Czekając na kolejnych dezerterów i pomoc mediów?
Sprytnie pomyślane.
Ujazdowski z Zalewskim i innymi tworzą nową partię, przy życzliwym zainteresowaniu, a pewnie i wsparciu takich person, jak Olechowski.
A Dorn próbuje rozwalić PIS. Licząc na to, że naturalna w takiej sytuacji życzliwość mediów pomoże mu przyciągnąć do siebie jeszcze innych.
Zauważmy, że od wyborów nie zajmują się tym wyżej wspomniani. Podział pracy?
"Po przegranych wyborach Dorn, bez wiedzy organów statutowych, napisał list otwarty skierowany do Platformy, w którym zaproponował powstanie koalicji konstytucyjnej. Obiecywał, że w zamian za poparcie PiS-owskiego projektu konstytucji jego partia poprze m.in. wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. PiS zawsze uważało taką ordynację za zagrożenie dla demokracji.
Dorn swoim listem naruszył więc: - art. 13 ust. 2 pkt. 5 mówiący, że "członkiem PiS nie może być osoba, która postępuje sprzecznie z celami PiS" oraz - art. 25 ust. 4, który głosi, że "członek PiS zobowiązany jest do udziału w realizacji programu partii".
Do tego wszystkiego dochodzi – jak pisze „Dziennik” - list wiceprezesów partii, w który pisali m.in.: "Z przykrością musimy stwierdzić, że kierownictwo partii nie istnieje".
- Epatowanie kryzysem to działanie, którego żadną miarą nie da się wpisać w interes PiS - komentował to wówczas prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Nietrudno więc udowodnić, że te działania stanowiły złamanie: - art. 25 ust. 3, który mówi, że "członek PiS zobowiązany jest do postępowania zgodnego z programem, linia polityczną i interesem politycznym PiS".
Kropkę nad „i” mają stanowić wypowiedzi Dorna - m.in. porównanie prezesa PiS do „pijanego Kwaśniewskiego”, ostrzeganie przed „susłoizacją” partii, czy stwierdzenie w liście do delegatów na kongres PiS, że „nikt w naszej partii nie może czuć się bezpieczny”."
No cóż, pewien rodzaj "przyjaciół" i "sojuszników"sprawdza się wyłącznie w małych, opozycyjnych partyjkach bez większego, praktycznego znaczenia.
Tam mogą być niezłomni, antykomunistyczni, nawet patriotyczni. Jak Adam Michnik w latach 70-tych. Nawiasem, ciekawe czy ktoś byłby w stanie znaleźć jakąś wypowiedź Michnika, otwarcie krytykującą Dorna - tego "trzeciego bliźniaka" - w stylu, jakim zawsze traktował braci Kaczyńskich?
Jednak gdy pojawia się realna władza...
Znikają nawiasy i powracają prawdziwi sojusznicy i przyjaciele.
1 komentarz:
Naiwnoscia byloby przekonanie, ze wplywy WSI konczyly sie u bram PiSu. Widac juz pierwsze jaskolki. Gnojowka rozleje sie szeroko przed wyborami do sejmu.
Pozdrowienia
Prześlij komentarz