wtorek, 19 października 2010

Totalitarna demokracja

Dopóki chcą się pokazywać na eurosalonach, nie musi być jednomyślności, jednej partii i jawnego samodzierżawia. Wystarczy gwarancja większości.

W takiej sytuacji opozycja jest niezbędna. Gnojona, ograniczna, rozbijana, sterowana, ale być musi.

Co więcej, nie da się jej całkiem zastąpić ubecką kukiełkownią w stylu Palikota. Co najmniej parę milionów Polaków nie da się na to nabrać. 

Likwidacja Jarka? Zostanie Macierewicz, Kamiński, może Ziobro. Jak nie oni, przyjdą inni. A kilku milionów zadołować w wapnie się nie da. Na razie.

Powyższe nie oznacza jednak, że opozycja w demototalitaryźmie może sobie wyobrażać, że ma jakiekolwiek prawa. Ma się wyłącznie pojawiać w takich czasie i miejscu, aby uderzający metalową gazrurką trafiając w próżnię, nie zwichnął sobie nadgarstka.   

Co zatem zostaje opozycji do zrobienia po swojemu?

Mówić bandytom, że są bandytami. Zawsze, przy każdej okazji.

Podziemne wydawnictwa. Czyli w aktualnych realiach kupowanie kilku niszowych gazet oraz - póki się da - Internet.

Demonstracje. 10 każdego miesiąca z transparentami, gdzie do daty "Smoleńsk 10 IV 2010 r." trzeba dodać datę "Łódź 19.10.2010 r."  

Demonstracje powinny się odbywać nie tylko pod - zazwyczaj pustymi - siedzibami władzy, ale przede wszystkim pod redakcjami gazet i telewizji. Czyli tam, gdzie koncentruje się władza realna. I gdzie pracujący 24 na dobę będą od czasu do czau wyglądać za okno, zastanawiając się, czy i tym razem uda im się do domu dojechać.

Być gotowym na przemoc.

Bo nie schowasz swoich poglądów. Na końcu jest bowiem zawsze to samo. Przymus rytmiczego wrzasku w pobudzanym i nadzorowanym tłumie.

I jeszcze jedno. Dla wszystkich, którzy wieszczą nasz koniec i szybkie zbliżanie się powtórki z 13 grudnia.

Wtedy do spacyfikowania 10 mln trzeba było 400 tys. wojska, 200 tys. uboli i drugie tyle konfidentów. Co z tego zostało?

Wojsko rozpędzili w pizdu, spasione trepy będą za nami po ulicach ganiać? Esbecji i policji jest najwyżej jedna czwarta, wiekszość powrastana w tłuste interesy. Tak samo jak konfidenci. O "profesjonalizmie" firm ochroniarskich, których zadaniem jest szpanowanie przed laskami na bramce w dyskotekach oraz wspomaganie gangsterów przy rabowaniu tego, co aktualnie mają ochraniać, nie będę tutaj wspominał.

A nas te kilka niepokornych milionów się zbierze.

Mogą zabijać pojedyńczych ludzi, szykanować, jątrzyć, judzić, manipulować przy prawie. Ale to wszystko. Nie "odwrócą biegu wydarzeń". Nie zetrą mokrą szmatą wszystkiego, co im czas na tablicy, po stronie Winien wypisuje.

Ich "wszechwładza" wytrzeszcza się na nas z ekranów telewizorów, próbuje porazić wrzaskiem komentarzy i szczekaniem polityków. Mamy w nią uwierzyć. Równie łatwo, jak w kompletne podporządkowanie im całej hierarchii kościelnej.

A chcecie się założyć, jak sobie poradzą z realnymi problemami porządkowo-organizacyjnymi, na przykład podczas Euro 2012?

I dobrze, żebyśmy o tym nie zapomnieli.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

już jest ściana za plecami. Koniec.

Impertynator pisze...

Tylko się o nią dobrze oprzeć...

Jak mamy tu zostać, to niech z nami ich zostanie jak najwięcej.

Sądząc po tym, jak szybko zdjęli w telewizji z pasków informacyjnych doniesienia z Łodzi i jak dziarsko zaatakował Tuska śląski politruk, ten mord niekoniecznie jest im teraz na rękę.

BTW
Wiesz dlaczego, mimo zaproszenia, nigdy nic nie napisałem na Textowisku?

Bo po zajrzeniu tam zobaczyłem, że postanowiliście zaprosić tam coś takiego jak Galopujący.

Ja bym wam, gdybyście mnie o to zapytali, już wtedy powiedział czym to się skończy.

Polskie lewactwo, podobnie jak "mainstrimowi" dziennikarze, mają wyłącznie ubeckie mordy.

n0str0m0 pisze...

a od czego bratnia pomoc?

n0str0m0 pisze...

bzdura Arturze. koniec juz dawno byl. teraz ogladasz epilog.

Anonimowy pisze...

Karlinie,

ja nie zapraszałem nikogo, byłem zaproszony.

A co do meritum- chyba pora będzie żelastwo odwinąć ze szmat. Bo co? Jak ma być napierdalanka, której się nie da wygrać, to przynajmniej trzeba ze sobą zabrać pasażerów w tę podróż, nie?

Swoją drogą takie jaja- Napieralski mówi, żeby całkowicie zakazać broni na terenie Polski. Łebski komuch, nie? Nikt przy okazji nie zauważył, że facet strzelał z nielegała/przeróbki. Czyli mamy doskonały przykład na to, że takie zakazy są o kant dupy potłuc. Natomiast powszechny dostęp (legalny) do broni być może uratowałby życie temu człowiekowi w Łodzi.

Najśmieszniejsze jest to, że jak np. na jutubku wpiszesz hasło "proch czarny" to ci wyskakuje kilkadziesiąt filmików, w tym precyzyjne instruktażowe, jak zrobić taki materiał wybuchowy. Jasne, on ma niską skuteczność, niemniej jednak pół kilograma czarnego prochu zmieszanego z mutrami, zaklejone w puszce po farbie i wrzucone przez okno do lokalu robi dokładnie takie same zniszczenia jak wojskowy granat.

I coś mi się tak zdaje, że sporo ludzi już takie bombki struga.
W sumie mnie to chyba nawet cieszy. Bo już lepsza napierdalanka niż to powolne zanużanie się w gnoju.

Anonimowy pisze...

Nostromo,

nie podzielam tego przekonania. Takich końców myśmy już jako naród zaliczyli sporo. I dalej jedzie ten wózek.

"Nie lękajcie się!"

Impertynator pisze...

Arturze

Z tym Ryszardem C. to można przeprowadzić niezłą opowiastkę.

Ponoć do "Szkła Kontaktowego" regularnie dzwonił Ryszard z Częstochowy, który też się przedstawiał jako były taksówkarz.

W jego wieku taksówki dostawali w PRL prawie wyłącznie byli ubecy.

Niezły temat do snucia narracji, prawda?

Komoruski chce spotkania z szefami partii w sprawie "obniżenia poziomu agresji". Jeśli Jarek na nie ma pójść, to tylko z nagranymi wypowiedziami, świadczącymi o "nieagresywności" Komoruskiego.

I po ich zaprezentowaniu - z żądaniem publicznych przeprosin.

Wiem, że mu na to nie pozwolą, więc powinien to zapowiedzieć na konferencji prasowej przed takim spotkaniem.

Ja już też ma dość tego smrodu. Niech np. Migalski modli się, żebym go nie spotkał na ulicy.

Impertynator pisze...

N0str0m0

Bratnia pomoc kosztuje, a dopóki są w Niemczech wojska amerykańskie, mogłaby nadejść tylko z jednej strony.

Ale tak zmasowanej operacji, dla przejęcia całego kraju, Rosja nie jest teraz w stanie przeprowadzić. W 1981 r. wstrzymywał się przed tym nawet ZSRS.