wtorek, 2 października 2012

Akcja - "Jesień Antysemitów"

Już wiadomo, jak mają się w najbliższym czasie prezentować wszyscy, którym zachce się przeciwko III RP protestować, którzy będą się próbowali domagać odpowiedzilaności za narastający kryzys polskiej gospodarki i upadek polskiego panstwa. Jakie, wykrzywione nienawiścią gęby będą próbowały im dorobić media i propaganda.

Przygotowania w pełnym toku.

Na początek poszedł niezawodny "przyjaciel Michnika" - Gross. Tym razem w wyjątkowo dla każdego, normalnego Polaka prowokującej wersji. Reklamując się gdzie? - w Niemczech, gdyż właśnie (przypadek?) ukazało się tam niemieckie tłumaczenie jego bredni i kłamstw, zawartych w przesławnym dziele składającym się wyłącznie z antypolskiej propagandy - "Strach".

Z całą pewnością obficie o tym "sukcesie" wydawniczym wypowiedzą się polskie media, ale jego głównym zadaniem jest prawdopodobnie, na tyle na ile się uda, urobienie zagranicznej opinii publicznej. Tak na wszelki wypadek. Jakby przyszło co do czego, to przecież sami zrozumieją, że w Polsce tylko żydożerców biją. A żydożercom nie taki zamordyzm się należy.

Już niebawem na ekrany polskich kin wejdzie także ekranizacja tego antypolskiego bełkotu, zrealizowana przez znanego z ubeckich sympatii reżysera, o którym na swoje nieszczęście widzowie zdążyli już zapomnieć.

To ma z kolei zachęcić do protestów, pikiet i co się tylko da sprowokować, w Polsce. Na przykład w reakcji rodziców na masowe wycieczki szkolne na tę polskojęzyczną wersję "Polaka Süssa". Oczywiście, marzeniem byłyby oznaki entuzjazmu na widowni podczas scen mordowania Żydów.

Jak sądzę, to jeszcze nie koniec. Poza kontynuacją i twórczym rozbudowywaniem wspomnianych już wątków, może się takze pojawić jakiś, z widoczną odrazą, "bulem", ale i z gorączkową koniecznością bezustannie pokazywany w mediach i przedstawiany tam jako "polski znany działacz, polityk, pisarz (wpisz co chcesz)", manifestujący przywiązanie do tak dobrze znanego Niemcom nurtu historiozofii, opisanego choćby w dziele "Żyd Süss" z 1940 r.

Narastanie kryzysu i związanych z tym dolegliwości i kosztów dla obywateli z całą pewnością zbiegnie się również, oczywiście także całkiem przypadkowo, z powrotem legendarnych żądań wypłaty 65 miliardów dolarów odszkodowań.

I tak dalej.

Można się oczywiscie zapytać - Czy oni wszyscy zwariowali?

Czy nie zauważyli, że kastrując i odbierając samodzielność myślenia swoim zwolennikom, uczynili ich całkowicie odpornymi na jakiekolwiek masowe wystąpienia, przekraczające bezmyślne przyczepienie i odczepienie biało-czerwonej szmatki do karoserii?

Czy jeszcze do nich nie dotarło, że ich przeciwnicy, choćby uczestniczący w niedawnym Marszu, powyższe scenariusze znają już na pamięć i mają teraz przed sobą naprawdę ważniejsze cele i groźniejsze wyzwania, niż szarpanie się z nieumarłymi z szafy Michnika?

Zostają Niemcy, ale nawet znany, komunistyczny "ekspert" od spraw niemieckich, "dziennikarz" Adam Krzemiński nie jest taki głupi, żeby sądzić że wydanie i tysiąca dzieł Grossa po niemiecku może powiększyć cichą, ale powszechną, niemiecką niechęć do Polaków. Manifestowaną choćby ostentacyjną sympatią niemieckich elit politycznych wobec Tuska.

Osobiście widzę dwa wytłumaczenia. Jedno bardzo proste - strach odbiera rozum, co widać na przyklad po próbach uaktywniania niesiołowskich i zamienianiu prowokacji w zwyczajną, codzienną i nudną rutynę.

Drugie wyjaśnienie jest bardziej historiozoficzne. Każda idea i jej wyznawcy mają okres swojej "młodości", "dojrzałości" oraz starczej demencji, zwiastującej zbliżający się koniec.

Rozważając obecne przypadki, przypomniał mi się stary film "Jesień Czejenów" i oczami wyobraźni zobaczyłem Michnika w indiańskim pióropuszu na zdechłej szkapie, za nim jego giermka Grossa na ośle oraz grono wiermych nomadów, podążających przed siebie, nie wiadomo gdzie, w czymś na kształt ostatniego, wielkiego polowania lub ucieczki przed nieuchronnym. Z wiadomym końcem.

Bo historia wobec tych, którzy nie chcą się uczyć lub próbują ją pisać na nowo, bywa bezlitosna, a złodzieje, agenci, kłamcy i bandyci nie mają ani rasy, ani narodowości.

My to już wiemy, oni jak widać jeszcze nie.
 

Brak komentarzy: