niedziela, 7 sierpnia 2011

Sakiewicz i Lepper

Wiem, że już wkrótce, jak tylko ochłoną i dostaną nowe instrukcje, profitenci III RP rzucą się do kontrataku.

W końcu oberwał im się na głowy sufit i ze dwa piętra nad nim.

Być może jednym z tropów, jakie podejmą będzie "Gazeta Polska" i redaktor Sakiewicz.

Zaczną się deliberacje, z jakich to powodów Andrzej Lepper, oficjalnie wróg tej Polski, jaką od lat wspiera i propaguje GP, zaufał Sakiewiczowi tak dalece, że powierzył mu wiedzę o tym, gdzie znajdują się dokumenty, jakie powinny być ujawnione w wypadku jego śmierci?

Przyznajmy, że jest to wiedza szczególna, wymagająca szczególnego zaufania. Czasem większego, niż to miejsce między członkami najbliższej rodziny.

A może, powiedzą niektórzy, Sakiewicz i Lepper byli bliżsi sobie, niż się na pozór wydawało? Bliżsi niż na przykład Sakiewicz i Kaczyński?

No bo gdyby Sakiewicz od tak dawna wiedział to, co teraz ujawnił, przecież by na pewno Kaczyńskiemu powiedział.

A skąd pewność, że nie ujawnił?

Czy w świetle tego co teraz wiemy, tak przez niektórych krytykowana decyzja Jarka o zrzeczeniu się immunitetu nie wydaje się bardziej zrozumiała?

Skąd jednak przyszedł Lepperowi do głowy Sakiewicz?

A gdzie idzie gangster III RP, gdy wie że prowadzi być może swoją ostatnią walkę i w każdej chwili może stracić życie?

Komu może zaufać w świecie, w którym nie należy ufać nikomu, do kogo pójdzie się wyspowiadać?

W Polsce AD 2011 r. tylko do swoich największych, politycznych wrogów. Bo doskonale wie, że jedynie oni znają jeszcze wagę takich pojęć, jak honor i dane słowo.

I być może to jest największa, o najdalej idących konsekwencjach klęska, jaką w związku ze śmiercią Leppera poniosła Polska Tuska.

I największe zwycięstwo IV RP.

 

Brak komentarzy: