piątek, 20 kwietnia 2012

"Wojna" i Wojna

Rozkręca się nam "wojna".

Rządzący III RP ścigają się z opozycją o miano "najbardziej zdradzonych o świcie".

Znaleziono w końcu, jak było do przewidzenia, ślepą pro(kura)turę - chyba tę samą, która chciała Kaczyńskiego wysyłać do psychuszki - i będzie śledztwo w sprawie "znieważania naczelnych III RP".

I bardzo dobrze. "Wierzę tylko w wiadomości zdementowane", najlepiej wyrokiem służalczego sądu, to coś więcej niż slogan. Krzyczący "łapaj złodzieja!" zawsze traci więcej, niż próbujący wtopić się w tłum. Choćby dlatego, że zwraca na siebie uwagę. A nadmuchiwanie dziurawego balonu prowadzi do rozedmy, która z kolei odbiera głos.

Tymczasem prawdziwą wojnę będą mieli rządzący z zupełnie kim innym.

Tysiące, a może już dziesiątki tysięcy "budowniczych polskich autostrad", jakkolwiek groteskowo by ten tytuł nie zabrzmiał, od wielu miesięcy nie dostaje pieniędzy. To są już setki milionów, a może i miliardy złotych. To są zaległości, których raczej nie da się uregulować budżetowymi dotacjami, ulgami czy inną kombinacyjką. Nie na taką skalę, nie pod okiem pilnującej takich pieniędzy, choćby nie wiem jak rusofilskiej Komisji Europejskiej.

Ten złodziejski proceder, polegający na niepłaceniu kolejnym podwykonawcom, dotknął firmy dysponujące wielotonowymi wywrotkami, cięzkimi pługami i budożerami. Ten sprzęt jest w stanie bez najmniejszych problemów na przykład zablokować wszystkie, drogowe dojazdy do polskich miast, w których ma się odbyć Euro 2012. Dla przełamania takich blokad nie wystarczą pałkarze z firm ochroniarskich czy homo zomo. Do tego będzie trzeba wojska.

No a wojsko, zgodnie z dyrektywami Władimira, w zasadzie już w III RP zlikwidowano. Mam dosyć bujną wyobraźnię i do wielu spraw dam się przekonać, ale w w wizję ruskich tanków, jadących poprzez blokujące drogi buldożery na odsiecz Euro 2012 razcej nie uwierzę.

Poza tym mającą osłaniać takie, ewentualne "endlosungi" III RP propagandę tresowano do zupełnie innych celów. Ale tak to już jest, jak ktoś zaczyna wierzyć w wykreowanego przez siebie, jako straszak dla innych, sztucznego Diabła. Prawdziwe zagrożenia przestają dla niego istnieć.

No i jest jeszcze ciągle coś, o czym już kiedyś pisałem. Trująca sól, dosypywana przez wiele lat do polskiego żarcia. Czesi, jak się wydaje, nie odpuszczają. Wedle prawa Unii Europejskiej są tylko dwie możliwości; albo wszystkie kraje członkowskie pozwalają na import polskiej żywności, albo wszystkie tego importu zakazują.

Oczywiście, zakaz mógłby objąć poszczególne wyroby lub firmy, ale przy zajmowanym przez Polskę stanowisku - na rympał, żadnych informacji i niech się ci głupi Czesi odpierdolą, cały czas grozi nam pełne embargo. A do czego mogłaby doprowadzić całkowita blokada wywozu, nawet trudno sobie wyobrazić. Oprócz wytwórców przetworów, są jeszcze setki tysięcy produkujących surowce rolników.

Władze III RP wydają się znakomicie przygotowane do poprzedniej wojny. Tej którą w 2007 r. już wygrały i która rozegrała się w kontrolowanych przez nią mediach i przy kontrolowanych przez nią urnach wyborczych. I cały czas wierzą, że następna rozegra się wedle tych samych reguł i na tych samych polach. Tak przygotowanych i pewnych swego kolejna wojna zazwyczaj boleśnie zaskakuje.

I to na razie wszystko na ten temat. Nikomu po tamtej stronie życia ułatwiać nie zamierzam.

Brak komentarzy: