czwartek, 17 lutego 2011

Czy Pani Marta jest PISu warta?


Odkładałem pisanie na ten temat od dawna.

Po pierwsze, temat nie należy do najprzyjemniejszych, a po drugie z pewnością nie był najważniejszy.

Ale warto chyba w końcu zwrócić na niego uwagę, bo już wkrótce może stać się - co namniej - tematem numer jeden w mediach.

Albo Marta Kaczyńska będzie miała poważny problem ze swoim mężem, albo Jarosław Kaczyński będzie miał duży problem ze swoją bratanicą.

Ta dziewczyna nie interesowała się polityką i nie uczestniczyła w życiu publicznym od czasu pojawienia się najpierw na słynnym plakacie swojego ojca, a potem na scenie, gdzie Lech Kaczyński dziękował Polakom za wybór w 2005 r. W ubiegłym roku na jedną z pierwszych linii wypchnęła ją historia.

Test, jaki teraz przed nią stoi, jest bardzo prosty.

Jeśli potrafi okiełznać swojego męża, który właśnie z hukiem przekroczył ostatnią granicę prowokacji, to będzie znaczyło, że nadaje się do polityki jak mało kto.

Jeśli tego nie zrobi, będziemy wiedzieli, że ktoś (ale z pewnością nie Jarosław) ją do tej polityki bardzo namawia.

I wtedy zaczną się schody.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

nie ma się co dziwić, taka gratka dla starej esbecji- wkręcić swojaka na samą górę wrażego PiSu!
Kto by nie spróbował?
Swoją drogą- też dziewucha nie miała lepszego pomysłu, niż się z tym Dubienieckim... Choć nie chce mi się w to wierzyć akurat, żeby on tak sam z siebie się koło niej zakręcił.

Impertynator pisze...

Gdzieś czytałem, że rodzice mieli z nią nieco kłopotów, jak zaczęła dorastać.

Dopóki nie firmowała wybryków jej męża, było OK. Tylko że ten gość najwyraźniej dostał polecenie, aby zacząć prowokować. No i teraz jeśli zostawi taki pasztet bez komentarza, wszyscy uznają, że mężuś ma jej zgodę.

Anna pisze...

Karlinie,

On mnie wyprowadza z równowagi od dnia 10 kwietnia 2010, nawet kiedy nic nie mówi.

Może właśnie Jarosław powinien pogadać ze swoją Bratanicą, zanim ten dureń stanie się tematem numer 1.

Ja wiem z własnego doświadczenia, że ciśnienie w domu na politykę najlepiej działa, jak prysznic w miłości. Serio to piszę.

Będą z durniem problemy, chyba że ta dziewczyna jest silniejsza niż nam się wydaje.

pozdrowienia

Impertynator pisze...

Z tego Dubienieckiego jest niezły cwaniak.

Prawie w każdej wypowiedzi miesza arogancję i prowokacje z lizaniem tyłka stryjowi deklaracjami lojalności, której w kolejnym zdaniu zaprzecza.

Mi się to kojarzy z kimś dobrze wyszkolonym lub zręcznie prowadzonym.

Anonimowy pisze...

mi o niej mówił nasz salonikowy Timmy, bo mieszkał w pobliżu i temat, że tak powiem znał z pierwszej ręki. A raczej z pierwszych oczu. No i to nie nadaje się do publicznego powtarzania.

Impertynator pisze...

Arturze

Mnie w tej chwili obchodzi tylko to, czy i jak Marta Kaczyńska chce grać w polityce.

Czy razem ze stryjem czy nie, czyli de facto przeciwko niemu. I czy to zrozumie?

Bo jeśli rozumie i nie chce robić własnej kariery lub wspierać karierę męża, nawet wbrew i przeciw Jarkowi, to musi mężowi publicznie cofnąć prawo do wypowiadania się w jej imieniu albo ogłosić, że z jakiegokolwiek udziału w polityce rezygnuje i zostawić swojego milusia na scenie publicznej samego.

No, może w duecie z popierającym go Ryśkiem Czarneckim.

Anonimowy pisze...

i tego nie wiemy, jak będzie, bo związek kobiety i mężczyzny, przy cynicznym mężczyźnie może nam dostarczyć przedziwnych wrażeń.

Urszula Domyślna pisze...

Karlinie,

Moim zdaniem zarówno Pana Dubienieckiego, jak i, niestety, bo w kampanii Jk zachowywała się nad wyraz poprawnie, - Martę Kaczyńską NALEŻY BEZWZGLĘDNIE ODSEPAROWAĆ OD JAKICHKOLWIEK WPŁYWÓW NA PiS.

Obawiam się, że ta para jeszcze narobi nam sporo kłopotów. I obym była złym prorokiem. Ale widzę, że wszyscy mamy podobne wątpliwości!

Pozdrawiam.

Impertynator pisze...

OK

To jednak inteligentna i sensowna dziewczyna.

Jeszcze tylko, zgodnie z zapowiedzią, odebrać mężowi prawo do reprezentowanie jej w kwestii śledztwa smoleńskiego i dług, jaki zaciągnęła u swojej politycznie zaangażowanej części rodziny wejściem do rodziny Dubienieckich będzie spłacony. Przynajmniej częściowo.

Natomiast jeśli nie obawia się nieuchornnych komentarzy swojej gorszej połowy, sama nie powinna unikać mediów. Radzi sobie w nich lepiej niż dobrze.