wtorek, 6 grudnia 2011

Krecik

Pierwszy był ultrakatolicki, najbardziej prawicowy z prawicowych Grzegorz Braun, który od dłuższego już czasu jedzie wobec PIS i braci Kaczyńskich (Zmarłego również nie oszczędzając) "Gazetą Wyborczą", a w najlepszym razie upeerowską brednią. To on wygrzebał szatańskie powiązania Grzegorza Schetyny, siegające rosyjskich służb specjalnych z czasów PRL. I bez cienia dowodu i argumentu połączył z nimi Adama Lipińskiego, z logiką na poziomie - "Bo Lipiński jest także z Wrocławia".

No to ja chciałbym koledze Macieja Gawlikowskiego, zażartego obrońcy TW "Lecha", doktoranta Bronisława Geremka z 2005 r., Grzegorzowi Braunowi przypomnieć, że on również pochodzi z Wrocławia.

Później, zafascynowania dziecięcymi kreskówkami i lekko chyba odurzona atmosferą wielkiej polityki, Barbara Fedyszak-Radziejowska napisała o "krecie" w najbliższym otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem na podstawie "olśnienia" po obejrzeniu telewizyjnego filmu (esbeckiej preparacji) z 2001 r.

Chciałbym wierzyć, że uczyniła to wyłącznie z braku rozeznania co do skutków tego, co naprawdę zrobiła. Bo teraz niestety już każdy musi się zastanawiać, czy połączenie pomysłów jej i Brauna, dokonane przez "Wprost", to jedynie esbeckie wykorzystanie osłabienia umysłowego tych dwojga, mające na celu na przykład "przykrycie" usunięcia z PIS autentycznego kretowatego lub kolejnych ekscesów Tuska.

Czy też zwieńczenie jakiejś dłuższej operacji.




 
Grzegorz Braun (po prawej)

Odkrywca czy odtwórca?

Brak komentarzy: