Nadciąga kryzys.
Nie kłóćmy się o definicje. Chodzi mi o gwałtowne pogorszenie się warunków działalności gospodarczej. Nie trzeba spadku PKB, żeby na przykład zaczęło szybko rosnąć bezrobocie.
A w odczuciu społecznym to właśnie (plus odczuwalny wzrost cen) oznacza w sumie - kryzys.
Donisław schował się w cichy kat, ćwicząc nowe grymasy na okoliczność.
Opozycja i Prezydent apelują o podjęcie wspólnych działań, mających zminimalizować skutki nadciągającego kryzysu.
Prezydentowi "odpowiedział" Gomułka, zapewniając że nie ma takiej możliwości, aby kłopoty spółki matki przeniosły się na jej bankową filię w Polsce.
To bardzo krzepiące i interesujące, ale nie jestem pewien, czy wiedzą o tym szefowie CityBank, Deutche Bank, UC?
Apelu PIS "kompletnie nie zrozumiał" Chlebowski. Co nikogo nie może dziwić.
W sumie znamy już chyba autorów ewentualnego kryzysu w polskiej gospodarce. Trzask rozbijanych termometrów niesie się po kraju.
Zobaczymy, co jeszcze nam władcy marionetek zaproponują. W sytuacji, gdy rządzi właściwie tylko jedna, żelazna zasada - "Byle nie PIS" - Donisław nie może czuć się niezastąpiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz