sobota, 12 marca 2011

Dwie obsesje i jeden Bóg

Po II Wojnie Światowej Japończykom pozostały między innymi dwie obsesje - uchronić się przed głodem oraz brakiem energii. Japonia to kraj, w którym brakuje zarówno ziemi uprawnej, jak i własnych surowców energetycznych, a w trakcie wojny Amerykanie zadbali, żeby Japończycy przekonali się o tym jak najdotkliwiej.

W efekcie chroniąc i wspierając za wszelką cenę rodzime rolnictwo doprowadzono do tego, że żywność jest w Japonii kilka-kilkanaście razy droższa, niż w innych krajach świata o podobnym stopniu rozwoju. I to można by uznać za wewnętrzną sprawę Japonii. Jeśli chcą i stać ich na to, żeby tyle za bezpieczeństwo żywnościowe płacić, niech się tym martwią eksporterzy ryżu czy wołowiny.

Jednak postawiono również na rozwój energetyki jądrowej - kilkanaście elektrowni atomowych dostarcza ponad 10% energii w tym, trzecim pod względem wielkości gospodarki państwie na świecie. Państwie, w którym rocznie zdarza się do 3 tysięcy wstrząsów tektonicznych i w którym znajduje się około 80 czynnych wulkanów. 

Po tym, co się dzisiaj stało możemy powiedzieć, że Japończycy próbowali zagrać z Bogiem w ruletkę, i przegrali.

Nie pocieszajmy się, że stało się tak w z gruntu ateistyczno-metarialistycznym społeczeństwie, gdzie jakąś ragnę duchową przywiązuje się albo do animistycznego (duchy w kamieniach, drzewach, kult przodków itp.) sintoizmu z Cesarzem jako (już nieoficjalnym) potomkiem bogów, albo do medytacyjnego buddyzmu. Sądzę, że ten rodzaj cywilizacyjnej arogancji i nam nie jest obcy.   

Eksplodował jeden reaktor, kolejne są zagrożone. Nikt przy zdrowych zmysłach w najbliższym czasie nie wyda decyzji o włączeniu ocalałych reaktorów. Dodajmy do tego zniszczenia wywołane przez trzęsienie i tsunami. Co to, poza przypomnieniem Czarnobyla, może oznaczać? 

Ano, załamanie japońskiej gospodarki i w dalszej kolejności - załamanie światowej ekonomii. Trzeciej gospodarki świata kolejnymi zastrzykami pustych pieniędzy już się uratować nie da.

Dla wymęczonej oszustwami i kombinacjami, uprawianymi przez cwaniaczkowatą bandę z międzynarodowych rynków finansowych, światowej ekonomii to może być przysłowiowy gwóźdź do trumny.

Reinkarnacyjny, bo uruchamiający wreszcie jedyny dla całkowicie odpornych na naukę i perswazję, finansjerskich pasożytów mechanizm leczniczo-naprawczy. Klasyczny, globalny kryzys ekonomiczny. Ze spadkiem produkcji, masowymi bankructwami itd.

A co to będzie oznaczało dla nas? Ech, lepiej się pomodlić.

3 komentarze:

Urszula Domyślna pisze...

Wiesz, Karlinie, to brzmi jakoś...apokaliptycznie!

Najsilniejsze od 140 lat trzęsienie ziemi w Japonii przesunęło oś Ziemi o co najmniej 10 cm ... skróciło także dzień o 1,6 mikrosekundy.

Trzęsienie ziemi prawdopodobnie przesunęło też największą wyspę Japonii o 2,4 m. Objęło ono obszar o długości 400 km i szerokości 160 km, a płyty tektoniczne obniżyły się o ponad 18 metrów.

I to uwolnione śmiercionośne promieniowanie!

My, zdaje się, inwestujemy we wspólną z radzieckimi przyjaciółmi elektrownię atomową w Kaliningradzie? Bo dla tej w Ignalinie wciąż brak paliwa...od przyjaciół, a jakże.

Rzeczywiście, trzeba się modlić, ale nie o finansistach - wciąż tego samego rodu złodziejskich hienach myślę, tylko...przypomina mi się zakończenie RO.

"Karząc plemię zwycięzców, zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię jak on swą redutę"


Pozdrawiam, dobrze, że znów piszesz!

Monitor Lizard pisze...

Zgadzam się z Wami.

I jeszcze jedno. Od czasu, gdy dowiedziałem się o pacyficznej tragedii, chodzi mi po głowie jeden skrótowiec: HAARP. Może jestem antykomunistycznym oszołomem, dodatkowo onegdaj zaczytującym się w Witkowskim et consortes, ale zauważcie, że katastrofa japońska może spowodować także przebiegunowanie geostrategiczne. Bez względu na przyczyny trzęsienia ziemi.

viilo pisze...

Link + tlumaczenie zamiast komentarza:

http://caffertyfile.blogs.cnn.com/2011/03/15/why-is-there-no-looting-in-japan/?hpt=T1

http://translate.google.ca/translate?js=n&prev=_t&hl=en&ie=UTF-8&layout=2&eotf=1&sl=auto&tl=pl&u=http%3A%2F%2Fcaffertyfile.blogs.cnn.com%2F2011%2F03%2F15%2Fwhy-is-there-no-looting-in-japan%2F%3Fhpt%3DT1