piątek, 1 lutego 2008

Na co nam NATO?


Upozowany na zawziętego antykomunistę twardziel rzekł był właśnie:

"Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział agencji Associated Press, że rosyjskie groźby muszą być wzięte pod uwagę, kiedy Polska rozważa propozycję zainstalowania elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej na swoim terytorium."

Parę miesięcy temu jego sponsor, Cudak Z Komina, argumentując to koniecznością wywiezienia wszystkich świń do Rosji, zezwolił temu państwu na załatwianie swoich interesów ekonomicznych (których, jak wiadomo, Rosja nigdy nie miała, nie ma i mieć nie będzie, bo nie wie co to takiego) bezpośrednio z Polską, a nie z Unią Europejską, której Polska jest członkiem.

W praktyce więc, dla dobra stosunków z Rosją, które Rosja zawsze traktuje jako własne dobro, Polskę z Unii wyprowadził.

Zobaczymy, jak daleko i na jak długo.

W tej chwili największy antykomunista spośród wszystkich komunistów III RP zadeklarował nasze wyjście z NATO. Przyznając publicznie, że w relacjach z Rosją ochrona NATO przed jej groźbami nie jest warta nawet wzięcia pod uwagę.

Czy na zwolnionym w ten sposób polu zakwitnie miłość, marycha czy czerwone maki, czas pokaże.

Warto jednak zauważyć, że tak daleko w prorosyjskim serwiliźmie nie odważyli się posunąć nawet eseldowcy.

Można już chyba powoli podsumować akcję "wszystkie ręce na pokład", podjętą dla usunięcia groźby kaczyzmu. Objęła ona wszystkie rezerwy organizacyjne, finansowe i kadrowe, nawet najgłębiej pochowane. A cel jest jeden - zatopić.

Wiadomo już także, skąd się wziął taki jazgot w mediach. Przy zawracaniu w stronę przepaści ten karawan z napisem "Polska" może zacząć trzeszczeć.

A to prawdziwa bomba (godz. 20:04)!

Trzeba poczekać na wszystkie szczegóły.

I już mamy szczegóły. Częściowo odkręcające rewelacje Sikorskiego. Ten gość ma chyba język dłuższy od wszystkich kominów, po których, nawet w teorii, skakał Cudak.

Kolejna wersja wydarzeń.

Z Sikorskim jest jednak chyba gorzej, niż można się było spodziewać.

Ten błazen przenosi kabareciarskie popisy z pyskówek z Prezydentem na arenę międzynarodową, upajając się cytowaniem go przez światowe agencje. Do czasu.

Kiedyś
napisałem, że pomysły Tuska, polegające na wożeniu ze sobą Wałęsy, przyniosą mu zagranicą zasłużoną renomę polityka na miarę przesławnej pamięci Idi Amina, Papy Doc czy Bokassy.

No cóż, ministra spraw zagranicznych tej klasy już ma.

Po wizycie w Moskwie pewnie oświadczy, że Polska właśnie dokonała inkorporacji Rosji.

1 komentarz:

Junona pisze...

Sikorskiego świetnie rozebrała z "jedno_rzędówki" Joanna Lichocka, zapewne czytałeś.

A u mnie dwie zagadki, w dwóch kolejnych wpisach; hydrozagadka i medialna zagadka.

Pozdrawiam sobotnio...