sobota, 10 lipca 2010

Ladislao Mazurkiewicz


I pomyśleć, że w tej drużynie grał kiedyś piłkarz o polskich korzeniach, uznawany za jednego z największych bramkarzy w historii futbolu. 

A teraz mają gościa, który im odbiera ochotę do gry i być może brązowy medal.


2 komentarze:

Anna pisze...

Karlinie, jesteś niezrównany, pojęcia nie miałam:-)

Odebrał im zwycięstwo, bo chyba nie odebrał chęci o zwycięstwo. Taka ekipa w polu powinna sobie poradzic z Niemcami, ale nie poradziła, Diego nie wyrównał w ostatnich sekundach, choc był tego blisko.

Diego umie wszystko, wszystko.

pozdro:-)

Impertynator pisze...

Ja go widziałem w grze.

Na mistrzostwach świata w 1970 r., kiedy Urugwaj także zdobył 4 miejsce.

Także przegrywając z RFN 0:1.

Ale nie "dzięki" bramkarzowi:)

No i pamiętam z tamtego Mundialu genialny półfinał Włochy - RFN, 4:3.

Z czego aż pięć bramek strzelono w dogrywce.