Po ogłoszeniu przez Jarosława Kaczyńskiego decyzji o starcie w wyborach prezydenckich, w Internecie pojawiły się dwie, pozornie odrębne grupy osób z takiego obrotu sprawy zadowolonych, a jednocześnie - jak mawiał pewien major ze Studium Wosjkowego - siedzących na jednym korzeniu.
Jedni cieszą się, że Jarosław przegrywając wybory ostatecznie pogrąży i doprowadzi do rozpadu PIS. Drudzy wyrażają zadowolenie, że gdy przegra będzie mógł się skoncentrować na przebudowie i wzmocnieniu PIS, a potem dobić PO w wyborach parlamentarnych.
Co ich łączy, mimo pozorów zajmowania całkowicie przeciwstawnych pozycji?
Jedni i drudzy próbują zniechęcać wyborców do głosowania na Kaczyńskiego, argumentując, że on wybory i tak - stety czy niestety - przegra.
I o ile przed decyzją Jarosława można było rozważać za i przeciw jego kandydatury. choć moim zdaniem, oznaczało to ignorowanie kilku, dość oczywistych faktów, o tyle po jej podjęciu głoszenie, że ja go co prawda popieram, ale on i tak na pewno przegra, jest już wyłącznie grą przeciwko tej kandydaturze.
Dla uporządkowania tego szumu medialnego, który z pewnością będzie narastał, a który - o czym warto pamiętać - nie musi przybierać wyłącznie formy chamstwa Niesiołowskiego czy Palikota oraz młotkowania Ferajny z Ulicy Czerskiej, chciałbym przypomnieć powody, dla których Jarosława Kaczyńskiego popierać warto, i dla których ja na niego będę glosował.
Te argumenty pozwalają ocenić czego symbolem może się stać, moim zdaniem, jego prezydentura.
Konsekwencja - Jest to jedyny z liczących się polskich polityków, co do którego można być pewnym, że będzie się starał wyjaśnić wszytkie, dające się odkryć tajemnice wokół Katynia 2, a o szukaniu przyczyn i ewentualnych odpowiedzialnych za tę katastrofę nie zapomni nigdy.
Uczciwość - Udowodnił, rzucając na szalę los kierowanego przez siebie rządu, że nie będzie tolerował przekrętów i złodziejstwa nawet wśród swoich najbliższych współpracowników. Ta cecha daje mu zresztą większe predyspozycje właśnie do roli Prezydenta, który nie musi się poruszać w gąszczu koalicyjnych zależności, a powinien stać na straży Konstytucji i czegoś, co ja nazywam "cywilizacją prawa".
Reformy - Jako Premier stał na czele rządu, który obniżał podatki, zwiększył ich ściągalność, redukowal deficyt budżetowy, przygotował najszerszą jak dotąd reformę finansów publicznych (trafiła do szuflady Komorowskiego, który tam ją zamknął) oraz zniszczony przez następców plan wykorzystania unijnych środków na rzecz rozwoju regionalnego, zakładający harmonijny, a więc jedyny, który pozwoli na autentyczny skok cywilizacyjny, rozwój Polski.
Równość - O upartym trzymaniu się zasady równości wobec prawa już wspominałem. Ale jest jeszcze równość obywateli wobec państwa, które nie zapomina o całych regionach czy grupach społecznych. Tu także warto wspomnieć o szacunku wobec praw opozycji, oznaczającym po prostu szacunek wobec demokracji. To bardzo ważne, zwłaszcza wobec nagminnego łamania tych praw przez PO-PSL (komisje hazardowe, naruszanie zwyczajowych praw opozycji w Sejmie, itp).
Godność - Jarosław Kaczyński jako Prezydent to wzrost znaczenia Polski w świecie. Tego realnego, mierzonego koniecznością liczenia się z odmiennym zdaniem, interesem i uznaniem przez naszych zagranicznych partnerów konieczności pójścia na kompromis. A nie wyznaczanego ilością poklepywań i uścisków. To również szansa na wzrost wiary Polaków w samych siebie, w swoją przeszłość i przyszlość.
Dla wszystkich, którzy Polski nienawidzą lub czują do niej wstręt, a którzy z pewnością powyższych argumentów nawet nie przeczytają, Jarosław Kaczyński jest również nadzieją.
Na okiełznanie samoniszczącego uczucia na jedynej dla nich dostępnej drodze.
Poprzez strach.
1 komentarz:
Nic dodać, nic ująć.
Prześlij komentarz