czwartek, 8 listopada 2007

Merkel tylny stosunek do Rosji?


Romuald Szeremietiew, który po fiasku planu Polska chyba się już uczciwego procesu nie doczeka (obym się mylił) zacytował na swoim blogu książkę Tadeusza Kisielewskiego „Schyłek Rosji”. Obficie racząc nas szczegółami upadku rosyjskiej cywilizacji. Rzeczywiście smakowitymi.

Zacytuję może najbardziej na czasie:

"Rosja jest skorumpowana. W 2001 r. oceniano rozmiary korupcji na 33 mld USD, a w 2006 r. na 319 mld. USD (w tym samym roku PKB Polski to 260 mld USD). Nie ma w tym niczego dziwnego skoro milicja twierdzi, że w Rosji działa 12 tys. gangów przestępczych. Europol ocenia, że do środowisk przestępczych należy 20% deputowanych rosyjskiej Dumy, 40% prywatnych przedsiębiorstw, 60% państwowych i 50% banków."

No i teraz już wiemy, dlaczego w państwach satelitarnych korupcja być musi, a CBA być nie może.

Na koniec zaś zadał, jego zdaniem retoryczne pytanie - Co z tego wynika? Sugerując niedwuznacznie, iż takiej Rosji bać się nie należy.

A moim zdaniem właśnie takiej Rosji, rozpadającej się, ale wciąż dysponującej masą pieniędzy z eksportu surowców, głodnej i ze świadomymi bliskiego upadku państwa władcami, należy się obawiać najbardziej.

Bo gigantyczne sumy na zbrojenia, rekultywacja wśród niewolników widma wroga oraz chwały imperium pokazują niedwuznacznie, gdzie w wypadku zagrożenia i destabilizacji będzie próbowała szukać ratunku i rekompensaty.

Zawsze mnie zastanawia, czego obecnie szukają w sojuszu z Rosją Niemcy? Bo zbliżenie będącego w tej chwili karłem militarnym giganta ekonomicznego z jego absolutnym przeciwieństwem przypomina mi spółkę największego podwórkowego zakapiora z wymuskanym maminsynkiem z może nienajlepszej, ale najbogatszej rodziny.

Wiem, że ten "maminsynek" potrafił kiedyś podpalać całe dzielnice, ale na to trzeba zmiany niemieckiej konstytucji i lat zbrojeń. Czy zakapior wizyt maminsynka w pakerni i kupowania sterydów nie zauważy?

Względna równowaga może zostać zachowana w tym duecie tylko w czasie pokoju. I to coraz większym kosztem. Jednak załamanie się obecnego tańca podstarzałych dzieci-kwiatów na łące Pokoju i Miłości nie musi poprzedzać nadejście Antychrysta. Wystarczy drobiazg. Różnica interesów. Jak w dawnej Jugosławii.

W tej sytuacji na co Niemcom wypychanie Amerykanów z Europy, to chyba tylko jeden Schroeder wie.

Ostatnio jakby to zaczęło z wolna docierać do Merkel. Ale obawiam się, że nawet jeśli, to na zasadzie - u siebie szaleć nie pozwolimy, co najwyżej niech się chłopcy Putina pobawią w swoich "byłych".

Brak komentarzy: