środa, 12 stycznia 2011

Karmi, Głaszcze, Błogosławi

Były wiceprezydent USA powiedział kiedyś, że w oczach Putina widzi tylko trzy litery - "KGB".

Ryży, choćby był ślepy jak prowadzone przez niego lemingi, i tak nic innego by nie zobaczył, bo tam po prostu nic innego nie ma.

Pozostaje jednak kwestia rozszyfrowania tego skrótu. I tutaj Ryży wie nie od dziś, że prawdziwy desygnat tego akronimu brzmi - "Kołyma, Gułag, Biesłan". W końcu "nienormalność polskości" na tym tle wygląda szczególnie malowniczo, drapieżnie i - przede wszystkim - nieuchronnie.

Tyle tylko, że pigułki gwałtu z tego dla lemingów nie będzie.

Prędzej budzący popłoch i możliwość niekontrolowanej reakcji ringtone, brzmiący jak szczęk odbiezpieczanego kałacha. A Ryży chce być dla swojej trzody - póki się da - łagodny. I roztropny. Raczej strzyc, niż zarzynać.

No i przyznajmy sami, nie tylko dla Ryżego to miłe zanurzyć się w świat kompletnej fikcji. Wejść między lustra, pokazujące imponującą muskulaturę cherlawego torsu. Pooglądać nagłówki, błyskawicznie zmieniające luzaka i brata-łatę w światowca i męża stanu. Zagranicznych bandytów, za dotknięciem tefałenowej różdżki, w przyjaznych twardzieli zamieniać.

Trzask nahajki po ryżym pysku zabrzmiał w tej atmosferze jak "niekurturalne" pytanie o to, kto uiści rachunek za libację w tej knajpie.

Nie miejmy złudzeń. Co najmniej od 10 kwietnia Rosjanie dokładnie koordynowali działalność na odcinku "katastrofa Smoleńska" ze swoją polskojęzyczną agenturą. W tej sytuacji raport MAK to dla niej nie tylko biblia zdrajców, ale również zestaw wytycznych.

Ryży - po karkołomnych wygibasach sprzed kilku tygodni - wraca do kraju, aby okiełznać oszalałego bezlitosną prawdą Jarosława. 

Potem Sławku po raz kolejny przyniesie Wodzowi własnoręcznie posklejaną, czterolistną koniczynę (ach, ten chłopak ma złote serce!) i Ryży będzie mógł sobie powróżyć. "Karmi, Głaszcze, Błogosławi...Kocha?"

  

2 komentarze:

Anna pisze...

wiesz co Karlinie, ja się zastanawiam nad taką sprawą, puszczali Ruscy różne balony próbne do naszych komuszych mediów, nie? ale chyba ani razu nie dali tej wieści, że Błasik był pijany. To raz.

A dwa, zobacz, tylko jeden raz podali, że we krwi Błasika był alkohol etylowy, a nikt nie podjął wątku ani tez sprawa nie została nigdy więcej podana. O co chodzi, czy o to, że Ruskie wiedziały skąd może być ten ślad alkoholu we krwi Błasika, i tego nie puszczali na próbę do nas. Czy szykowali tę wiadomość jako bombę na konferencji. Ciekawe też czy Klich o tym wiedział albo Miller, Tusk, rodzina generała, itd.

A może z tym etylem to była pomyłka jakiegoś niedorozwiniętego dziennikarza. Już sama nie wiem. Ale to mnie cholernie ciekawi.

My się nigdy nie dowiemy jak było, bo już nie ma tych danych, a może i nie ma tych ludzi, coby nam to mogli powiedzieć.

pozdro

Impertynator pisze...

Szykowali jako "bombę".

To jest ich twórczy wkład w tak ulubiony przez Tuska PR.

Gotowy headline dla zagranicznych mediów. Bo polskojęzyczne za zagraniczne już nie uważają.

Gdyby go wcześniej "zużyli", nie miałby teraz takiego, medialnego znaczenia. W świecie informacji martwej drugiego dnia nie mogliby oczekiwać, że rusofilne, światowe media oprą się tylko na tym.

Cały ten ich raport jest do rozkopania na cztery wiatry. Ale oni wiedzą, że ich agenci, jak ongiś Bierut z raportem Bondarenki w sprawie Katynia, nic takiego nie zrobią.