czwartek, 26 sierpnia 2010

Jak pruski cieć autorytet Epidiaskopu odbudować postanowił

"To przykre i smutne, że nie doczekaliśmy się ze strony Kościoła, aby zajął w sprawie krzyża odpowiedzialną postawę - tak rzecznik rządu Paweł Graś odniósł się do komunikatu rady biskupów ws. krzyża przed Pałacem Prezydenckim.

Zgromadzeni na Jasnej Górze biskupi zaapelowali do władz, m.in. premiera, prezydenta, prezydent Warszawy i liderów partii politycznych o powołanie komitetu, który zdecydowałby o sposobie i formie upamiętnienia w Warszawie ofiar katastrofy smoleńskiej.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik powiedział po posiedzeniu Rady Biskupów Diecezjalnych, że problemu krzyża nie można zrzucać na Kościół, bo to jest sprawa, którą muszą rozwiązać ci, którzy "są bezpośrednio zaangażowani w sprawę upamiętnienia".

Rzecznik rządu, odnosząc się do wypowiedzi biskupów, powiedział w środę w TVN24: To jest przykre i to jest smutne, że nie doczekaliśmy się ze strony Kościoła - bo czekaliśmy dzisiaj wszyscy na ten głos, na głos ze spotkania biskupów - i to była ostatnia szansa, żeby Kościół w tej sprawie zajął jakąś odpowiedzialną postawę."


Powiało chuchem towarzysza Waltera, rozwalającego duchownych i zakonnice pod słońcem Andaluzji i rozradowanym spojrzeniem jego drucha, Ernesta H. - jak mówią, pisarza?

Miało powiać.

Episkopatowi rzeczywiście zachciało się apelować do niewłaściwej strony konfliktu.

Dyskretne, błagalne gesty do odwróconych plecami są niedopuszczalne, gdyż odciągają uwagę wpatrzonych w nich tłumów i budzą rozdrażnienie.
 
I niewiele tu pomoże tak bliski sercu rządzących brak zainteresowania Episkopatu dla Krzyża.
 
Przecież władza nie dlatego miała się nim zainteresować, że Kościół już ten symbol nie obchodzi, ale wręcz przeciwnie.
 
No cóż, komunikaty Konferencji Episkopatu komunikatami, ale dyżurni kardynałowie i biskupi są zawsze pod ręką i co tylko będzie trzeba, w mediach zaświadczą.
 
Roztargnieni członkowie Episkopatu, którzy po kilku miesiącach wreszcie zauważyli eksplodujący w Polsce konflikt polityczny i moralny, ale nadal nie chcą się przyznać do Krzyża, gdyż musieli by go zacząć bronić, mogą spać spokojnie.
 
W końcu nawet ta władza, usuwając symbole, nie pomyli Chrystusa na Krzyżu z biskupem na tronie.
 

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W Kościele konieczny będzie chyba "bunt pułkowników" i zwyczajnie wykopanie TW purpuratów.

Monitor Lizard pisze...

W końcu nawet ta władza, usuwając symbole, nie pomyli Chrystusa na Krzyżu z biskupem na tronie.

...zwłaszcza, jeśli ci ostatni są patriotami.

Monitor Lizard pisze...

@ Nicek,

Taki wewnętrzny Ralliament. Być może kontryści zintegrowaliby się ze środowiskami FSSPX i FSSPV. Co bardzo by mnie cieszyło.

Anonimowy pisze...

Jaszczur,

ja generalnie kombinuję w tym kierunku, żeby na bazie jakiegoś monopapizmu (po JPII) uzyskać wobec Watykanu pozycję (polityczną) taką jaką mają inne kościoły, np. koptyjski. Dalej są w wielkiej rodzinie Kościoła, ale już tak do końca nie podlegają, a z drugiej strony nie są kastratem takim jak cerkiew.

legionista pisze...

Ciec,chyba kuma,co mu sie swieci.Pamietam jego bezczelniejsze ataki na wszystko,co jest nie zgodne z linia Putina.
PS.Glodz w porzasiu.Ciekawym co Michalik z Zycinskim na to?