niedziela, 9 listopada 2008

Niepodległość to takie dziwne słowo



We współczesnym świecie który, jak już wiemy, nie toleruje prostych rozwiązań i oczywistych odpowiedzi.

Czy zbliżające się Święto to znak i nadzieja na przyszłość, czy też pomnik zamierzchłej chwały?

Bo raczej nie pochwała teraźniejszości.

No, chyba że ktoś nie dostrzega epidemii produktów zastępczych, która ogarnęła i tę część sfery symboli.

Dziwne, że za ową nieoznaczoność głowę kładły całe pokolenia.

Zwiedzionych?

Nawet jeśli, to mamy jedną jej cechę niepodważalną dla nikogo.

Uwodzicielski urok, któremu ulegają całe społeczeństwa i narody.

A to już każe ją traktować ze śmiertelną powagą.

Niepodległość nie pozwala sobą manipulować. I dlatego nie mamy tylu jej odmian, co na przykład demokracji.

Jej przeciwnicy twierdzą natomiast, że daje się dawkować. A jej pełna wersja nie istnieje, a właściwie nigdy nie istniała.

Trudno im się dziwić, skoro ta wersja ich zabija.

Dlatego Niepodległości nie powinni udawać że świętują bandyci, agenci, zdrajcy.

Choć we współczesnym świecie...

A może to tylko my jesteśmy zbyt tolerancyjni wobec jego nietolerancji?



Brak komentarzy: