Niestey, nie pomyliłem się.
Marek Migalski nareszcie sfrunął na ziemię i dał głos. Z żalu, że nikogo za "wygrane wybory" nie nagradzają. Że w jakieś "sprawy smoleńskie", czy "wojny o krzyże" PIS się niepotrzebnie angażuje...I tak dalej, w porcji dowcipów na jego poziomie.
Pani Kluzik-Rostkowska dała świadectwo już wcześniej. Najpierw, zamiast zgodnie z wolą klubu głosować przeciw, wstrzymała się od głosu podczas wyboru Grzecha Schetyny na marszałka Sejmu, czym zamanifestowała - wraz z gronem przebierających nogami - niechęć do udziału w kaczystowskiej nagonce na tego wybitnego polityka, być może jej przyszłego kolegę partyjnego. Nawiasem - niejaki Dorn głosował "za". Odrzucenie propozycji Jarka zostania wiceprezesem PIS było w tej sytuacji wyłącznie formalnością.
Jeszcze tylko Paweł Poncyliusz w szpitalu leży i o braterstwie wilków nie zaświadczył. Ale, zaraz, zaraz. On przecież złożył swoje wyznanie wiary już 8 marca tego roku.
No i co Arturze. Dalej jesteś zdania, że "gra na różnych fortepianach" ma polegać na takich wypowiedziach i zachowaniach?
Nawiasem, cieszę się, że nie wytrzymali. Tak szybkie przesłanie przez to grono miłosnych wejrzeń w stronę Bronka Stodoły i Schetynescu przetnie dyskusję wewnątrz PIS na temat tego, kto i po co prowadził kampanię prezydencką Jarosławowi.
Poza tym sytuacja jest zbyt poważna, żeby Kaczyński miał taszczyć to bractwo dalej na swoim grzbiecie.
A podziały w społeczeństwie za ostre, żeby czekało ich coś więcej, niż los Abstrakcyjnego Kazimierza i jego Jezabel.
Proponowałem tutaj swego czasu, żeby w ramach dania nauczki wystawić Poncyljusza lub Ołdakowskiego przeciwko Bufetowej w wyborach na prezydenta Warszawy. Żeby po łomocie, jaki dostaną, wrócili do rzeczywistości. Zmieniam zdanie. Szkoda na to pieniędzy i wysiłku ludzi dobrej woli, którzy by im kampanię organizowali.
Jeśli Jarek chce potraktować Warszawę serio, powinien wystawić Ziobro lub Macierewicza. Macierewicza, to nie żart. On - tak jak Ziobro - może ten jazgoczący kłąb bazarowych szmat z Placu Bankowego podpalić i spłukać do Wisły.
16 komentarzy:
Kalinie, ja bym z Kluzikowa sie rozstała bez żalu, ona mnie w tej kampanii wyborczej wyprowadzała z równowagi bezustannie, a juz na poczatku tymi swoimi wpadkami, nieprzygotowaniem, i wizerunkiem mietły, tak, mietły, to normalnie tylko lać. Chyba tydzień, TYDZIEŃ, minął jak sie troche otrząsnęła, zaczęła przygotowywać, jako tako, bo żaden aj waj, i poszła do fryzjera, ubrała jakies porządne ciuchy, itd.
Ja nie wiem jak by ta kampania wyglądała gdyby ją poprowadziła inna baba, ale chyba Kluzik nie liczyła na jakieś awanse, jak to Migalski sugeruje, oni z tą chwiejnością, razem z Poncyliuszem, nie mają na jakieś awanse szans, albo przynajmniej nie powinni mieć.
Ja nie pamiętam jednego kapitlanego wystąpienia w tivi Kluzikowej (Poncyliusza juz bardziej) do którego bym się nie przyczepiła, a choćby i o coś małego.
Ciągle chyba do nich nie dociera, że bez Jarosława są w tym PiS-ie nikim. Jakby Jarko został Prezydentem, to byłoby możliwe jakieś otwarcie nowe, ale też nie z takimi prezesami, albo takim zarządem.
pozdrowienia
Anno
Ja przez całą kampanię wyborczą z trudem wytrzymywałem tę trupę pod nazwą Wesołyje Rebiata.
Dopiero jak pod koniec przyszedł Kurski i trochę Jarka przygotował, wynik drugiej debaty był taki, jaki był.
Domyślam się, skąd w PIS taki głód "medialnych" person, ale nie rozumiem dlaczego nikt, z Jarkiem na czele, nie potrafi omijać "marcinkiewiczów".
I za każdym razem, poszukując ludzi, którzy odpowiadają wymogom mediów, wpada na tę minę. Ryzykując rozwałkę, a na pewno osłabienie partii.
Tymczasem to nie dlatego np. Poncyljusz dobrze wypada w mediach, bo taki śliczny, elokwentny i dobrze się prezentuje, ale dlatego, że media go tolerują, wiedząc, że on bardziej "ich", niż PISu.
Media mogłyby zrobić gwiazdę z Przemka Gosiewskiego. Akcentując jego pracowitość, kompetencje, polityczne sukcesy i fakt, że wszystko to osiągnął, zmagając się z ciężką chorobą.
Popatrz, jak pieszczą antymedialnego troglodytę w rodzaju Schentyny i jak próbują gnoić tak ładną dziewczynę, jak Marta Kaczyńska.
A umówmy się, nawet tylko próbując porównywać zasługi Gosiewskiego i Poncyljusza dla PIS wyrządzamy temu pierwszemu i sobie krzywdę.
PIS nie może bezustannie ryzykować tak wiele, zyskując w zamian tak niedużo.
PS
A propos ciuchów i "oporządzenia". Tam chyba nadal pokutuje wizja Prezesa z jedną sznurówką. Dla kobiet w PIS - po prostu zabójcza.
Kalinie, no ale zobacz, on teraz powinien w sumie się przygotowywać na kolejne wybory do samorządów, i już robić inwentaryzację, jakoś to towarzystwo przejrzeć, przetrzebać, odrestaurowac, uzupełnić, itd, no nie?
A zobacz co on ma, ma sfrustrowaną wierchuszkę posłów, którym się wydaje, że nie mają sobie nic do wyrzucenia, a wprost przeciwnie, są pomijani.
Ja chyba już zawsze będę Kluzikowej pamiętać, jak ona podczas jakiejś rozmowy w wsi zapytana o in vitro odpowiedziała, że ona już by dawno z PO pod pache poszła, i sprawe pozamiatała. No więc może trzeba jej uswiadomić, że dopóty dopóki Jakro tam rządzi, to taki głos, jak jej, nie będzie wiodący.
Miała w kampanii swoje 5 minut, i chwatit. W żadnym kraju o starszej demokracji z taką amatorką jaką odstawiła nie miałaby szans zostać szefową kampanii kandydata na prezydenta.
Dobrze byłoby, żeby to sobie uświadomiła.
Natomiast, ja uważam, że te babki ubierają się jak cię mogę, Jakubiakowej sie mocno poprawiło, mnie chodzi o to, że Kluzikowa w tę sobotę co ja Jarko zaprzągł do tego szefowania powinna zadzwonić do jakiegoś wizerunkowego szamana, i w dwa dni, do poniedziałku, miałaby skompletowana garderobę, fryzjera, kosmetyczkę, odnowę, i w poniedziałek przynajmniej nieprzygotowana, ale z prezencją.
To ja, wyborca, mam takie rzeczy podpowiadać partii dla której pracuje machina ludzi? Ja mam takie rzeczy podpowiadać Kluzikowej, która przyjęła propozycję Jakorko, i jako że przyjęła, to chyba nie wydawało jej się że ją ta funkcja może przerosnąć?
Poncylisz miał kilka dobrych wystapień, szczególnie, że jako jedyny z całej partii jednak odwazył się kilka razy katastrofę w Smoleńsku podłaczyć, zapytany o nią. Inni sie wykręcali, rozumiem, że taka była taktyka, ale się wykręcali, bo mieli za mało inwencji, żeby jakoś temat ruszyć.
pozdro
PIS i Jarek musi się nastawić na pracę od podstaw.
Nie rezygnując z poprawy wizerunku tam, gdzie to jest możliwe, na przykład regularnie odwiedzając fryzjera czy krawca, a niektórych kolegów, jeśli chcą się pchać przed kamery, wysyłając do siłowni, na kursy retoryki albo do logopedy.
Ale praca przy fundamentach to rzecz najważniejsza.
Trzeba spróbować powiększyć ten elektorat, który rozumie takie pojęcia jak suwerenność, interes narodowy, państwo, solidarność społeczna itd.
To nigdy nie będzie większość, ale tutaj przyrost o jeden procent daje w przyszłości (dzieci, rodzina, przyjaciele, znajomi) wzrost kilkakroć większy.
A jedynie w ten sposób można złamać monopol medialny idący tak daleko, że aż zmuszający ludzi do zachowań samobójczych.
W Polakach trzeba odbudować instynkt samozachowawczy. Bo inaczej nic już nie będzie.
W takiej sytuacji można tolerować lojalnych, choć o odmiennych poglądach, ale nie wolno akceptować nikogo, kto w chwili obecnej, pod strumieniem fekaliów lecących ze strony PO, nawołuje do reaktywowania POPISu.
Pani Kluzik i Poncyljusz chwalili w trakcie kampanii Komorowskiego i Tuska. Tego samego Tuska, który w seansach nienawiści bluzgał na Kaczyńskiego tak samo, jak Palikot czy Niesiołowski.
I publicznie przyznawali, że Jarosław ma swoje wady.
Nie wolno tych ludzi, to samo dotyczy Migalskiego, trzymać teraz blisko siebie. Bo żyjemy w czasach, że oni na komendę mogą spróbować przegryźć Jarkowi gardło.
Karlinie, ja niedawno na blogu Rzepki wyartykułowałam taką refleksję, że PiS ma potencjał pozapartyjny do wykorzystania, i NIE ROBI TEGO. Jest masa ludzi, którzy bezinteresownie, mniej lub bardziej, imiennie lub bezimiennie przekazaliby swoja energie lub talenty, albo i kasę na konkretny cel, a się z tych ludzi nie korzysta.
Nie mówię, że większość byłaby trafiona, że wszyscy z czystymi intencjami, itd, ale jakby pozostał jakiś procent z tej liczby, której nie znam, to i tak nieźle.
To tak na marginesie jeszcze.
pozdro
Masz rację.
Bo za mało jest w PIS takich ludzi jak Gosiewski, który właśnie dzięki umiejętności wykorzystywania tego potencjału zbudował w swoim regionie najsilniejszą organizację partyjną PISu.
I właśnie za to był tak wściekle przez III RP znienawidzony.
Natomiast za dużo ludzi biernych, którzy chętniej wsłuchują się w to, co mówią Migalscy czy Poncyljusze, niż w to, co radzi polityczny elementarz.
Jak nie potrafisz budować wokół tego, co chcesz robić, choćby kilkuosobowej koalicji, składającej się z ludzi, których poznałeś najdalej tydzień temu, nie pchaj się do kariery w polityce.
Bo cię po prostu, a bez pożytku i satysfakcji dla ciebie - wydymają.
Się nie wtrącam, tylko limit elektoratu, który rozumie został wyczerpany. Jego więcej NIE MA. To po pierwsze.
Po drugie pan Ziobro to chyba jedyny facet zdolny (charakterologicznie) wbić Jaro nóż w plecy tyle, że skutecznie. Nie zrobi tego tylko dlatego, że jest tchórzem.
Do tego jest mało lotny, patriotyzmu uczył się na przyspieszonych kursach wieczorowych. A takim nic a nic nie ufam.
A jak pomyślę, że był współpracownikiem ś.p. Prezydenta to zęby bolą. Nie miał on ręki do personelu i przyjaciół, oj nie.
Nielubie
Tego elktoratu w tej chwili nie ma, ale ten elektorat trzeba wychować. Wiem, to zajmuje czas. Wiem, trudne i niepewne.
Ale czym innym się teraz zajmować?
Przy taki rozkładzie wyborców, medialnej przewadze i kryzysie w stadium zalążkowym PIS z propagandową nawałnicą nie da rady.
Ziobro.
W ostatnim wywiadzie z nim nie podoba mi się na przykład jego stosunek do Macierewicza.
Ale.
Skąd Ty wiesz, czy ja nie chcę zastąpić go w roli Poncyla w starciu z Bufetową?
Może się czegoś nauczy?
:)
Zaś Macierewicza w roli kandydata na prezydenta Warszawy widzę od pewnego czasu absolutnie serio.
Kto mu będzie miał za złe, jak przegra?
A wcale nie musi, bo taktyka szoku może zadziałać wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Warszawa takiego szoku potrzebuje bardzo.
@ Karlin:
Jeśli już, to niech Ziobro miażdży bufetową. Macierewicz jednak o wiele lepiej sprawdza się w sprawach szeroko pojętych: bezpieczeństwa narodowego, specsłużb i dekomunizacji. Wystawianie Go w wyborach samorządowych byłoby czymś w rodzaju wysłania generała na front (a to już nie czasy napoleońskie).
Ponadto - zgoda co do oceny Poncka, Ornitologa i Kluzikowej. Ale ta ostatnia i tak pozytywnie mnie zaskoczyła, nie wyskakując w czasie kampanii ze swoimi lewackimi pomysłami.
Jaszczur
Ująłeś mnie tą generalską analizą:)
Ja już od dawna marzę o Premierze Macierewiczu. Oj, chyba by nie dał się tak jak inni robić w konia. Ale wiem, jak to jest mało realne.
Natomiast nie lekceważ prezydencji Warszawy. Zwycięstwo - to byłby dla PISu nowy Kłuszyn.
Miejmy nadzieję, że by go nie spieprzyli, jak szwedzkie implanty swego czasu ten poprzedni.
Karlinie,
posypuję głowę popiołem. Migalski to gówniarz, niestety.
To aż się niemożliwe wydaje, żeby był taki deficyt bystrzaków z prezencją?
Matko jedyna!
Arturze
Migalski jest albo głupcem, albo dużym cwaniakiem, który głupca zgrywa.
To drugie jest gorsze, bo oznacza, że próbuje świadomie zniszczyć i wyrwać co się da.
W PIS i z PISu.
Nie ma deficytu, o którym piszesz.
To tylko media, i inni czynni szatani, prowadzą przed kamery takich bystrzaków, jacy im odpowiadają.
Wystarczy, że raz czy dwa pokażą odpowiednią osobę w odpowiednim świetle.
Ci co mają dostęp do ucha Prezesa lub kogoś, kto o medialnej reprezentacji PIS decyduje, donoszą o tym, że ten czy ów "świetnie wypadł", a inny "fatalnie" i potem leci.
Obejrzałeś sobie może ostatnio jakąś konferencję "wcielonego szatana antymedialności" Macierewicza?
To wiesz o czym piszę.
On sobie z "dziennikarzami" doskonale radzi, a znajdź mi kogoś, kto przedtem chciałby go do telewizji wysyłać.
@ Karlin
Eee, gdzie tam generalską. ;) Szuańską co najwyżej :D
Macierewicz jako premier - racja, to by było to! Co do strategicznego znaczenia Wa-wy (czy jakichkolwiek miast - tu chyba jest tez czynnik psychologiczny) - nie wypowiem się, lepiej się czuję w egzegezach Anatolija Golicyna, także w publicystyce Antoniego.
@ Nicek, Karlin
Migal jest gówniarzem, na cwaniaka nie wygląda (wykładowcy akademiccy zwłaszcza politolodzy en masse nimi nie są). Niebezpieczeństwo jest jednak w rozdmuchaniu go przez media i "zrobienia" z niego Rokity a rebours. Pół biedy, gdyby całokształt jego aktywności byłby fragmentem zorkiestrowanych działań PiS, gdzie ten pełniłby rolę błazna, ale... tak nie jest !
No i Ziobro!
nielubiegazety2
Miałeś niestety z Ziobro rację.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz