Conrada, - czyń lub giń.
God bless you & PL.

POZDRAWIAM