sobota, 7 stycznia 2012

Po co komu Owsiak?

Jednym pomaga raz do roku wypromować, w ogniu sprowokowanych bluzgów owsiakolubnych, swoją "opozycyjną prawicowość". Pomocny zadatek na poważniejsze zadania w innym czasie.

Bluzgającym daje szansę porazić owsiakową miłością wszelkich wątpiących i pytających, nawet o to, co to takiego ów złoty melon?

Nawiasem, mam nadzieję, że poziom agresji i chamstwa, ujawniany przy tej okazji przez owsiakolubnych jest wprost propocjonalny do ich autentycznego miłosierdzia dla schorowanych dzieci. Choć zapewne dostanie Nobla ktoś, kto te dwie skłonności w jednej, normalnej psychice pomieści. No ale może o to w tym owsiakowym dziele właśnie chodzi? Udowodnić, iż działalności charytatywnej normalni prowadzić nie mogą, to taki sam biznes jak każdy inny, ergo - prawdziwa dobroczynność nie istnieje, a my, czyli WOŚP po prostu sprzedajemy świeckie odpusty.

Jeszcze inni, po raz kolejny deklarują wyższość miłosierdzia nad prawdą. Dla nich rozdający ubogim złodziej to ktoś zasługujący na wszelkich grzechów odpuszczenie. Niezależnie od tego ile naprawdę kradnie, a ile rozdaje i czy chodzi mu w tym wszystkim raczej o to pierwszze, czy o to drugie. To ludzie biedni i zasługujący na współczucie. Oni w rzeczywistości tylko szukają pretekstu, aby zyskać aplauz tych, których w znojnym trudzie walki z samym sobą muszą zwalczać.

Dla wielu jednorazowy hałas to znakomita wymówka na pozostałe 364 dni. Także przy podejmowaniu decyzji jako szefowie, politycy i komentatorzy. Dzięki tej jednodniowej, świeckiej liturgii dobroczynnego hałasu można później o wiele łatwiej i bez żadnej żenady decydować, pisać i krzyczeć o "zajmujących kolejkę do lekarza emerytach", "wymuszających świadczenia rencistach", czy "leniwych pracownikach". Także zapominać o tychże, jednodniowo najdroższych dzieciach, o ich niedożywieniu, kłopotach z dojazdem do szkoły, o kolejkach do zabiegów szpitalnych, o drożejących lekach, zabiegach i poradach lekarskich. Rytuał odprawiony, problem nie istnieje.

Jeśli ktoś szuka dowodów na cofanie się III RP w życiu publicznym do czasów plemiennych, szamańskich, polecam głębsze badanie "fenomenu" WOŚP.

Już słychać bębny.

Jak my lubimy, kiedy rytmicznie walą w coś innego, niż w nasze gęby.

Brak komentarzy: