wtorek, 28 czerwca 2011

Lincz czyli zbędna opozycja

No to chyba mamy kolejny etap w rozwoju "demokracji" w wydaniu III RP.

Sondaże, czyli "głos ludu" III RP, podmienią już nie tylko normalny w prawdziwych demokracjach dyskurs i ścieranie się różnych opinii, ale zastąpią wymiar sprawiedliwości. Na razie prokuraturę, ale pewnie za czas jakiś i sądy.

Prokuraturą zostaną w tej sytuacji wtłaczające ludziom do głów jedynie słuszne poglądy media.

Tłum na placu będzie krzyczał "Do domu wartiatów z nim!", a dobry Pan będzie się wzdragał, krygował, na końcu zaś umyje ręce. Ostatnim środowiskiem, które bym w takich okolicznościach posądzał o jakiekolwiek skojarzenia i o reakcję, będzie hierarchia kościelna. Przynajmniej jej najbardziej eksponowani przedstawiciele.

Warto zwrócić uwagę, że w podanym w linku przykładzie media są jak zawsze o co najmniej jeden krok do przodu, bo tytuł notatki nie za bardzo odpowiada jej treści. Ale rzeczywiście, skoro mamy powoli zapominać o archaicznym modelu demokracji, to i pojęcie znanej z tego modelu większości także wkrótce trafi do lamusa.

Co będzie dalej? No cóż, warto sobie przypomnieć staroświecką i bezużyteczną definicję demokracji, a przynajmniej jej część. Otóż w burżuazyjnym modelu państwa demokratycznego ważną rolę, koncentrującą się na kontroli rządzących i przedstawianiu wyborcy alternatywy, spełnia opozycja. A cóż to takiego opozycja, zapytacie?

Ano jest to ta część uczestniczących w procesie wyborczym polityków, która w danym okresie nie uzyskała w głosowaniu większości. Czyli, za przeproszeniem, mniejszość.

Mówiąc prostszym i bardziej zrozumiałym dla wszystkich językiem - to są ci, o których w danym okresie sondaże zazwyczaj powiadają, że oni nie mają racji.

Rzeczywiście, po jasną cholerę nam tacy głupcy?

A już kompletnie niezrozumiała staje się dla rozumnego obywatela III RP sytuacja z państw uprawiających ten dziwny, burżuazyjny proceder od setek lat. Kiedy to opozycja od czasu do czasu także i w sondażach ma rację i zyskuje większe poparcie, niż będący u władzy.

Ale tylko przez moment niezrozumiała.

Rozumny obywatel III RP szybko bowiem wykombinuje sobie, że dzieje się tak, gdyż tam albo opozycja jest mądrzejsza niż u nas, albo rządzący głupsi.

I będzie to dla niego jeszcze jeden, miażdżący dowód na zbędność burżuazyjnej formuły opozycji w III RP.

Brak komentarzy: