poniedziałek, 4 lipca 2011

Opcja smoleńska?

Chyba już wiemy, skąd wziął się tak furiacki atak na Jarosława Kaczyńskiego przy u życiu pełniącego służbę sędziego Macieja Jabłońskiego.

Przypomnijmy, że ten ostatni wysyłał Jarka do psychuszki.

Atak furiacki, bo w końcu okazało się, że trzeba przegrzanego sędziego od sprawy odsunąć.

Atak furiacki, bo nowy sędzia odwołał planowane badania psychiatryczne Jarka argumentując, że musi się zapoznać z aktami sprawy. Jest to komunikat mniej więcej następującej treści - "Wycofaliśmy się pod pierwszym lepszym pretekstem, co nie oznacza, że nie wrócimy". Esbecja nie tylko nie chce się przyznać do porażki, ale również sugeruje, że nie zamierza odpuścić.

Dlaczego esbecja?

To nie jest tylko figura stylistyczna, zgodna ze znanym zawołaniem "Trzecią RP rządzi SB". Prawdopodobnie bowiem cała sprawa dotknęła wybitnego współpracownika lub funkcjonariusza, którego zasługi dla jego mocodawców trudno wręcz przecenić (i nie chodzi tu wcale o upadek rządu Jarosława Kaczyńskiego).

Tutaj trzeba wrócić do powodów tego procesu. Wytoczył go Jarkowi Janusz Kaczmarek za nazwanie go przez Kaczyńskiego "agentem śpiochem".

Kilka dni temu zapewne o nich wspominała Zuzanna Kurtyka mówiąc, że teczka Janusza Kaczmarka w IPN jest obszerna i niezwykle ciekawa.

W nowym, sędziowskim rozdaniu do wyborów nie należy się raczej spodziewać powrotu do psychiatrycznej technologii sędziowania w tej sprawie. Sondaże wykazały zapewne, że poprzebierana w togi esbecja, próbując swojego Jańcia Zwodnika wyciągnąć z opresji przegięła i postrzeliła się prosto w niskie, betonowe czoło.

W Polsce i/lub zagranicą.

W tej sytuacji, jeśli sędzia zostanie aktywowany w ramach kampanii wyborczej, może nas czekać opcja smoleńska, czyli procedowanie przy odrzuceniu wszelkich dowodów, wnioskowanie na podstawie oświadczeń tylko jednej strony i wyrokowanie w oparciu o treść esemesa.

Bo co będzie, gdy kontynuacja i zakończenie procesu przesuną się na okres po wyborach - nie wie nikt.

Postawiony na czele IPN, nowy pupil oszołomionych naszych lemingów może na przykład odmówić wydania dokumentów lub stwierdzić, że nie istnieją, co przekształci treść esemesa w spiżowy monolit
sądowej bezstronności.

Lub Kaczmarek przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.

Albo też wysłanie na badania psychiatryczne urzędującego premiera zostanie przez esbecję uznane za najlepszy, powyborczy dowcip.

O wysłaniu na przedwczesną, przymusową emeryturę Jabłońskich wszystkich stanów nie wspominając.   

Żeby nie zapeszyć.

Brak komentarzy: