wtorek, 14 października 2008

Eksperyment z demokracją w Polsce się nie powiódł



Przechodzimy do fazy restytucji zamordyzmu.

Docelowo mają zniknąć nawet demokratyczne, wolnościowe fasady.

Jeśli wybory, to tylko naszych. Jak opozycja, to tylko koncesjonowana.

Gdy szykujesz się do zrobienia wielkiego skurwysyństwa, nawet jeden świadek to dla ciebie zbyt wiele.


4 komentarze:

Anna pisze...

Karlin,
ja doprawdy nie znajduję cenzuralnych słów, żeby to wszystko nazwać

skurwysyństwo, to bardzo za mało

ja nie wierzę, że ci ...... nie mają jednak jakiegos interesu, takiego realnego finansowegonp może chodzić o jakies uzgodnienia w sprawie tego kryzysu jankesowego i nie tylko

mam nadzieję, zupełnie powaznie, że dojdzie do tego, że ludzie wyjda na ulicę

pozdrawiam

Impertynator pisze...

Anno

Po raz pierwszy napiszę coś takiego:

Tym razem i ja uważam, że wyjście ludzi na ulice jest możliwe.

Jak kryzys ich przyciśnie, a zobacza kto usiłuje lody kręcic, w pierony poleci cała, tak starannie budowana nienawiśc do Kaczyńskich.

I obróci sie w strone rządzących.

Anna pisze...

Chciałam zerknąć co się dzieje na s24, ale widze, że serwery TEŻ nie wytrzymały dzisiejszego dnia.
No chyba, że jest jakis inny powód.

Ale wracając do sprawy.
Z tej złości nie moge nawet normalnie dyskutować, bo od czasu odzyskania przez Polske niepodległości nie było tak orynarnego skoku na kasę.
Na konstytucję na procedury itd.

I to we wszystkich mozliwych miejscach.
Ja ich podejrzewam o zamach na pzpn tylko i wyłacznie dla kasy.
Mam nadzieję wyczaić gdzie leżą te konfitury, ale wszystko wskazuje na to, że "niewłaściwy" prezes pzpn i Listkiwicz na czele organizacji euro2012 wyklucza kontrole PO nad kasą, która jest do zgarniecia.

Tak samo jawi mi sie sprawa stoczni i prywatyzacja słuzby zdrowia.
O ile uważam, że prywatyzacja jest jedyną logiczna drogą, to intencje PO sa nieczyste.
I nie ma juz dzisiaj żadnej mozliwości, żeby mnie przekonać do zmiany stanowiska.

Jedna droga to wyjść na ulicę i załatwić sprawe siłowo.
Dla naszego dobra.

Pozdrawiam

Peter Watts pisze...

Pozostaje mi się tylko podpisać pod Waszymi opiniami.
Anno, masz całkowitę rację w ocenie intencji obecnej ekipy.
W najczarniejszych snach nie spodziewałem się tak odrażającej brutalnej ordynarności w kampanii, uległości wobec zagranicznych protektorów oraz wspomnianej przez Was pazerności.

Czasem łapię się na myśli, że przy nich postkomuniści to drobne cwaniaczki lub tramwajowi doliniarze. Wszystko to przy ogromnym poparciu społecznym.

Możemy się tu wzajemnie pocieszać, ale prawda jest taka, że ich pozycja jest absolutnie niezagrożona. Wydarzenia z 2005 r. były absolutnym zbiegem korzystnych okoliczności, swoistym błędem w Matrixie, który już nigdy się nie powtrzórzy. Funkcjonariusze medialni, którzy wówczas zlekceważyli PiS, już nigdy tego błędu nie popełnią.
Na świadomość tego ogłupiałego motłochu zwanego kiedyś Polakami specjalnie bym nie liczył.

Jedynym zagrożeniem są niepokoje społeczne, które pojawią się w "bezpiecznej przystani" zapewnie już w przyszłym roku. Mają jednak sporo czasu, by się do nich przygotować. Radzę teraz szczególnie uważnie śledzić inicjatywy w sprawie zmiany przepisów dot. uprawnień i czynności operacyjnych Policji i innych służb, zgromadzeń publicznych i imprez masowych. Nie zdziwiłbym się gdyby wkrótce w polskim prawie karnym pojawiło się pojęcie: "ekstremizmu politycznego"

Z wielu przyczyn uważnie śledzę wydarzenia nad Dunajem. Wiele osób, w tym ja, miało za złe Victorowi Orbanowi, że nie wykorzystał niepowtarzalnej szansy powrotu do władzy podczas pamiętnych zamieszek. Jego ostrożność uzasadniał jednak zakres przygotowanych prowokacji. Dziś wiemy na pewno, że np. podpalenie siedziby węgierskiej TV było dziełem służb specjalnych.
Jestem pewien, że "nasze" służby są przygotowani na to samo. Gość podpalajacy kukłę Wałesy w 1993 r. to pryszcz.
W obliczu realnego zagrożenia jestm w stanie sobie wyobrazić w trakcie tego typu zamieszek prowokowane pobicie lub zabójstwo dziennikarza, lub ekcesy antysemickie. Na "media" mogą przecież liczyć. Zadbają, byśmy uwierzyli, że to dzieło kiboli ("widelec") i skinów. Dały już próbkę dając słuszny odpór wszelkim warchołom, próbujacym naruszyć porządek społeczny- lekarzom, górnikom itd.

"Wieszanie" Rymkiewicza się kłania. Może dawka przemocy będzie ozrowieńczym impulsem.