Bardzo dobrze, że PIS powołał specjalną komisję, parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
W zalewie rozmaitych, polujących na Prezydenta, Przemysława Gosiewskiego czy Zbigniewa Ziobrę, komisjopodobnych tworów bandyckiej wersji demokracji w wydaniu PO, przyda się wszystkim przykład, jak powinno takie ciało naprawdę funkcjonować.
Nawet jeśli będzie bezustannie atakowane.
Dzięki temu bowiem temat Smoleńska zawsze będzie w centrum uwagi, przysłaniając sterowany, antypisowski bełkot komisji Sekuł czy Kaliszy. Nie zostawi się go palikotom i usłużnym, poslkorosyjskim prokuraturom.
Nawet gdyby miał to być powtarzany stale, zestaw najważniejszych pytań bez odpowiedzi. I werdyktów w sferze moralnej i politycznej, jakie można ogłosić bez czekania na kolejną wersję ruskopolskich preparacji.
Bardzo dobrze również, że postawiono na czele tego zespołu Antoniego Macierewicza.
Nie tylko ze względu na jego niewątpliwe kompetencje.
Wszystkim, którzy tak się trzęsą z obawy o to, jak też on, ten tak przecież niemedialny polityk, w tej roli wypadnie, chciałbym przedstawić pod rozwagę jeden fakt.
Otóż obdarzony szalonym, dyskredytującym go i wszystko co głosi wejrzeniem oraz skłonnością do tak straszliwego w zderzeniu z łagodnością III RP radykalizmu Macierewicz, od wielu lat, właściwie jak pamięcią sięgam, nie jest zapraszany praktycznie do żadnej telewizji czy radia. Poza TV Trwam i Radiem Maryja.
A przecież zgodnie z powszechnie głoszoną i tak chętnie przez wielu "prawicowców" kupowaną teorią, jego samokompromitacja na wszelkich antenach powinna trwać przez całą dobę i to od lat. Wyjaśniam, że nie dzieje się tak z powodu odrzucania przez Macierewicza lawiny zaproszeń.
Po prostu, drodzy "miłośnicy PIS" (Panie strzeż tę partię przed nimi), po raz kolejny bredzicie jak palikot przed urzędem skarbowym.
Macierewicz to jeden z najlepiej przygotowanych do dyskusji gości w polskiej polityce, jakich znam. Praktycznie nigdy nie daje się wyprowadzić z równowagi i zapewniam, że chętnych do publicznej debaty z nim twarzą w twarz raczej będzie ubywało.
O tym wszystkim od lat doskonale wiedzą mocodawcy "dziennikarzy", którzy Macierewicza każą im omijać szerokim łukiem. Dorabiając mu gębę z doskoku, zza węgła i na dystans. Postawienie go na czele komisji PISu ds. Smoleńska tego typu zabiegi utrudni.
Na koniec wyjaśnienie.
To drugi polski polityk, po Jarosławie Kaczyńskim, którego mam zamiar nazywać zdrobniałym imieniem.
Nie dlatego, że ich znam osobiście i jesteśmy po imieniu.
Ale ponieważ tak zwykłem zwracać się tylko do najbliższych przyjaciół, a za przyjaciół mogę uznawać wyłącznie ludzi, których szanuję. Mam nadzieję, że ich to nie urazi.
4 komentarze:
Karlinie, pamiętam jak go zaprosił Janek Pospieszalski razem z posłem Karpiniukiem, i ten dwa razy młodszy człowiek tak był własnie nastawiony, nastawiony nie na dyskusje tylko na ubliżanie, to robił.
Wtedy sobie myslałam, że na miejscu Macierewicza bym wyszła, a ten to znosił.
Nieprawdopodobne, jak się go od lat konsekwentnie dyskredytuje. I to systemowo, jest w Polsce trochę takich ludzi.
Absolutnie, Antoni musi być, i to jak najbliżej Jarka.
Pozdrowienia
Anno
Jego trzyma głęboka religijność. Czyli coś, co nadaje sens życiu, jest niewyczerpanym źródłem energii i pozwala znosić nawet najdotkliwsze obelgi, a co jego wrogowie muszą zastępować - zwłaszcza ci młodsi - "sproszkowanymi lekarstwami".
Szanuję go za jeszcze jedno.
Po latach, a to zakładania ZCHN z Dornem i Niesiołowskim, a to plątaniu się po marginalnych, ale za to 100% patriotycznych partyjkach zrozumiał wreszcie, że polityka do skuteczność. I stanął tam, gdzie największa szansa na realizację choćby części jego programu.
W przeciwieństwie do oby tylko nie potrafiącego tego pojąć Marka Jurka.
Antek na pewno zrozumiał, że wygłoszona przez Jarka podczas kampanii wyborczej pochwała patriotyzmu Gierka to była w gruncie rzeczy rozpaczliwa próba zaapelowania tych wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych, których interesuje Polska niepodległa i suwerenna.
PS
I jeszcze jedno.
Bo teraz zaczną się opowieści, jak to Macierewicz z Kaczynskim PIS utopili.
Tymczasem zawsze po wyborach partii w nich zwyciężającej przez kilka miesięcy wynik się stabilizuje lub nawet rośnie, a przegrywającej spada.
Wystarczy popatrzeć na sondaże z lat poprzednich.
Tak więc PIS miał po przegranych wyborach prezydenckich - niestety - wybory samorządowe przechlapane tak czy siak.
Parlamentarne w przyszłym roku, jesli ich PO nie przyspieszy, zadziałają inne czynniki - zmasowana kampania nienawiści, szykany administracyjne lub rozwiązania ekstremalne.
Kaczyński prawdopodobnie o tym wszystkim wie i dlatego postanowił przynajmniej dać świadectwo.
@ Karlin - pełna zgoda, choć Antoniego publikuje także Gazeta Polska & Co. To, co Jemu daje siłę - oprócz wiary w Boga - to taka prawdziwa, niestety strasznie rzadko spotykana obecnie męska pewność siebie, i wiara w słuszność podejmowanych działań, nawet, gdyby było się jednoosobową mniejszością.
Owo danie świadectwa przez Jarosława i zajęcie się sprawą przez Amerykanów - mam na myśli prawicowych kongresmenów, publicystów (polecam, na marginesie, Jeffa Nyquista) i blogerów - będzie chyba największym sukcesem w tej kampanii.
Prześlij komentarz