wtorek, 17 maja 2011

Wojsko, wojsko, maszeruje wojsko...

Ostatnio wśród "prawdziwych" i prawdziwych prawicowców modne stało się reklamowanie patriotów w generalskich mundurach. Ma swojego Wileckiego szef "Nowego Ekranu", ma Petelickiego i Polko Artur Nicpoń.

Jakie intencje reklamującymi kierują? Co najmniej w jednym wypadku jestem pewien, w drugim chciałbym się tylko domyślać. Niezależnie jednak od intencji, wszyscy promujący obecnie wojskowych w stopniach generalskich jako alternatywę, żelazną miotłę, klucz do lepszej przyszłości czy wreszcie nieuchronne, jedyne wyjście wyrządzają nam wszystkim, Polsce, ogromną krzywdę.

Zapyta ktoś - dlaczego? Jeśli oczywiście założymy u reklamującego uczciwe intencje.

Po pierwsze - to nie jest temat i sfera do promowania wypowiedzi oraz nazwisk przez niezorientowanych cywili, choćby nie wiem jak wysoko cenili sobie własną przezorność i roztropność. Zbyt wybuchowa materia, że się tak wyrażę.

Taką ocenę ludzi i ich deklaracji może są w stanie przeprowadzić Jarosław Kaczyński albo Antoni Macierewicz. Podkreślam - może. Ale zapewne i oni będą wyjątkowo ostrożni oraz jak najdalsi od ferowania cenzurek i ich upubliczniania.

Na pewno należy wyrzucić na śmietnik, i to może sobie powiedziec każdy, w miarę przytomnie myślący człowiek, wszelkie deklaracje wieloletnich współpracowników tajnych, komunistyczno-wojskowych służb, czy absolwentów sowieckich szkół wojskowych (Petelicki, Wilecki).

Specjalistą od wiarygodności zamiany Szawła w Pawła mógł być Pan Jezus, a informacje i dowody od USA o wieloletniej, tajnej współpracy wymienionych może otrzymać Jarek. Kropka.

No tak, powie ktoś, ale przecież wyznaczeni przez gen. Polko byli komandosi GROMu stanowią teraz osobistą ochronę Jarka. Skoro więc on jemu aż tak zaufał...

Dobra, a ma ktoś oficjalne potwierdzenie tej informacji? A nawet, gdyby takowe się znalazło, to jaki Jarek miał wybór? Ochroniarze od Zubrzyckiego czy może BOR gen-seka Janickiego, próbujący wcisnąć mu słodzoną polonem herbatę? Może więc po prostu wybrał najmniejsze zło?

Pułapek jest mnóstwo. Co prawda w czasie pokoju wojsko powinno być trzymane jak najdalej od polityki, ale przecież w Polsce pokój to w tej chwili jedynie stan martwoty umysłu lemingów. W tym kraju od lat trwa taka zimna wojna domowa, w której zaczynają już ginąć ludzie.

Tym niemniej dopiero czynny udział oddziałów wojskowych w regulowaniu przy użyciu siły życia społecznego i politycznego, wprowadza wojsko w sferę polityki, a nawet w olbrzymim stopniu jemu tę sferę podporządkowuje. Dopiero wówczas także można się w sposób wiarygodny (choć zdrady i zmiany frontu zawsze się mogą zdarzać) przekonać, kto z wojskowych po czyjej jest stronie.

Niektórzy powiedzą - wtedy może już być trochę za późno.

No to pamiętajmy, że zanim do tego dojdzie, prawdopodobnie jedynym, naprawdę wiarygodnym dowodem na to, że jakieś publiczne deklaracje wojskowego wskazują na jego autentyczny patriotyzm może być wyłącznie jego degradacja, wyrzucenie ze służby, albo aresztowanie.

Może być, choć warto o tym pamiętać - wcale nie musi. Miejmy bowiem w troskliwej pamięci hipotetyczną, koszmarną wizję uniesionego patriotyzmem i wolą walki o niepodległość tłumu, odbijającego z więzienia Adama Michnika.

No i jesteśmy w punkcie wyjścia tego postu. Wycieranie patriotycznej blogosfery deklaracjami Petelickiego lub Wileckiego powinno być karane paraliżem klawiatury.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ejże, ja nie promuję nikogo. Skąd ten pomysł?
To, że uważam że jest róznica między Petelickim a Dukaczewskim, to fakt. Jaka ona jest duża, to nie wiem. Ale i Macierewicz tę różnicę widzi i też użył określenia niezsowietyzowany. Nie o Dukaczewskim.
A Polko to exemplum, kogoś takiego JAK Polko nam trzeba, ale naszego. Czy ktoś taki jest- nie wiem.
Co do reszty, zgoda.
Z Braunem jest kłopot i to ja mam osobisty kłopot, że tak powiem towarzyski. Tyle wiem, że u niego to nie idzie z zaprzaństwa, a z filmowej zakrętki. Jemu się po prostu same piszą scenariusze, w które on później wierzy. I opowiada bzdury.

Impertynator pisze...

No jak nie promujesz, skoro promujesz?

Choćby broniąc go w tym komentarzu.

Pozwól jednak, że ja przy swojej ocenie wieloletniego oficera wywiadu i kontrwywiadu wojskowego PRL (szef Kiszczak, nadzorca w Moskwie) pozostanę.

Nawiasem, czy mógłbyś dać jakiś link do wypowiedzi Macierewicza, na którą się powołujesz?

Bo ja jestem skłonny uwierzyć, że jeśli coś takiego powiedział, to raczej wyłącznie po to, żeby Petelickiego u jego "swoich" spalić.

Gdyby bowiem było tak, jak sugerujesz, a Macierewicz by o tym wiedział, powinien raczej milczeć.

Co do Brauna... Ja mam doświadczenia ze swoimi znajomymi sprzed lat, twardą antykomunistyczną opozycją z WiP.

Po 1989 r. przeżyłem niezły szok, gdy większość wskoczyła do postubeckiego UOP, a ich - właściwie całego tego środowiska - poglądy najlepiej wyraził ostatnio literat Stasiuk, mówiąc że na 2 Maja to może on zawiesi flagę, ale mongolską.

Już wtedy różne drobiazgi mi zgrzytały, wiele rzeczy się nie zgadzało. Zawsze to jednak tłumaczyłem na ich korzyść, starając się te dziwne wątki lekceważyć.

Teraz wiem, że tak robić nie wolno. Kropka.

Anonimowy pisze...

Jesteś przeczulony. Ja to nawet rozumiem, bo sytuacja jest taka, że lepiej być przeczulonym, niż nie przeczulonym.

To nie jest wypowiedź Macierewicza do zalinkowania, bo ona sie odbyła w moim samochodzie w drodze z lotniska na spotkanie i ze spotkania na lotnisko.
On bardzo wyraźnie oddzielił tych zsowietyzowanych (i to nawet takich, co mają po 30 kilka lat- co u mnie wywołało fest zdziwienie, bo byłem przekonany, że tu nam akurat czas pomaga i starych repów eliminuje bezpotomnie), od zsowityzowanych.
Ja to zrozumiałem tak, jak bodaj Fouche mówił, że się wszystko zmienia, a służby trwają- czy jakoś tak. I ja to zdanie poniekąd podzielam, o ile służby służą Polsce. Więc z tymi wojakami bym ostrożnie do tematu podchodził, bo raz, że trzeba mieć to wszystko kim zrobić i bez armii na dłuższą metę sie nie da, a dwa, że mimo tych moskiewskich szkół było tam jednak cała masa ludzi porządnych, vide Kukliński.
Tyle, że tych wojskowych, to przecież nie ja będę dobierał, ale Macierewicz z Jarosławem, więc w sumie szkoda gadać.

Z Braunem nie jest tak. Ja go naprawdę dosyć dobrze znam i to, że tak powiem, z warunków bojowych. W sumie mogę gwarantować, że to jest u niego coś, co Tygrys nazywa przerostem kory. Gorzej, że jak on już sobie jakiś stricte filmowy scenariusz obmyśli, to zaczyna w niego wierzyć, zapala się do niego i napędza. Ze mną, o tym układzie wrocławskim, Schetynie, Lipińskim i krótkiej perspektywie PiSu zamykającej się w negocjacjach w hotelu z Beger (w sumie używał praktycznie tych samych sformułowań- o czym później dopowiem), rozmawiał jakoś przed wyborami samorządowymi, albo tuż po nich.
Dlaczego są ważne te same sformułowania? Bo to jest rodzaj jakiejś nerwicy natręctw trochę. Tzn. jak kiedyś pracowaliśmy wspólnie nad scenariuszem, to on tymi tekstami, wtedy, na gorąco, wprost ze skryptu, jechał na okrągło, a najsmaczniejsze ma do dzisiaj.
Więc jak ja słysze te jego, w każdym wywiadzie powtarzane tak samo grepsy, to się uśmiecham, bo po prostu wiem, że on ma w głowie jakąś wirtualkę filmową, że on to wręcz filmowo widzi i ten film swój ludziom opowiada.
Ale to nie jest tak, że to jest robione zadaniowo, albo z wredności. Z nadmiaru czystości intencji- co jest równie trujące czasami, jak intencje złe.

Pozdrówki

Impertynator pisze...

Artur

Jeśli to była rozmowa z Macierewiczem prywatna, a nie publiczna, to dlaczego ty ją bez wiedzy i zgody drugiej strony upubliczniasz?

I rzecz najważniejsza - Czy on mówił wyraźnie, personalnie o Petelickim?

Monitor Lizard pisze...

No to teraz słowo od człowieka już totalnie przewrażliwionego. ;]

Jeżeli mamy do czynienia nie z trwającą siłą inercji postkomuną, a neokomuną - zjawiskiem o charakterze systemowym, co zresztą bardzo dobrze widać z perspektywy ostatnich 22 już prawie lat, to zaryzykuję "spiskową" tezą odnośnie Petelickiego.

Gość dość głęboko wszedł w struktury NATO i US Army; powszechnie tłumaczy się to (na prawicy oczywiście) tym, że się "odwrócił", że został przez Amerykańców odwrócony na swoją stronę. A jeśli on nadal działa dla neo-sowiecji, jeśli ma po prostu zadanie infiltracji zachodnich sił zbrojnych? Takiej tezy nie wolno wykluczyć, biorąc pod uwagę realia.

P.S.
@ Karlin - dzięki za powyższy "cykl".

Monitor Lizard pisze...

Jeszcze jedna rzecz - odnośnie niezsowietyzowanych decydentów.

Z punktu widzenia interesów UBekistanu i Sowietów - tacy właśnie ludzie na świeczniku lepiej by umożliwiali ich realizację.

Bolszewicy w czasie tzw. "realnego socjalizmu" popełnili kardynalny błąd. Nie przystali na propozycję Bola Piaseckiego i nie dopuścili do współrządzenia PAX-u.

Anonimowy pisze...

to nie było nic powiedzianego w zaufaniu. Jechaliśmy sobie nie sami i rozmawiali niezobowiązująco. Zadna tajna narada. Podobnie, jak temat zahaczał o te tematy, to takie rzeczy padały też na korytarzu przed spotkaniem, publicznie całkiem. Więc to nie jest tak, żeśmy sobie z panem Antonim poszeptali na uszko a ja teraz itd.

Przyznam szczerze, że nie jestem sobie teraz w stanie przypominieć, czy padło nazwisko Petelicki- ja mam w pamięci to właśnie tak, że jest róznica między petelickimi a dukaczewskimi i ona polega na niezsowietyzowaniu jednych a zsowietyzowaniu drugich. Przy, OCZYWISTYM, umoczeniu tych i tych w różne nieciekawe sprawki.

Mniejsza o to, to są wszystko drobiazgi, bo, jak już napisałem, nie ja będę doboru dokonywał, a ludzie bardziej w temacie. Ja stwierdzam, że nam jest wojsko potrzebne. Jak tlen. Bez wsparcia w armii nic nie zdziałamy.

Monitor Lizard pisze...

@ Nicek

No, toż nie obracasz się (przynajmniej tutaj) w gronie jakichś tam pacyfistów, co to uważają, że dobro zwycięża bez oręża. ;D

A przynajmniej Autor i moja skromna osoba nie są takowymi. ;)

Pozdr.

Impertynator pisze...

"Przyznam szczerze, że nie jestem sobie teraz w stanie przypominieć, czy padło nazwisko Petelicki"

Artur, bądź poważny.

Jeśli nie jesteś w stanie, to nie sugeruj publicznie, że w niepublicznej rozmowie z Macierewiczem chodziło o niego.

Bo doczekasz się, że na jakiejś konferencji prasowej zapytają o to Macierewicza.

A co do wojska - jasne, że każdemu patriocie i państwowcowi jest potrzebne. Ale "jak to zrobić" to nie jest temat do pohukiwania na blogu.

Impertynator pisze...

Jaszczur

O "odwracaniu" to rzeczywiście rzecz palcem na wodzie pisana. Ja wspominałem o możliwych dowodach, jakie ewentualnie mieliby Amerykanie na współpracę generała z nimi jeszcze za komuny.

Choć i tutaj ryzyko ustawki nie znika, to w takim wypadku ludzie dysponujący znacznie większą od nas wiedzą mogliby się przynajmniej zacząć zastanawiać.

"Niezsowietyzowani":

Do 2005 r. postkomuna liczyła na to, że ustawi sobie Kaczyńskich na pozycji dwugłowego Piaseckiego w wersji "light".

Do 10 kwietnia 2010 r. traktowali ich jako dwugłowego Mikołajczyka.

A teraz modlą się, żeby im na drodze nie stanął nowy "Łupaszka".

Anonimowy pisze...

mogę tylko tyle powiedzieć, że zapamiętałem taką frazę, o "dukaczewskich" i "petelickich", że jedni zsowietyzowani a drudzy nie. W jakiej dokładnie formie to zostało powiedziane, to już tu klejnotów na pieniek nie położę.

Z Łupaszką dobre porównanie, bo oni się właśnie tego boją jak ognia. Jak się tylko coś dzieje takiego, co jest wyjściem poza ustalone przez nich reguły gry, to od razu podnosi sie po prostu histeryczno- paniczny jazgot. Ruskich tanków niet i masowe rozruchy to są po prostu szubienice dla nich i golone łby róznym Olejnikowym, więc strach zrozumiały.

Monitor Lizard pisze...

@ Karlin

- tym bardziej, że Zachód ma całkiem niezłą tradycją dymania go wręcz przez sowieckie agentury (vide: Cenckiewicz, Epstein, Nyquist).

A swoją drogą, ciekaw jestem, czy np. AISO interesuje się typkami w rodzaju Opary...

Impertynator pisze...

Cenckiewicz???

Monitor Lizard pisze...

Cenckiewicz. Przywołałem go, bo pisał i pisze bardzo dużo na temat sowieckiej (i peerelowskiej, która za sowietów odwalała brudną robotę) agentury w USA. I to wysoko, w strategicznych miejscach uplasowanej.