środa, 14 lipca 2010

Hieny, czyli o dobrych radach raz jeszcze

Dla PISu.

Skończyć z wizytami u "dziennikarzy", wiadomo jakich, które zawsze przechodzą w pyskówkę z prowadzącymi lub przewrzaskiwanie się z współzaproszonymi debilami z PO.

Chodzić tylko do tych, u których można normalnie porozmawiać. Choćby to miało być wyłącznie Radio Maryja.

Będzie PISu mniej w mediach?

Na pewno nie.

Zapamiętajcie sobie raz na zawsze. Do waszej (politycznej i nie tylko) śmierci jesteście medialną megagwiazdą III RP. Co z tego, że w szacie diabła? Zło jest w popkulturze atrakcyjniejsze.

I zacznijcie się wreszcie, do jasnej cholery, tak zachowywać.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak to powala lemingi. Oni pewnymi siebie, aroganckimi celebrytami po prostu pogardzać nie potrafią.

Nie ma przy tym znaczenia, że ktoś na celebrytę pluje, usiłuje go ośmieszać i dezawuować. Wystarczy, że gwiazda jest w tym co mówi i jak się zachowuje konsekwentna. I ma w głębokiej, stale manifestowanej pogardzie plujących. Może nawet znowu zacząć nosić buty z jedną sznurówką. Byle publicznie oświadczyła, że robi tak, bo ma na to ochotę.

Jeśli się taką gwiazdę wsadzi do więzienia, stanie się męczennikiem nawet dla części lemingów.

A "dziennikarze"? Dalej będą analizowali i obrabiali każde wasze słowo, a nawet milczenie, bo jedynie do tego są powołani.

Ale w takiej sytuacji będą mogli obrabiać wyłącznie to, co przedstawiciele PIS powiedzieli, a nie to, co z nich wyduszono dziennikarską nagonką i tematycznymi "ustawkami".

Na przykład o "prawdziwej twarzy Prezesa", czy innych tego typu bzdurach.


8 komentarzy:

Unknown pisze...

PiS jest zbyt poczciwy, żeby żeby tak grać. Oni (my) bardzo słabo - w przeciwieństwie do PO - potrafią kłamać.

Impertynator pisze...

A kto tu mówi o kłamstwie?

Mowa o paru rozwiązaniach organizacyjnych - unikać dziennikarskich "ustawek".

I zmianie zachowania w mediach.

Pogardę do kłamcy, złodzieja i bandyty powinien odczuwać każdy, normalny człowiek. Trzeba ją tylko stale manifestować, a nie udawać, że deszcz pada.

A jak ktoś tego nie odczuwa, to mu zaproponować przejście do PO.

To wszystko.

Jeśli zaś PIS jest na to zbyt, jak piszesz, poczciwy, nie tylko przegra, ale i pójdzie w zapomnienie.

Monitor Lizard pisze...

Dobre !

Aż dziw, że nie jest Pan w sztabie Jarosława !

@olczakan

Tu nie chodzi o żadne kłamanie, a o PiS z lat 2005-07, w największym skrócie.

Impertynator pisze...

Jaszczur

Witam w moich skromnych progach:)

Ostatnio na S24 sporo lamentów nad tym, ze PO to Zdrada, agentura, mordercy itd.

Pisał o tym ŁŁ.

A ja tylko przypominam swój wpis sprzed ponad 4 lat, z forum GW.

Ciekaw jestem, ilu z dzisiejszych "odkrywców", choć nie musi to akurat dotyczyc ŁŁ, wtedy wygrzebywało się z milłości do UW wprost w objecia POPISu?

I dla tych, którzy nie pamiętają czym była Grupa Inicjatywna.

Pozdrawiam

zeppo pisze...

Witaj,
PiS nie jest "poczciwy". Dla 90% pisowskich prominentów i warstwy średnio-wyzszej szczytem politycznych marzeń jest posada posła i senatora. Nic więcej. No, może jeszcze to, żeby nie utracić cechy "wybieralności". I konsumowanie tej posady przez maksymalnie wiele kadencji. Ile sie da.
Czy z takimi ludźmi mozna wygrać? Czy oni zdolni są do jakiegoś osobistego ryzyka?
Oczywiście, że nie, bo każdy z nich wie, że najbardziej niebezpieczne i ryzykowne są w tym względzie poglądy i wyrazistość. A więc mimetyzm (wobec zwyciężajacego i agresywniejszego) jako zasada istnienia na scenie politycznej.

Impertynator pisze...

Takie proporcje występują w każdej partii na całym świecie.

Na tym tle ja i tak oceniam PIS bardzo pozytywnie.

Problem PISu polega na tym, że akurat ta partia działa - moim zdaniem już na pewno od 10 kwietnia - w warunkach, w jakich kilkadziesiąt lat temu przyszło działać prawdziwemu PSL.

No i na nic się zdadzą działania maskujące. Będąc w PIS jest się zawsze w centrum uwagi mediów.

I wpajanej polskojęzycznym półdebilom nienawiści.

A trzeba być idotą, żeby nie zauważyć, iż dla III RP jest się cennym z PISu nabytkiem (tzw. mężydłą) tylko wtedy, gdy PIS coś znaczy.

Tak naprawdę, to największe szanse na zamianę PISu w coś na kształt kadrowej partii rewolucyjnej ma PO.

Jeśli się przeliczy ze swoimi możliwościami wprowadzenia powszechnego terroru.

Teraz czekam, aż PIS wystawi przeciwko temu kłębowi bazarowych szmat z Palcu Bankowego wymuskanych Poncyljusza lub Ołdakowskiego (który na czas kampanii prezydenckiej schował się chyba w atrapie kanału w swoim Muzeum).

Żeby dać im dobrą lekcję.

zeppo pisze...

Co myślisz o zgrabnym (logicznym i przekonywującym) pozytywnym scenariuszu, jaki przedstawił wczoraj eFlash?
Bo mnie bliższy jest ten negatywny Lisiewicza.

PS. Moja córka zapowiedziała wstąpienie do PiSu. Popieram.

PPS. Tak, tak. Z Pocyliuszem i Ołdakowskim tak właśnie będzie. I im podobnymi. A przecież okazało się (przynajmniej ja nie wiedziałem), że Brudziński znakomicie sobie z nimi radzi. Może nie on jeden...

Impertynator pisze...

Od pewnego czasu kiepski ze mnie propagator pozytywnych scenariuszy.

Pomijając scenariusz "rozbiorowy", najbardziej obawiam się likwidacji opozycji, prawnej i fizycznej.

Jeśli to im się nie uda, wiem że Jarosław musi zacząć się z kimś w PIS spierać. Po to, żeby w końcowym efekcie, w szerszym gronie, po tym, jak wszyscy trochę ustępują, ustalać wspólne stanowisko.

Wypromować w ten sposób przyszłych następców i liderów.

I na tej drodze spróbować zapobiec rozpadowi PIS oraz, co najważniejsze, uniknąć sytuacji, w której fizyczna likwidacja Kaczyńskiego to likwidacja PIS i opozycji w Polsce.

To oczywiście nie mogą być dyskusje na poziomie narzekającego na "niewiadomoco" w związku z Kongresem Poncyljusza, czy spory z dewiacyjnym kretem Dornem...

Ba!