Może to być jeszcze prymitywna, ubecka prowokacja, mająca dać pretekst do przeniesienia Krzyża i modlących się pod nim "dla ich bezpieczeństwa"...
No właśnie, tylko gdzie?
Do betonowego bunkra na Syberii?
Bo dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu pojawił się już gość z prawdziwym granatem i groził nim modlącym się pod Krzyżem.
Brak informacji o intencjach wczorajszego gównomiota zdaje się potwierdzać przypuszczenie, że także tamtemu raczej nie podobał się Krzyż i jego obrońcy.
Od dłuższego już czasu zastanawiałem się, kiedy to wszystko pierdolnie. Bo nie da się w nieskończoność bezkarnie stymulować nienawiści i podnosić ciśnienia.
Być może właśnie dzisiaj nity puściły.
Nawet bowiem jeśli jest to tylko prowokacja, oznacza ona demonstrację bezradności i sygnał do rozwałki, zachętę dla bydła co teraz należy zrobić.
No i wyraźny znak tego, co nam zostaje.
11 komentarzy:
Wiesz, gdyby podobne lżenie islamskich religilnych świetości zdarzyło się nawet nie w Teheranie, ani Kairze ale np. w londyńskim Tower Hamlets albo w paryskiej Ahmadiji - to już w pierwszy dzień zjawiłoby się tam 50 tys. islamistów i - niezależnie od reakcji służb miejskich i późniejszych wydarzeń - sami wyłapaliby sprawców i obwiesili nimi okoliczne latarnie.
Więc jeśli pytasz, kiedy to pierdolnie - myślę, że nie prędko.
Prysł mit 95% Polaków - katolików, broniących wiary ojców.
A także mit o Kosciele - ostoji i bastionie polskości i antykomunizmu
Swołocze przy władzy wiedzą już, że skurwieni purpuraci nie staną po stronie prawdy.
Są już pewni, że nie mają już właściwie żadnego poważnego przeciwnika. Społeczeństwa nie ma przecież od dawna, a tym bardziej nie ma elit, które podjęłyby się naprawiania tego, co po społeczeństwie zostało.
Nie ma buntującej się młodzieży, bo większość łasi sie do establiszmentu. Nie ma chłopstwa, które przechowuje wartości, bo wieś zajęta jest walką o biologiczne przeżycie. Nie ma robotników wielkoprzemysłowych, bo zlikwidowano przemysł. Nie ma systemu edukacyjnego, bo Polak powinien umieć czytać i rachować. Nie ma informacji dla wszystkich, ale nawet gdyby była, to większość już nie rozumie najprostszego przekazu.
Jest mediokracja i rosnące zastępy sprzedajnych funkcjonariuszy.
I są ościenne potęgi, dbajace o utrwalenie status quo.
Z punktu widzenia namiestników okupanta - nie ma kogo się bać. Przeciwnie: wszędzie jest miękkie, a gdzie miękkie tam się wchodzi i nie ma przebacz.
Chyba nic ważnego nie może wymknąć się spod kontroli, bo zdaje się, że sama kontrola tu jest już zbędna.
Ja już żyję długo (za długo), ale takiej degeneracji, beznadzieji i takiego upadku jeszcze nie widziałem.
pozdrawiam,
Jeśli napisałem "pierdolnie", to miałem na myśli dwa scenariusze.
Pierwszy - Ten rodzaj agresji, który wywoła reakcję.
Czy tak się stanie?
Nie wiem.
Czy może tak się stać?
Tak.
Tam wciąż, przynajmniej raz w miesiącu przychodzi sporo ludzi, których bydło może zaatakować, a wtedy może byc różnie.
Drugi - stopniowe przechodzenie części agresorów na stronę szacunku dla trwających przy Krzyżu.
Zobaczymy.
A gdyby rzecz dotyczyła islamistów, to Komoruski by pierwszy pięć razy dziennie tłukł łbem o chodnik.
Niestety, zgadzam się z Panem Zeppo. Sam sobie się dziwię, bo żyję zdecydowanie krócej. Na tyle krócej, że zapewne przyjdzie mi obserwować gnicie i jednoczesne rozszarpywanie przez ścierwojadów trupa cywilizacji (w ujęciu i spenglerowskim, i koneczniańskim) zachodu.
Nie chcę siać defetyzmu, ale w najlepszym wypadku czeka nas coś w rodzaju powstania Hmongów w Laosie i Wietnamie.
Gdyby rzecz dotyczyła muslimów, Komuchowski raz uderzyłby łbem o glebę. Po dekapitacji.
Ech, a ja siebie uważam za pesymistę...
:)
Witam.
Choć w szklance zazwyczaj dostrzegam tę pustą połowę, nie podzielam minorowych nastrojów z komentarzy wyżej. Może dlatego, że oglądałem wczorajsze wydanie "Minęła dwudziesta", gdzie Millerowi, Leszkowi, tężała twarz gdy padało pytanie, co zrobić z tą grupką fanatyków spod pałacu. I w jednym muszę mu przyznać rację, to jest zaraźliwe!
Trzeba czasu żeby owoc dojrzał, ale on już pracuje, z każdym dniem rządów tych pacanów jesteśmy bliżej końca, ich końca :)
@ box
Nie oceniałbym zamiarów Leszka Millera tylko po minie, tym bardziej na podstawie mediów. Nie oglądam tv (i dobrze się z tym czuję), w pracy jedynie słucham radia i oceniam sytuację po bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Stąd mój nie tyle pesymizm, co realizm.
Inna sprawa(abstrahując już od Millera czy kogokolwiek konkretnego) - jakieś jednostkowe "nawrócenia" wśród czerwonych (szeroko pojętych) są możliwe i z pewnością będą. Nie grupowe, a jeżeli takie będą, to raczej "odgórne"; za pierwszej komuny też były momenty, gdy jakaś duża grupa komuchów ni z gruchy ni z pietruchy stawała się antykomunistami rozmiłowanymi w powieściach Mackiewicza.
Ale do czego zmierzam - co się stanie, jeżeli na skutek jakiejś mniej czy bardziej gównianej prowokacji wybuchnie jakaś gruba zadyma, z ofiarami śmiertelnymi?
- Kolejny polski miesiąc: najpewniej jakiś stan wyjątkowy, "odnowa", napiętnowanie "błędów i wypaczeń", "towarzysze, obywatele - wicie, rozumicie...", "pomożecie? -pomożemy".
Stan wyjątkowy i cała władza w ręce Rad(zieckich)?
To straszne zdjęcie, Karlinie, które pokazałeś, powinna zaprezentować TVP.
Skąd Ty bierzesz takie rzeczy?
Pozdrawiam
Jaszczureńku, opamiętaj się !
Przecież zanim dojdziesz do trzydziestki, przebijesz Pana Darskiego :))
Pozdrawiam
Urszulo
Zdjęcie zobaczyłem po raz pierwszy w "Czarnej Księdze Komunizmu".
W TV ostatanio coraz mniej o zbrodniach Niemców i Sowietów czy Rosjan.
Pierwsi to nasz "najlepszy przyjaciel w UE, a drudzy to "większy brat w słowiaństwie".
Zebe i Jaszczur:
Ja nie debatuje o szansach wyborczych PIOS, tylko o nadziei.
Bezterminowej, być może, na początek w zalążkowej, przetrwalnikowej formie.
Urszula ma rację. Uważajcie, żeby nie wpaść w stylistykę Darskiego, dla którego nie ma decyzji i posunięcia PIS, które nie byłoby błędem i klęską. Prawdopodobnie dlatego, że dla niego nie ma społeczeństwa i narodu polskiego, w związku z czym aktywność Kaczyńskich z definicji jest skierowana w próżnię.
Tylko duża doza głupoty lub cwaniactwa ze strony Palikotów, Tusków i Komoruskich powoduje, że Darski jeszcze nie dostał za swoją, przepojoną specyficzną wiarą w Polaków publicystykę, jakiejś od nich nagrody.
Karlinie
Myślę że jednak przesadzasz.
Skąd ta nieufność do Darskiego?
On stara się być realistą,
a że nie angażuje się
przy tym emocjonalnie
tak jak my - widać już taki charakter.
I nie zgadzam się, że krytykuje tylko PiS.
Ostrzegałam Jaszczura,
bo czarnowidztwo z wiekiem przechodzi
w zgorzknienie i mizantropię.
Czego Mu z całego serca nie życzę!
Pozdrawiam obu Panów :)
Urszula - zero czarnowidztwa.
Przesada to moje drugie imię.
:)
Co do Darskiego - mam problem.
On był gościem, który wręcz histerycznie krytykowal porozumienie PIS-SLD w sprawie mediów publicznych. Że PIS nic nie zyskał, a SLD wszystko zawłaszczyło.
Jak mu parę razy zwróciłem uwagę, że przesadza, a to co się dzieje w największym dzienniku telewizyjnym - Wiadomościach TVP1 - to dowód na zmianę i sukces PIS, nic nie odpowiedział.
Do tej pory, zwłaszcza po 10 kwietnia, Wiadomości, mimo że tam zatrudnieni wiedzą, co ich czeka, nie zmieniają tonu i są jedynym programem informacyjnym w telewizji, który warto oglądać, i z którego czegoś się można dowiedzieć.
Darskiemu nie przeszło przez myśl ani klawiaturę, żeby wypisywane przez siebie miesiącami głupoty połączone z obelgami pod adresem PIS odwołać.
Takie zachowanie bardzo źle mi się kojarzy, a na tłumaczenie wszystkiego "piekną opozycyjną kartą" już jestem za stary.
No i serio, ja nie pamiętam, żeby on kiedyś, za coś PIS lub Kaczyńskich pochwalił.
Może przeoczyłem.
Prześlij komentarz