wtorek, 11 stycznia 2011

Mgła

Wszędzie.

Zda się - była, jest i będzie.

A nasze głowy wciąż wystają ponad śnieżnobiały, gęsty opar. 

Czyste zdumienie, no bo - jak, skąd, dlaczego?

Może ze strachu?

Boimy się zanurkować i zmierzyć z ułomnością naszej wyobraźni.

Może przez nadmiar ambicji?

Im wyżej zwieńczenie, tym łatwiej po koronę stworzenia sięgnąć.

Tak, zadzieranie nosa...

Ponury Żniwiarz również ten gest docenia.

Może to nie nasze środowisko naturalne?

Mgliści uwielbiają szarość i mrok. Ich ulubiona zabawa polega na tym, że gaszą światło i wszyscy zaczynają strzelać. Ten, który przeżyje, liczy trupy i dzwoni do zaprzyjaźnionego grabarza.

Tak się przynajmniej przechwalają przy kolejnej zszywce browaru. 

Ich sztandary i kominiarki to sprute pacynki pozszywane ruskim ściegiem z samozeszmaconymi workami na fanty.

My powiewamy całunem pamięci.

Może ktoś nas wystawił?

Do rozwałki i ku przestrodze.

A może po prostu, jak się stoi wyprostowany, mgła wyżej nie podejdzie?

Ci, którzy w niej żyją, nigdy nie spojrzą nam prosto w oczy.

Oni także boją się testu swojej wyobraźni. Wolą tkwić w przekonaniu, że wszyscy się boją.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

chyba coraz mniej ludzi sie boi

Anna pisze...

Karlinie,

"A może po prostu, jak się stoi wyprostowany, mgła wyżej nie podejdzie?"

I to jest sedno sprawy.

Trzeba przynajmniej się starać. Wiesz co, jednej sprawy Kaczyński nie załatwił, a to chyba było jedno z najwazniejszych, to widać dzisiaj. Trzeba było kogoś z prawicy (z kraju lub z zagranicy) wprowadzić na rynek medialny, i prasowy ale przede wszystkim telewizyjny. Wiem, że to luźno dotyczy tego zacytowanego zdania ale na zasadzie luźnych skojarzeń przyszło mi to ZNOWU do łba.

pozdrowienia

Impertynator pisze...

Anno

Wielu rzeczy nie załatwił.

Mówiąc najkrócej - nie wsadził tej bandy w kukuruźnik i nie zatopił w Morzu Arktycznym.

Zostaje nam robić to, co możemy.

Pozdrawiam