piątek, 1 kwietnia 2011

Kto się boi Adama Lipińskiego?

Prawdziwi prawicowcy krążą po sieci. Konserwatywni, narodowi, katoliccy, a nawet monarchistyczni. 

Ostatni ich najazd można było obserwować ponad rok temu na Salonie24. Zajmowali się tym, czy zawsze się zajmują, czyli gnojeniem Kaczyńskiego i wszystkiego, co ten polityk mówi, myśli i zdołał stworzyć oraz promowaniem jednego ze swoich guru - tajnego współpracownika bezpieki w latach 1969–1977 i szefa KPN Leszka Moczulskiego, wyborcy i admiratora Prezia z Budy Ruskiej. 

Ponieważ ważne wydarzenia polityczne, takie jak wybory, przeważnie ich aktywizują, wygląda na to, że w najbliższym czasie jeszcze nie raz błysną nam w oczy orłem białym ze złotym zębem w trzech koronach. A właściwie wydaje mi się, że już zaczęli błyskać.

Na czoło wysunął się i głos zabrał znany dziennikarz - Grzegorz Braun. Nieco zdezorientowanym jego wcześniejszymi pracami dziennikarskimi - np. "Plusy dodatnie plusy ujemne", oraz poparciem w ostatnich wyborach Jarosława Kaczyńskiego, po tym jak parę lat wcześniej zarzekał się, że w życiu nie odda głosu na Lecha Kaczyńskiego - wyjaśnił, że w 2010 r. głosował nie na żaden PIS, tylko na Jarosława. Należy domniemywać, że w nadchodzących wyborach już na "żaden PIS" głosu nie odda, no bo jak? 

Potem zaczął opowiadać to, co mówi już od dwóch lat, a niedawno także w Radiu Maryja, czyli o sowieckich korzeniach tzw. "układu wrocławskiego" i jego szefie, za którego uważa Grzegorza Schetynę. W sumie byłoby to w poetyce tych wszystkich opowieści o oplatającej Polskę sowieckiej i postsowieckiej mafii, z tkwiącymi wewnątrz ziarnami prawdy, które będąc na miejscu owej mafii ja starałbym się takimi właśnie, niczym nie popartymi legendami zasypać i głęboko ukryć, gdyby nie jedno ale.

Otóż Grzegorz Braun uparcie próbuje - przy pomocy insynuacji i sugestii - do tego postsowieckiego układu zaliczyć Adama Lipińskiego. Jednego ze współtwórców Porozumienia Centrum i od tamtej pory najbliższego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego, obecnie jego pierwszego zastępcy w PIS.

Ja rozumiem, że w PIS mogą być różni ludzie, nawet na najwyższych szczeblach. Ostatecznie, mimo tylu lat współpracy w ścisłym kierownictwie, po wyborach w 2007 r. taką żałosną, szkodliwą a momentami ponurą figurą okazał się Ludwik Dorn.

Ale są jednak jakieś granice pokrywania szlachetnie wyglądającą nadwrażliwością na własną podejrzliwość zwykłych, ordynarnych insynuacji.

Czekam, aż Pan Braun przedstawi dowody na swoje oskarżenia pod adresem Adama Lipińskiego. A przypomnijmy że sugeruje mu on ni mniej, ni więcej, tylko współpracę z ludźmi bezpośrednio sterowanymi przez wywiad sowiecki, a obecnie rosyjski. Jeśli tego nie zrobi, a tylko dalej będzie rozedrganym głosem "lękał się za miliony" chyba będę w prawie zacząć się lękać o Pana Brauna.

Przypomnijmy, że on także pochodzi z Wrocławia, a słynne pobicie go przez policję może mi przypomnieć na przykład dużo słynniejsze pobicie ówczesnego, solidarnościowego "kozaka" Jana Rulewskiego w Bydgoszczy w marcu 1981 r. Pamiętam, jak teatralnie zataczał się i jęczał na emitowanym w ówczesnej telewizji filmie. Filmie, który poderwał całą Polskę do przygotowań do strajku generalnego. I doskonale pamiętam, jak zachowywał się on i inni, najgłośniejsi "twardziele" z tamych czasów po 1989 r., aż po dziś dzień. 

Czy naprawdę mam przyjąć, że wszyscy którzy otarli się o UPR (Braun w 2007 r. chciał kandydować z ramienia UPR do Senatu), albo zinstytucjonalizowany w III RP ruch monarchistyczny to ludzie, którym postsowiecki układ jest bliski z innych, niż sami o tym mówią powodów?
   

17 komentarzy:

Anonimowy pisze...

to nie tak. Grześka Brauna znam od lat- on po prostu przekombinowuje. Bez złej woli. Na JK będzie głosował i popierał. Limes jest już przekroczony.
Natomiast fakt jest faktem (nie piszę tego w odniesieniu do Lipińskiego), że we Wrocławiu jest jednak coś, co by można było nazwać układem o nieagresji. Na czym by to miało faktycznie polegać- nie wiem.

Impertynator pisze...

Arturze

Nie, żebym się jakoś czepiał - ale jak on będzie popierał (np. PIS w wyborach) skoro mówi, że PISu nie popierał i zachęca tym samym, żeby nie popierać?

No i te porównania Lipińskiego do sterowanego przez ruskich Schetynescu...

Jeśli on jest taki nieogarnięty, to może jednak niech się przed kolejną publiczną wypowiedzią ogarnie i to wszystko wyprostuje.

Bo kolejnego "Małysza" - czyli dekarz za długo na słońce wystawiony - ja już nie kupuję.

nurni pisze...

Ooo... rozwiązanie może być znacznie prostsze.

Skoro Lipinskiemu przez 20 lat nie udało się powiedzieć pół złego słowa o Grzegorzu Schetynie to widać dlatego że tenże Schetyna nie zrobił nigdy nic takiego.

Jak zauważył wyzej Nicpoń i jak pokazuje to Braun istnieje we Wrocku cos na kształt zgody budującej. Taki klimat i właśnie o tym klimacie i jego najprawdobodniejszej genezie mówi Braun.

Impertynator pisze...

Adam Lipiński zapewne nie powiedział przez te 20 lat także złego słowa o Braunie...

W ogóle Adam Lipiński niewiele się publicznie udziela i wypowiada.

A skoro milczy to... znamy ten schemat.

Poważnie - skoro Braun jest takim znawcą Wrocławia i tamtejszych układów - prosiłbym o coś więcej, niż powyższe, miażdżące dowody.

Anonimowy pisze...

Trochę za ostro idziesz.
Braun zachęca do głosowania na PiS. Tzn. w wyborach prezydenckich na Jarosława, oczywiście. Natomiast on się odżegnuje od tego, by go określać per elektorat pisowski- i ja to rozumiem. Nie uważam za zbyt mądre, bo już zwyczajnie nie czas na pierdolenie się w tańcu, ale rozumiem. To jest, wbrew pozorom, korzystne dla samego PiS, bo tym, co sam JK mówił, jest istotne, to budowanie PiS, jako formacji republikańskiej, wieloskrzydłowej. Brauny tego świata chętnie się w takiej formacji znajdą, w jakiejś niszy monarchistycznej, czy coś. Ale chcą mieć poczucie i zademonstrować odrębność od PiSowskiego mejnstrimu. Moim zdaniem super- PiS powinien to tym ludziom umożliwić, sprawić, by był ten PiS możliwie najróżnorodniejszy. Na realną politykę ma to na dziś wpływ i tak niewielki, za to inaczej prezentuje się oczom tych, którzy jeszcze się łudzą, że da się zrobić coś w Polsce inaczej niż via PiS. Nie da się i z tym się jest wielu ludziom trudno pogodzić. Trzeba im to ułatwić.

Anonimowy pisze...

Co do samego układu wrocławskiego.
Nie mówię o Lipińskim, bo naprawdę nie wiem nic o człowieku. W sensie jakiejś wiedzy ekstraordynaryjnej. Natomiast faktem jest dla mnie, jako obserwatora, jakaś taka niezwykle zgodna kooperatywa wszelkich możliwych sił politycznych tu, w stolicy Dolnego Śląska. Trudno zaobserwować jakąś linię podziału, to wygląda jak jakaś jednolita masa polityczna. A to nie wróży dobrze. Zwłaszcza, że to nie jest konsensus w imieniu imponderabiliów i ku chwale Polski, a wygląda na załatwianie bardzo partykularnych interesów.
O tym, jaki jest rozpiździaj we wrocławskim PiS nawet wspominać mi się nie chce. To się naprawdę kwalifikuje na kanister benzyny i zapałki. Poza kilkoma autentycznie wartościowymi osobami.

Impertynator pisze...

Za ostro, to idzie Braun.

I trochę mnie dziwi, że tego nie dostrzegasz.

Ja zareagowałem dopiero na jego kolejny, niczym nie poparty atak na najbliższego współpracownika Kaczyńskiego.

Różnorodność? Fajnie. Ale czy zaliczasz do niej publicznie zgłaszane, pozbawione konkretnych argumentów podejrzenia o współpracę z gośćmi, sterowanymi przez ruski wywiad, wobec wiceszefa partii?

Nie żartuj.

nurni pisze...

Ale dowodów na to że ów pakt (towarzyski) nie istnieje nie ma. Faktycznie Lipiński nie tylko Schetyny ale nikogo innego personalnie nie skrytykował - i to jest najlepsze co może miec na swoją obronę. Taka karma.

Watek Lipińskiego pojawił sie w słowach Brauna niejako przy okazji ale właśnie widzę że dobrze się stało.

Zachowanie Lipińskiego najlepiej pokazuje czemu Braun trzyma się daleko od wrocławskiego środowiska PiS. Lipiński jest od tego by nic nie mówić - Braun jakby inaczej, prawdaż?

nurni pisze...

Hola, hola.

Braun mówi o pakcie o nieagresji - i ma do tego w świetle faktów dobre prawo - a nie o współpracy z gośćmi o wujowej dość reputacji.

I tyle mniej wiecej można we Wrocławiu zrobić. Ach zapomniałem że jest jeszcze Kornel Morawiecki...

No ale chyba Braun bardziej niż milczkami pogardza promotorami agentury.

Impertynator pisze...

Uderz w stół, "fani Kaczyńskiego" pospadają z krzeseł.

Spokojnie, nigdy nie straciłem w was wiary.

nurni pisze...

Niech Ci Bozia w dzieciach za to dobre słowo.

Ja akurat byłem na tej sali sądowej gdzie ochroniarz Bolesława dał z bańki reporterowi, a sędzina oddalila tak powództwo agenta SB jak i Brauna.

Jest niezmiernie trudno działac samemu - twierdze że na tej sali było bardzo duzo miejsc, akcja rozgrywała się w W-wie, sądziłem że nie dostanę się do środka a weszło by pięć razy wiecej - gdyby chciało. Nie było nas wiecej jak 30 osób a co najmniej ćwiartka to pismacy. Kamera należała do internetowego nadawcy.

To są boje dość samotne i zdawałoby sie pozbawione sensu. Cóz z tego że sędzina łaskawie przyjmuje od Brauna dowód jakim jest ksiązka Cenckiewicza, skoro w uzasadnieniu podaje że jest ona kontrowersyjna (koniec cytatu) a powołuje się na dowód nie zgłoszony przez nikogo - w uzasadnieniu cytuje pół artykułu z GW jakiegoś wuja który mówi że ksiązka nie jest wiarygodna.

Braun nie jest żadnym zagrożeniem dla sprawy. Zaś zyski z prób dialogu śp Pana Prezydenta z postaciami pokroju Sadurski, Olejnik są takie że nawet trudno nazwać je dyskusyjnymi.

Godzina siedem minut. Nie trzeba oglądać - świetnie słucha się w tle.

http://www.youtube.com/watch?v=uJeXq3bbDs4&feature=player_embedded#at=218

Anonimowy pisze...

Ależ dostrzegam, tyle, że ja Brauna znam od wielu lat i po prostu wiem, jaki on ma styl wypowiadania się i jak mu tam pracuje zawartość mózgoczaszki- skrzywienie zawodowe i autentyczny brak politycznego realizmu. Za to olbrzymia ilość tzw. dobrych chęci.
BTW, naprawdę, wy tam w Wawce nie macie pojęcia, co tu się dzieje we Wrocku. Braun ma rację, że Wrocław odpływa w kierunku Berlina i wszystko to dzieje się w ciszy absolutnej. Przy kompletnej degrengoladzie lokalnego PiS.
Ktoś z zewnątrz może zacząć dochodzić do podobnych wniosków co Braun. A raczej niesprecyzowanych intuicji.
Rolą partii takiej jak PiS, jest działać min. w kierunku rozwiewania takich wątpliwości.

Impertynator pisze...

Arturze

Żebyśmy się dobrze zrozumieli.

Ja nie bronię Lipińskiego, bo faceta nie znam. Ja staram się bronić zasad. W przeciwnym razie będzie dokładnie tak, jak było z Jarkiem podczas kampanii prezydenckiej - jak milczał, to również zło czynił.

A poza tym...

JEŚLI takie uwagi jak Brauna mają przynieść jakikolwiek, pozytywny skutek, zakładając, że w tym co mówi jest trochę racji, to MUSZĄ być poparte dowodami i argumentami.

JAKIMIKOLWIEK.

A nie tylko gołym przeświadczeniem, że oto "Ja Braun tak sądzę".

W przeciwnym razie, nawet jeśli nie są esbecką wrzutką, przyniosą skutek dokładnie taki, jak by nią były.

Gość pozostanie nietknięty.

Jeśli znasz Brauna, to z nim w tej sprawie pogadaj i spróbuj mu to wyjaśnić.

nurni pisze...

Jest coś ładnego, nie kpię, naprawdę ujmującego w postaci Lecha Kaczyńskiego.

On umiał rozmawiać z każdym - m.i.m dlatego Adam Michnik po nowo wybudowanej siedzibie Agory oprowadzał własnie jego a nie Jarka.

Te słabości śp Prezydenta irytowały mnie mocno. Sadurski uczestnik nowożytnych debat czwartkowych spłaca własnie dług....
Tyle z tego wyniósł.

Owszem dopuszczam myśl że pan Lipiński to poczciwy człowiek. Nie pisałem o tym wcześniej ale mam sygnały że to człowiek wręcz kryształowej uczciwości.
No on tak akurat ma.

Brak twardej dupy w czasach niniejszych zaletą nie jest.

Urszula Domyślna pisze...

http://www.rp.pl/artykul/616482,636882.html

I tyle w temacie.

Pozdrawiam Panów

Impertynator pisze...

Przeczytałem.

No i?

Dobrze, że doradza, jeśli doradza?

A jak doradza, to dobrze doradza?

Bo, szczerze mówiąc, ja się cieszę, że okres "Miśków" und Kameraden już minął, ale czy mam się cieszyć, że nastał jakiś inny okres, to jeszcze nie wiem.

Urszula Domyślna pisze...

Myślę, że obecne Miśki są groźniejsze. Bo one z tych "od dzieciństwa", a rozstanie z takimi - najtrudniejsze.

Pozdrawiam