Już wiadomo, jak mają się w najbliższym czasie
prezentować wszyscy, którym zachce się przeciwko III RP protestować, którzy będą
się próbowali domagać odpowiedzilaności za narastający kryzys polskiej
gospodarki i upadek polskiego panstwa. Jakie, wykrzywione nienawiścią gęby będą
próbowały im dorobić media i propaganda.
Przygotowania w pełnym toku.
Na początek poszedł niezawodny "przyjaciel
Michnika" - Gross. Tym razem w wyjątkowo dla każdego, normalnego Polaka
prowokującej wersji. Reklamując się gdzie? - w Niemczech, gdyż
właśnie (przypadek?) ukazało się tam niemieckie tłumaczenie jego bredni i
kłamstw, zawartych w przesławnym dziele składającym się wyłącznie z antypolskiej
propagandy - "Strach".
Z całą pewnością obficie o tym "sukcesie"
wydawniczym wypowiedzą się polskie media, ale jego głównym zadaniem jest
prawdopodobnie, na tyle na ile się uda, urobienie zagranicznej opinii
publicznej. Tak na wszelki wypadek. Jakby przyszło co do czego, to przecież sami
zrozumieją, że w Polsce tylko żydożerców biją. A żydożercom nie taki zamordyzm
się należy.
Już niebawem na ekrany polskich kin wejdzie także
ekranizacja tego antypolskiego bełkotu, zrealizowana przez znanego z
ubeckich sympatii reżysera, o którym na swoje nieszczęście widzowie zdążyli już
zapomnieć.
To ma z kolei zachęcić do protestów, pikiet i co
się tylko da sprowokować, w Polsce. Na przykład w reakcji rodziców na masowe
wycieczki szkolne na tę polskojęzyczną wersję "Polaka Süssa". Oczywiście,
marzeniem byłyby oznaki entuzjazmu na widowni podczas scen mordowania
Żydów.
Jak sądzę, to jeszcze nie koniec. Poza
kontynuacją i twórczym rozbudowywaniem wspomnianych już wątków, może się takze
pojawić jakiś, z widoczną odrazą, "bulem", ale i z gorączkową koniecznością
bezustannie pokazywany w mediach i przedstawiany tam jako "polski znany
działacz, polityk, pisarz (wpisz co chcesz)", manifestujący przywiązanie do tak
dobrze znanego Niemcom nurtu historiozofii, opisanego choćby w dziele "Żyd Süss"
z 1940 r.
Narastanie kryzysu i związanych z tym
dolegliwości i kosztów dla obywateli z całą pewnością zbiegnie się również,
oczywiście także całkiem przypadkowo, z powrotem legendarnych żądań wypłaty 65
miliardów dolarów odszkodowań.
I tak dalej.
Można się oczywiscie zapytać - Czy oni wszyscy
zwariowali?
Czy nie zauważyli, że kastrując i
odbierając samodzielność myślenia swoim zwolennikom, uczynili ich całkowicie
odpornymi na jakiekolwiek masowe wystąpienia, przekraczające bezmyślne
przyczepienie i odczepienie biało-czerwonej szmatki do karoserii?
Czy jeszcze do nich nie dotarło, że ich
przeciwnicy, choćby uczestniczący w niedawnym Marszu, powyższe scenariusze znają
już na pamięć i mają teraz przed sobą naprawdę ważniejsze cele i groźniejsze
wyzwania, niż szarpanie się z nieumarłymi z szafy Michnika?
Zostają Niemcy, ale nawet znany, komunistyczny
"ekspert" od spraw niemieckich, "dziennikarz" Adam Krzemiński nie jest taki
głupi, żeby sądzić że wydanie i tysiąca dzieł Grossa po niemiecku może
powiększyć cichą, ale powszechną, niemiecką niechęć do Polaków. Manifestowaną
choćby ostentacyjną sympatią niemieckich elit politycznych wobec Tuska.
Osobiście widzę dwa wytłumaczenia. Jedno bardzo
proste - strach odbiera rozum, co widać na przyklad po próbach uaktywniania
niesiołowskich i zamienianiu prowokacji w zwyczajną, codzienną i nudną
rutynę.
Drugie wyjaśnienie jest bardziej
historiozoficzne. Każda idea i jej wyznawcy mają okres swojej "młodości",
"dojrzałości" oraz starczej demencji, zwiastującej zbliżający się koniec.
Rozważając obecne przypadki, przypomniał mi się
stary film "Jesień Czejenów" i oczami wyobraźni zobaczyłem Michnika w indiańskim
pióropuszu na zdechłej szkapie, za nim jego giermka Grossa na ośle oraz grono
wiermych nomadów, podążających przed siebie, nie wiadomo gdzie, w czymś na
kształt ostatniego, wielkiego polowania lub ucieczki przed nieuchronnym. Z
wiadomym końcem.
Bo historia wobec tych, którzy nie chcą się uczyć
lub próbują ją pisać na nowo, bywa bezlitosna, a złodzieje, agenci, kłamcy i
bandyci nie mają ani rasy, ani narodowości.
My to już wiemy, oni jak widać jeszcze nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz